Ludzie ,czy Wy wiecie do czego służą foliowe jednorazowe rękawiczki w marketach ?
Mam wrażenie ,że 3/4 społeczeństwa nie. Otóż jak bierzesz pieczywo z półki ,czyli bułki ,rogaliki itd, itp ,załóż te rękawiczki co wiszą z reguły tuż obok ,bo człowiek nie chce jeść bułek wymacanych tysiącem rąk .
W Lidlu na każdych drzwiach od pieczywa napisane jest jak BYK ,UŻYWAĆ RĘKAWICZEK Niestety jedna z drugim pcha łapska,przebiera wybiera ,no MASAKRA !

Przeczytają i nic nie pomoże. Nie pomaga nawet bezpośrednie zwracanie uwagi, wytrzeszczają tylko oczy jakby kosmitów zobaczyli.

Ja tam jestem oszczędnym człowiekiem dbającym o ekologię.
Foliowe rękawice zakładam na stacji benzynowej. Po zatankowaniu jadę bezpośrednio do marketu, by wymacać nimi pieczywo. Potem parę warzyw i owoców i czas rękawki ściągnąć, bo dłonie już nieco ześmierdnięte. Ale zawsze jeszcze wracam po bułeczkę. Te z wierzchu mnie wkurzają, dlatego przegrzebuję na samym dnie.

To prawda ,nie wszyscy używają rękawic jednorazowych,i pewnie ,ze jak się pomyśli o obmacanych bułkach to odechciewa się jeść.Przypominam sobie jak dawno temu za "świetności" PRL-u często można było ujrzeć uroczy obrazek jak przywieziono chleb do wiejskiego sklepu,rozładunek owego chleba odbywał się zawsze jednakowo,kilku zawsze siedzących pod sklepem "obszczymurków",brudnych i zarośniętych ustawiano od furgonu do drzwi sklepu i metodą "podaj dalej " rzucano po dwa bochenki ,w ten sposób chleb został szybciutko rozładowany,a że brudne menele rzucaniem chleba nawet fajnie umyli sobie lepkie od brudu ręce to nikt się tym nie przejmował, brud i wszystkie zarazki z ich rąk zostały na skórce chleba bo wtedy nikt jeszcze nie miał pojęcia o folii spożywczej, nie wiem dlaczego nikt tego nie widział i nikt nie reagował ,nikt tez nie uważał za obrzydliwe i skandaliczne tylko ja ,mała dziewczynka,której nikt nie słuchał i nikt nie chciał odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak się dzieje.A to moje przerażenie może wzięło się stąd ,że raz ujrzałam pod sklepem jak wołano jednego takiego brudnego piwożłopa do rozładunku bo brakowało jednego a on akurat odwrócony tyłem do ludzi przy bocznej ścianie budynku zajęty był pewną małą czynnością fizjologiczną ,więc odkrzyknął "zara,zara' i faktycznie 'zara" odwrócił się i zadowolony zaczął łapać rzucany mu chleb.Ha!!! To były czasy.Masakra słowem.Wracając do marketów ,w jednym z bolesławieckich ,pracownica zapytała mnie widząc jednorazówki na moich dłoniach czy mi zimno w ręce? :| :D Śmiać się czy płakać ;( ?

w tym chlebie i bułkach jest tyle chemii że zarazki zaraz zdychają i chlebuś jest nadal nadający się do spożycia

~majętny Stef napisał(a): w tym chlebie i bułkach jest tyle chemii że zarazki zaraz zdychają i chlebuś jest nadal nadający się do spożycia

Z chemii powstałeś, w chemię się obrócisz... Napisz mi gdzie w tych czasach nie ma chemii.

Chwila, swoje bułki mogę do woli obmacywać a innych nie dotykam przy wyjmowaniu więc o co ta afera? Popracujcie trochę w sklepie to dacie spokój woreczkom, tyle razy co to pieczywa wala się np.po podłodze to masakra!

Wrócmy do genezay bułki ....ja miałam przyjemność widzieć nie jednokrotnie prace na zmianie nocnej w piekarni w Bolesławcu,jednej z lepszych i uwierzcie mi nie chcielibyście widzieć co dzieje się z daną bułką czy chclebem gdy jeszcze jest ciastem a poźniej co się z nią dzieje gdy wychodzi z pieca:Dhahah uwierzcie mi że jakby te wszystkie fakty złączyć plus wymacanie w sklepie plus wyładunek jak bułka do sklepu przyjeżdża bo nigdy nie zakładaja rękawiczek,to najlepsze co zrobimy to pieczmy sami sobie w domu chcleb i bułeczki:)dobrze wam radzę.