Nadchodzi nieubłaganie chwila, kiedy Jarosław Kaczyński zaprezentuje swój dream team, swoich PiS-owskich najlepszych, najbardziej błyskotliwych. Dosyć już straszenia Polaków przebrzydłymi obliczami Tuska, Bieńkowskiej czy Sikorskiego. Czas na podniesienie kurtyny i zaprezentowanie otwartych spojrzeń pani Fotygi, panów Macierewicza, Hofmana, Brudzińskiego, Czarneckiego i innych. Cóż to będzie za ulga! Skoro elektorat chce rządów trzecioligowców, niech się wola elektoratu ciałem stanie.

Elektorat ma najwyraźniej dość straszenia Kaczyńskim i Macierewiczem. Ja to rozumiem, też mam dość. Jeśli elektorat ma ochotę pogłaskać się po policzku rozgrzanym żelazkiem, zapraszamy.

Jest faktem, że rządy Platformy zaczęły być nudne, nudne przez to, że są długie, ale przede wszystkim przez widoczny brak wizji, konceptu, rozmachu. Rządzenie państwem wymaga administrowania, ale nikt się nie zakocha w administratorach. Oczywiście można podjąć dyskusję, czy skok na główkę do pustego basenu jest najlepszym lekarstwem na nudę, ale z wolą mas się nie dyskutuje.

Załóżmy zresztą na moment, że Platforma znowu wygrywa albo przegrywa, ale razem z niemal wszystkimi poza PiS jakoś kleci kolejny rząd. W jakim stopniu byłoby to wybawienie przed PiS-owskim koszmarem, a w jakim uprawdopodobnienie, że ten koszmar zagości u nas wkrótce z jeszcze większą mocą? W 1992 r. wywodzące się z Solidarności partie skleciły jakąś koalicję wszystkich. Rok później postpezetpeerowcy wzięli całą władzę. Jeśli cztery lata po upadku komuny lud zapomniał, czym był PRL, to dlaczego osiem lat po upadku rządu Kaczyńskiego nie miałby zapomnieć, czym były jego rządy? Może po prostu tej PiS-owskiej fali nie da się powstrzymać? Należy ją potraktować jak surfer – nie być jej ofiarą, tylko na niej popłynąć. Bo przecież, umówmy się, niemoc ekipy Polskęzbawa mielibyśmy wszyscy jak na dłoni.

Oczywiście przemawia przeze mnie także egoizm. W końcu nie być nazywanym dziennikarzem prorządowym, w końcu uzyskać status niepokornego, w końcu umierać ze śmiechu, patrząc, jak służą swemu panu imć Karnowscy, Ziemkiewiczowie i inni. Niepokornie służą i czołobitnie.

Gdy więc mówię, że chcę powrotu do władzy PiS, jest w tym element masochizmu, ale także, nie ukrywam, sadyzmu. Jak gorzko, ale i jak słodko będzie móc bez końca powtarzać: a nie mówiłem.

pomyliłeś temat?

~Beata napisał(a): Chyba zapomnieliście jak wasi rodzice i dziadkowie dostawali za darmo lub za grosze mieszkania jakiś czas temu więc nie dziwcie się dziewczynie.

Prawda, ale nie wszyscy dostali za grosze. Niektórym nie dano tej szansy i nadal wynajmują od miasta. Kobieta też pewnie chce wynająć, bo nikt nie daje mieszkań. Najwyżej dostanie dodatek mieszkaniowy.

~Beata napisał(a): Chyba zapomnieliście jak wasi rodzice i dziadkowie dostawali za darmo lub za grosze mieszkania jakiś czas temu więc nie dziwcie się dziewczynie.

Nie tak za darmo, parę lat trzeba było składać kasę na "Książeczce Mieszkaniowej" moja mama raptem 20 lat czekała. Jeśli już ktoś dostał mieszkanie od miasta to nie było jego a czynsze wcale nie były małe i nie są, biorąc pod uwagę standart tych mieszkań i metraż, no chyba że dostał ktoś mieszkanie w barakach, bo też tam przydzielają.
Co do starania się o mieszkanie od miasta, ja osobiście nie widzę w tym niczego złego, miasto jest częścią państwa, a państwo pobiera podatki od obywateli gwarantując im w zamian co? Ano wielkie G, czyli pracę na umowę "śmieciową", wynagrodzenie jak w Abchazji(to takie państwo) i zero praw. To czemu, ja się pytam nie można starać się o coś od kraju który defakto utrzymujemy, a właściwie to utrzymujemy tłuste knury które nim rządzą.
Jedyne co pozostało to kraść i wegetować.

