hemi napisał(a): A ja mam pytanie z innej beczki: jesli dochodzi do kolizji ze zwierzęciem (i nie ważne,czy to pies,czy sarna,czy łoś) to w policji nie mają jakiegoś dyzurnego weterynarza?
Załózmy:mają hasło,że za Kozłowem doszło do potrącenia dzika , to jak to wygląda?
Policja jest na miejscu,zabezpiecza miejsce zdarzenia i...kto szuka weterynarza? Policja? Kierowca?Kto?
Bo jak pieprzne jakiegoś burka,czy inną sarnę co wyskoczy pod me koła to gdzie mamdzwonić?
Numeru do weterynarzy jak i do koła łowieckiego nie mam,co mam zrobić z tym fantem?
Wtedy dyżurny zapisuje notatke, że za Dzikowem doszło do potrącenia kozła . Policja jedzie do Dzikowa ( a w Dzikowie weterynarzy po sześciu na każdym zakręcie ) . Robią z kozła ser kozi i nagrywają dwa odcinki Koziołka Matołka pod tytułem ,, Z Pacanowa do Dzikowa ".
Nastepnie wszyscy jak jeden mąż siadają przed komputerami , wchodzą na bolec.info i narzekają na policje że nie odzyskała skradzionego auta , nie złapała włamywacza do sklepu monopolowego , nie zapobiegła rodzinnej tragedii kiedy pijany ojciec katował dziecko ... itd...
A wszystko dlatego , że w tym czasie większość z policjantów reanimowała w przydrożnych rowach wszelkiego rodzaju sarny , piesy ,koty , łosie i inne ,,pluszaki "..... ;(
Opamiętajcie się ludzie trochę.....
Nic miłego ,patrzeć , jak zdycha potrącony pies ale nie dajmy się zwariować...
Mordujemy miliony świń , krów , drobiu itd. aby opierniczyć coś pysznego na świątecznym stole. Na przykład zatłuczonego przed chwilą karpia.
Jednoczesnie wielkie oburzenie z powodu potrąconego psa.
Czy to nie hipokryzja ?
Czy może Orwell miał racje pisząc w Folwarku zwierzęcym , że ,, wszystkie zwierzęta są równe , ale niektóre są równiejsze " .
Tobie mati zaś życze , aby to zdarzenie tak głęboko odbiło się na twojej wrażliwej psychice , żebyś dalszą czesc swojego żywota poświecił właśnie na organizowaniu pomocy w takich przypadkach. Może jakieś charytatywne pogotowie weterynaryjne ?
Może właśnie to będzie zajęcie dla ciebie... :)
Miłego dnia życze....