~NarzeczonaŚmierci napisał(a): Wszyscy atakujecie sklepową a co ona ma do powiedzenia kto wie?nikt.Więc pewna pani z dzieckiem w wózku przyszła do sklepu odzieżowego przymierzała marudziła kombinowała i poszła i nic nie kupiła powtarzała ten proceder 2 razy w tygodniu aż sprzedawczyni (...) ją po prostu wyprasza.i co w tym dziwnego w moim sklepie obsługuje tych klientów co dają zarobić reszta won no niestety takie prawo rynku.Zmoderowano 06.10.2013 godz.15:17 - powód: ubliżanie (moderator)
wszystkozajete napisał(a): noś dziecko w nosidełku np. z chorym kręgosłupem. przenoś ze złamaną ręką.
a i w przypadku zdrowych osób nie wyobrażam sobie biegania po sklepach odzieżowych czy obuwniczych z nosidełkiem przez pół miasta...
proponuję eksperyment: załóż sobie takie nosidełko, napchaj z 15 kg mąki, przejdź się od Asnyka do Zgorzeleckiej a potem od manhatanu do Mickiewicza. odwiedź po drodze wszystkie sklepy. a potem jeszcze raz przeczytaj swoje posty :)
~mama z wózkiem napisał(a): A przy okazji pochwalę zamykający się wprawdzie sklep kosmetyczny na Asnyka obok poczty- mimo, że mało miejsca nigdy mi panie nie zwróciły uwagi, że z wózkiem, wręcz gdy byłam skrępowana sytuacją, że się tarabanię usłyszałam, że one też mają dzieci i ROZUMIEJĄ !!! mam nadzieję, że ci wszyscy tak na nas matki juczący- sami znajdą się w tej sytuacji- chociaż na chłopów to pewnie nie padnie, większość ma wywalone w kosmos na wszystko !!!!
~Jena napisał(a): problem jest taki, że wyrosło nam pokolenie tzw. wózkowych.
z jednej strony rozumiem, że tak jak ktoś napisał: czasami nie ma z kim zostawić dziecka, a przecież przed sklepem go nie zostawimy, to roszczeniowe matki, które ładują się z tym wózkiem wszędzie gdzie się da, i jeszcze są oburzone, kiedy ktoś im na to zwróci uwagę doprowadzają mnie do szału. dzień w dzień spotykam na ulicach kobiety, które wpychają się z wózkiem do pełnego autobusu, do ciasnego warzywniaka, zatłoczonego odzieżowego albo nawet do kina. i nic sobie nie robią z tego, że ludzie nie mają jak się ruszyć, że wózek zatrzymał się komuś na stopie, że dziecko drze dzioba aż uszy puchną. tylko ciągle nie ogarniam, jak można wyprosić ze sklepu na zasadzie ''bo wózek brudzi''. gdzie ta babka z tym wózkiem była, na poligonie, że rzekomo był brudniejszy od butów? Na zdrowy rozsądek do kółek wózka przyczepia się mniej syfu, niż do tłoczonej podeszwy buta...
~ napisał(a): Ciekawe co by zrobiła założycielka tematu gdyby jej po wózku ktoś mazał brudnymi rękami ,albo pozaciągał go gwoździem
wtedy podniosłaby wielki raban bo jej zniszczył wózek ale jak się niszczy czyjeś to można
a później na BolecForum obsmarować bo ją trafia ,że ona klient pan i władca sprzedawcy został wyproszony nie wygoniony ,wywalony ale wyproszony puknij się Pani w łeb .
~ napisał(a): A kto tu pisze,że coś zostało zniszczone?Wjechanie z wózkiem do sklepu nie oznacza szkód od razu, równie dobrze Ty mądry lub mądra tak samo możesz coś zniszczyć!A nikt mądry celowo nie wybiera się do sklepu ,żeby coś niszczyć, bo to byłoby chore i kosztowałoby...pomyśl co wypisujesz!