[img=1407852583_kd55wxq.jpg]

ja bym darmozjadom nic nie dawal , ja sam dobrze zarabiam i teraz nic nie potrzebuje ale wiem ze gdybym zachorowal i noga mi sie powinie to jak pojde do opieki to mnie wysmieją i nic mi nie dadzą, nawet jeść moim dzieciom , a u mnie na osiedlu jest pelno takich darmozjadow co nie pracują , chleją na umór i codziennie latają do opieki i mają wszystko , najnowsze tel komorkowe , mieszkanie , obiady z Uni Europejskiej i nie wiadomo co jeszcze . Dla mnie to jest dno i margines , gardze tym dnem spolecznym i tymi żebrzącymi nierobami. Sam mam 33 lata i bylem w swoim zyciu juz w pracy w Niemczech , Angli i w Holandii i wiem ze jak ktos ma tylko odrobine determinacji to bez najmniejszego problemu zarobi na zycie , nawet na zmywaku w Angli pracując zarabialem takie pieniadze ze stac mnie tu bylo na wszystko i jeszcze moglem odlozyc , kupic sobie auto , wynajac mieszkanie i nie wstydzic sie za siebie , bo zadna praca nie hanbi, wolalem robic na zmywaku niz siedziec tutaj , chlać bełty i biegac do opieki co drugi dzien , zapisywać sie na mieszkanie w slamsach albo pisac do prezydenta Romana listy jak to mi zle w tym kraju. Niestety mamy ustrój taki a nie inny, za darmo nic nie ma , zeby cokolwiek miec trzeba dac z siebie tez odrobine. Nierobom mówie nie... Pozdro.

~ryjeks napisał(a): Niestety mamy ustrój taki a nie inny, za darmo nic nie ma , zeby cokolwiek miec trzeba dac z siebie tez odrobine. Nierobom mówie nie... Pozdro.

Ok, a jeśli Ci ludzie nie mają rodziny, maja tylko siebie i dzieci i starają się żyć w tym ustroju godnie, zarabiając we dwoje 2400 na umowę zlecenie? Znasz jakiś bank który im udzieli kredytu? A może mają odkładać na mieszkanie płacąc 900 zł za wynajem plus media i życie, ile im zostanie?
Jasne, powiesz że facet powinien zostawić rodzinę i wyjechać za granicę zarabiać kasę, qrwa, chłopie myślisz że dla każdego to jest takie łatwe?
Robiłem za granicą 15 lat, wiesz co straciłem, zbyt wiele, ale Ty tego nie zrozumiesz bo jadem jesteś przesiąknięty tak głęboko że już straciłeś poczucie żeczywistości, a walka o kasę doprowadziła do tego że Twój kręgosłup moralny całkiem zanikł, żal mi Ciebie.
Jeśli masz dzieci to powiedz mi, jaki masz z nimi kontakt przyjeżdżając do domu raz na jakiś czas?
Uwierz mi, strata zbyt wielka.
Nie stawiaj pod murem kogoś bo sam kiedyś staniesz.
Nie wszyscy piją i biegają do opieki.

~Mama napisał(a): ~Maya,
Charakter Twoich wypowiedzi trąci impertynencją. Super, że jako studentka pracujesz, ale nie daje Ci to prawa do aż tak surowego oceniania ludzi. Piszę to jako osoba, która też pracowała i studiowała jednocześnie (nie uważam tego za jakiś szczególny wyczyn - przeciwnie. Cieszę się, że miałam taką możliwość). Mam wyższe wykształcenie (w tym kilka kierunków ukończonych w ramach studiów podyplomowych), stabilną sytuację ekonomiczną, duże własnościowe mieszkanie (bez kredytów) etc. I co? Mam czuć się lepszą osobą od innych, bo z mężem pracowaliśmy na to? Bo ponadto mieliśmy to szczęście, że na kilku etapach życia pomogli nam rodzice? Gdyby sytuacja materialna rodziców (do dziś na nią ciężko pracują) i ich życiowe determinanty (zależało im na wykształceniu dzieci i zapewnieniu im godnego startu w dorosłość) były inne, pewnie grzęźlibyśmy w długach, bo naprawdę czasy są trudne. Jeszcze nie znasz życia, brakuje Ci pokory. Jesteś dopiero na początku "dorosłych" wyborów, a już występujesz jako surowy sędzia dla tych, którym los nie sprzyjał. Nie każdy ubogi człowiek jest leserem, alkoholikiem, nieudacznikiem. Czasami los bywa wyjątkowo przewrotny. Zamiast atakować tych, którzy mieli mniej szczęścia od Ciebie (ode mnie), mniej wsparcia od bliskich, koncentruj się na swoim życiu i staraj się, żeby zostać osobą wartościową, a nie tylko... z papierkami (których, młoda damo, jeszcze nie masz - jesteś dopiero studentką).

Mama bardzo mądra wypowiedź, popieram

alabaster72 napisał(a): ... wynagrodzenie jak w Abchazji(to takie państwo)...

Aleś mnie zaskoczył Ala.
Muszę sobie nowy globus kupić ;)