~ napisał(a): To co sama kiedyś doświadczyłam z moim psem, to pani doktor ze Staszica też by nie odebrała telefonu i nie przyjęła poza godz. otwarcia lecznicy. Byłam jej stałym klientem, moje zwierze było jej stałym pacjentem przez ileś lat i w sytuacji bardzo ciężkiej kiedy udało mi się w końcu po nachalnym wybieraniu numeru telef. dodzwonić usłyszałam tekst: co ja mogę pani zrobić, proszę przyjść jutro. Dosłownie. Natomiast p. P. Klasa przyjmie zawsze o każdej porze dnia i nocy. Bo zwróciłam się do niego nie będąc Jego klientką.
jaguar44 napisał(a): Godzina 23 30 wracam do domu. Na ulicy widzę potrącone zwierzę.Nie myśląc długo ściągam je z ulicy. I co dalej?Dzwonię pod nr alarmowy bezskutecznie-głuchy telefon. rzekomo stworzony po to, żeby pomóc w nocy w sytuacjach takich jak ta.Dzwonię na Policję ta ma temat głęboko w .....W końcu jadę do lecznicy przy Lubańskiej. Tam przecież mają dyżur całą dobę.I co, i nic.Pan doktor odmawia pomocy bo nie ma czego? Papierka od Straży Miejskiej, czy też Policji.Dzwonię ponownie na Policję, rozmowy lepiej nie przytaczać.Proszę doktora,żeby zapisał zwierzę na mnie, opłacę koszty leczenia bądź uśpienia.Nie zgadza się bo wie już, że zwierzę nie należy do mnie i nie chodzi tu o pieniądze. Więc pytam o co?Zostaję bezradna, wkurzona i rozżalona. Zabieram zwierzę ze sobą. Dzień następny kot żyje. W asyście Straży Miejskiej trafia do lecznicy i tam zostaje uśpiony z powodu krwotoku wewnętrznego. Czy musiał tyle godzin cierpieć?Urzędnicy, Ustawa o Ochronie Zwierząt to fikcja literacka a Pan Panie doktorze niech zamknie swoją lecznicę, bo z racji swojego zawodu ma Pan ochraniać i pomagać,a tego Pan odmawia bo zwykły papierek jest cenniejszy niż cierpienie i życie .Ty to masz problem z tym kotem, ja dzisiaj przejechałem kurę i i co miałem zawiezć do weteryniarza ?? ?? ??
~ napisał(a): zawsze musi się znależć ktoś kto podważy słowa prawdy chociażby po to żeby zrobić na złość bo przecież to leży w polskiej naturze tak i znowu racja.pani pies nie był po wypadku tylko pewnie przeżarty?
jaguar44 napisał(a): Dziękuję wszystkim za opinie.Tu nie chodzi o licytacje, który lekarz przyjmie, czy nie przyjmie.Ci ludzie ciężko pracują i mają prawo do nocnego odpoczynku.Tu chodzi o to, że jeśli jest nr alarmowy i ma służyć w nagłych przypadkach to nie ma różnicy która to lecznica,ważne,żeby można się było dodzwonić a nie liczyć w środku nocy na cud.Tu chodzi o to,żeby otrzymać pomoc bez względu na to, czy zwierzę jest moje czy bezpańskie.Nie wierzę ,że lekarz z Lubańskiej nie mógł pomóc, jak to określił nie wolno mu.To kwestia sumienia i dobrej woli.