kiedyś mieszkałem w bloku ( nie w Polsce) i też był problem z karaluchami . Tutaj spółdzielnie maja na to sposób. Otóż w umówiony dzień , który wcześniej uzgodnili z mieszkańcami, roznoszą po mieszkaniach takie puszki - cos jak małe konserwy . Tam jest taki lont który się podpala i to ma się tlic w mieszkaniu jakies 15-20 minut.
Dodatkowo w przewody wentylacyjne kładą taką jakby paste , dosłownie malutką ilość. Za 2 dni karaluchy w całym bloku znikają .
Pewnie w Polsce tez jest cos takiego. Jeśli sąsiadom też to przeszkadza ,warto zrobić wspólny zakup i pozbyć się dziadostwa bo nie wyobrażam sobie życia z takim szajsem i jeszcze w towarzystwie dzieci.

Nie wiem też , może się myle, czy Sanepid nie miałby cos do powiedzenia w tej sprawie....

dowiedziałam się ze jest opcja żeby zrobić dezynsekcje w całym bloku ale to musze zlozyc pismo do zarządcy który to zatwierdzi potem zebrac podpisy tzn się zgode wszystkich mieszkancow pomijam, ze znow wszystko na wlasny koszt... ech ciezka misja ale coz od jutra zaczynamy dzialac

Ja pozbyłem się prusaków w dosłownie 4 dni, a zacząłem od zakupów dwóch środków, 1. kwas borowy, na allegro 1kg. ok 12 zł ( mixtura - ugotowane ziemniaki gnieciesz z ugotowanym żółtkiem i mieszasz z kwasem, robisz kulki i rozstawiasz po mieszkaniu za szafkami w kątach tam gdzie widujesz prusaki, wiedz że one mają swoje ulubione ścieżki, więc tam to rozstawiaj, spróbuj śledzić te robaki aż do gniazda, jak już odkryjesz gniazdo to polecam drugi środek 2. http://allegro.pl/blattanex-5g-zel-na-prusaki-karaluchy-prusak-domu-i3770524823.html . Polecam u mnie zadziałało, już pół roku nie ma tego robactwa. Oba środki są trujące więc radzę używać rękawiczek lateksowych i przestrzec dzieci.

A to zawsze bierze się z brudu!

~ napisał(a): A to zawsze bierze się z brudu!

Nic bardziej mylnego,wcale nie z brudu ,choć i u brudasów bywają,dawno temu do mojego mieszkania przylazły os sasiadki ,która kupiła jakis używany mebel od nie wiadomo kogo,i jej nie przeszkadzały karaluchy ale z czasem rozeszły sie po całym domu i trzeba było walczyć.

Amnesty napisał(a): Otóż w umówiony dzień , który wcześniej uzgodnili z mieszkańcami, roznoszą po mieszkaniach takie puszki - cos jak małe konserwy.
Dodatkowo w przewody wentylacyjne kładą taką jakby paste , dosłownie malutką ilość.

Wiem co to jest. To cyklon Be.
Będę strzelał - mieszkasz w Rzeszy?

Moi rodzice kiedyś (lata osiemdziesiąte) przywieżli od Ruskich ze Świętoszowa bodajże wraz z lodówką. Wtedy spółdzielnia bez problemu zrobiła w całym pionie czyszczenie tego robactwa i na szczęście się skończyło!

Zrób coś z tym skoro nikt inny nie chce ... życze powodzenia bo szkoda mi Ciebie i dzieci , co człowiek musi zrobić zeby Ci za biurkami się ruszyli.... :/