Na parkingu "Carrefour'a" często podchodzą trolle i żebrzą o 1,50 lub 2 na piwo. Ja odpowiadam krótko - wolę swojemu dziecku kupić jogurt, niż mu dać na piwo.

Swoją drogą to żuliki się cenią. Mój kolega potrzebował kogoś do przekopania i sprzątnięcia działki. Zaczepił 2 żulików - zażyczyli sobie po 10 zł/h + 2 paczki papierosów na osobę i nalewce extra, bo za mniej im się nie opłaca... Dobre, co? A ludzie zapylają za parę złotych na godzinę i się cieszą, że mają pracę.

Wniosek: gonić, gdzie pieprz rośnie!

Nightmare napisał(a): Na parkingu "Carrefour'a" często podchodzą trolle i żebrzą o 1,50 lub 2 na piwo. Ja odpowiadam krótko - wolę swojemu dziecku kupić jogurt, niż mu dać na piwo.

Swoją drogą to żuliki się cenią. Mój kolega potrzebował kogoś do przekopania i sprzątnięcia działki. Zaczepił 2 żulików - zażyczyli sobie po 10 zł/h + 2 paczki papierosów na osobę i nalewce extra, bo za mniej im się nie opłaca... Dobre, co? A ludzie zapylają za parę złotych na godzinę i się cieszą, że mają pracę.

Wniosek: gonić, gdzie pieprz rośnie!

Co będą pracować za mniej niż dycha na godzinę + fajki i jabole ,skoro więcej wyżebrzą pod marketami ,a ludzie wciąż jeszcze są naiwni.

znam takie "małżeństwo" bezdomnych super ludzie da się pogadać fakt jest taki że niestety piją ale takie życie sobie wybrali....trudno. Prowadze mały sklepik spożywczy jeżeli mam jedzenie które ma pare dni do końca terminu to im daje. Ja niezbiedneje przez to a przynajmiej wiem że Ci ludzie nie pójdą spać głodni.

~ja napisał(a): znam takie "małżeństwo" bezdomnych super ludzie da się pogadać fakt jest taki że niestety piją ale takie życie sobie wybrali....trudno. Prowadze mały sklepik spożywczy jeżeli mam jedzenie które ma pare dni do końca terminu to im daje. Ja niezbiedneje przez to a przynajmiej wiem że Ci ludzie nie pójdą spać głodni.

zgłoszone, podatek płacisz za darowizne ? lubisz naciągać państwo ?

~zul napisał(a): Zapraszam na stacje PKP w okresie zimy - masa śmierdzących, przepitych nierobów chleje piwsko tudzież wódę i śpi całe tygodnie capiąc niemiłosiernie. Miejscy powinni zająć się tą darmową noclegownią. Niech i by se siedzieli, ale ten odór jest straszny :/

ddokladnie, śmierdzący element społeczny, do utylizacji capy albo do roboty !

Mój brat kiedyś chciał takich nająć, ponieważ potrzebował przez chwilę kogoś,,do łopaty". Żaden się nie zgodził bo ,,za ciężka praca"

Hmmm... Temat kontrowersyjny. Mój ojciec jest bezdomnym z wyboru. Nie sądzę, że kiedykolwiek żebrał ale moge się mylić. Może mieszkać ze mną, zawsze ma w moim domu jedzenie i wygodne spanie, ciepłą wode żeby sie wykąpać i spokój. Niestety to dla niego za wiele bo musiałby byc trzeźwy.
Ja rozumiem, że porusza Was gdy człowiek jest głodny i go karmicie. Sama kiedys tak robiłam. Niestety od pewnego czasu wiem, że to żadna pomoc. Ci ludzie przyzwyczajają się do tego, że ktos ich za darmo nakarmi, ubierze, przenocuje i dlatego nic nie robia ze swoim życiem, nie próbują go zmienić. Jak zarobia kilka złotych na złomie lub u kogos w ogródku przeznaczą na chlanie. Nie generalizuję, zdarzają się prawdziwe tragedie - starsi ludzie, młodzież wyrzucona z domów, kobiety uciekające od tyranów mężów, osoby chore umysłowo itp.
Uważam, że najlepiej pomóc pytając o historię danego człowieka i na podstawie tej wiedzy skierowanie się do odpowiednich miejsc gdzie ta osoba moze pomoc uzyskać, można też pomóc znaleźć takiej osobie jakieś lokum, pracę, puścic wici w internecie opisując historię. Jeśli zaś w grę wchodzi najzwyklejszy w świecie alkoholik tu pomóc może tylko odwyk ale siłą nikt go tam nie wyleczy a każdą kolejną kupiona bułką pozwalamy mu przetrwać tylko kolejny dzień i utwierdzic w przekonaniu, że nie warto się starać zmienić bo i tak zawsze żarcie i legowisko się znajdzie. Nie oceniam, to pewnie szlachetne pobudki Wami kierują, sama tak robiłam ale wiem, że to nic nie pomaga, nie alkoholikowi. Jemu moze pomóc tylko zostawienie samemu sobie żeby ruszył tyłek i nie zginął hdzieś w czujejś piwnicy.

Jeżeli ktoś jest alkoholikiem, nie należy mu pomagać, dając jeść czy zapewniać podstawowe potrzeby. Zapewniamy mu wtedy tzw. komfort picia. Należy taką osobę odciąć od wszelkich wygód, musi sama się od siebie zatroszczyć. Dopiero jak dobije do dna, jest szansa, że się opamięta i spróbuje z własnej woli wyjść z nałogu - na tym etapie takiej osobie należy pomagać.