~~3c napisał(a): Nie mam nic do tego aby weto za swoja kasę wybudowało droge- nawet popieram taka inicjatywę.

Ale nic wam do tego co kto robi zgodnie z prawem na swojej dzialce. Rozumiem ze obie strony nie chciały waszej mediacji to tym bardziej co wam do tego

Czytasz czy tylko oglądasz obrazki?
mediacje miał prowadzić redaktor Marczewski..

Obsesja na temat Wetowców zaślepia?

Jak można potraktować tak starszych ludzi.

Jako mieszkanka oto tej Czernej uważam, że Pani Teresa dobrze postąpiła. Obie rodziny znam odkąd pamiętam. Pan Edward niech nie robi zamieszania i z przykrością stwierdzam, że to Pan od początku robił problemy. Każdy ma prawo do zagospodarowania swojej posesji Tak jak chce.

Dlaczego pan Edward nie chce jeździć po swoim, tylko po cudzym? Przyzwyczaił się?
Niech przesunie o kawałek swój płot, albo rozbierze.

Proszę sprawdzić czy w księdze wieczystej jest zapis dotyczący tej drogi tzw. służebność.
Proszę szukać śladu tej drogi w dokumentach.
Nawet jeżeli nie ma jej na mapach, to może istnieć taki zapis w innych dokumentach.
Droga istniała od 70 lat i raczej jest gdzieś zaznaczona.

~~Patrycja napisał(a): Jako mieszkanka oto tej Czernej uważam, że Pani Teresa dobrze postąpiła. Obie rodziny znam odkąd pamiętam. Pan Edward niech nie robi zamieszania i z przykrością stwierdzam, że to Pan od początku robił problemy. Każdy ma prawo do zagospodarowania swojej posesji Tak jak chce.

Pani Patrycjo mam takie pytanie czy widziała Pani wyciąg z Ksiąg Wieczystych ? ,bo z tego co zdążyłem się dowiedzieć to jest tam wytyczona 4 metrowa droga.

Zdjęcia robił przedszkolak to ciężko ocenić, ale zgodnie z prawem, jakoś ich działka musi sąsiadować gdziekolwiek z drogą. Przęsło płotu obok zdjąć, założyć na zawiasy, żwirem podsypać i gotowe, nowy wjazd zrobiony.

Nie jest prawdą co mówi ten Pan.
Za swoim domem ma możliwość przejazdu do drogi. Robi to aktualnie, bez przeszkód, zwozi zboże, wyjeżdża do urzędów, do sklepów, do lekarza itp. - to po pierwsze!
Po drugie: niewielkim wysiłkiem może zdjąć fragment ogrodzenia i po przejściu 50 metrów /swoim sadem/ ma dojście do drogi. Ten piecdziesieciometrowy trawiasty odcinek, nie wymagający nakładów, idealnie nadaje się na drogę dojazdowa. To jest druga możliwość!. Tym razem z przodu budynku.
Przez 70 lat ci Państwo korzystali z cudzej własności.
Teraz usiłują przekonać, że są skrzywdzeni. Co nie polega na prawdzie.
Smutne.


Pani Prezes z Veto! - coś się wydaje, że to miał być nokaut Burmistrza. Ale niestety! I tym razem kompromitacja.
Kula w plot!
A skoro się Pani juz tak zaangazowala, to proszę wykazać inicjatywę i pomoc tym starszym ludziom, chociażby symbolicznie, np. w zdjęciu jednego przęsła w ogrodzeniu i ... juz będzie po problemie!. Tego odcinka nawet nie trzeba utwardzac.