~uzależniona napisał(a): Dzięki wszystkim za dobre rady. Ja nie potrzebuję terapeuty, ale wszędzie naokoło słyszę, że samemu to ni hu hu. Ale ja nie jestem sama. Mam wspierającego męża, nie mam więc ochoty wyżalać się przed obcymi ludźmi. To nie leży w mojej naturze. :)Tez tak myslalam kochana, czysty dom(zadnego alkoholu)wspierajacy maz -nie pijacy wogole,mama dzieci.Wszystkie bajkowe warunki do niepicia bo o trzezwieniu nie ma co mowic -to zmiana calego zycia i myslenia, bywanie w Klubie Abstynenta i co ano nie najlepiej sie skonczylo.Potem byla terapia a potem no to o tym potem.Wiem ze samemu to sobie mozna w nosie..
Pozdrawiam
~marta napisał(a): Zgadzam się z przedmówcami. Nic nie wiadomo. Brak przepływu informacji a temat tak powszechny. Jakiś miesiąc temu jedna dziewczyna szukała informacji na temat spotkań dda w Bolesławcu i nikt jej nic konkretnego nie odpowiedział. Sama jestem zainteresowana terapią w tym kierunku. Czy we wspomnianym klubie "Przemiana" są takie spotkania? Zebrałoby się kilkoro dda w mieście potrzebujących pomocy. Sama jestem jedną z nich.Taka grupa DDA dziala przy poradni na 1000 lecia wystarczy sie dowiedziec ale z tego co wiem to spodkania sa w piatek.Powodzenia.
~ napisał(a):~marta napisał(a): Zgadzam się z przedmówcami. Nic nie wiadomo. Brak przepływu informacji a temat tak powszechny. Jakiś miesiąc temu jedna dziewczyna szukała informacji na temat spotkań dda w Bolesławcu i nikt jej nic konkretnego nie odpowiedział. Sama jestem zainteresowana terapią w tym kierunku. Czy we wspomnianym klubie "Przemiana" są takie spotkania? Zebrałoby się kilkoro dda w mieście potrzebujących pomocy. Sama jestem jedną z nich.Taka grupa DDA dziala przy poradni na 1000 lecia wystarczy sie dowiedziec ale z tego co wiem to spodkania sa w piatek.Powodzenia.
~Jak pomóc napisał(a): Podłączę się pod temat w imieniu moich bliskich... Poradźcie, jak pomóc osobie, która od kilku lat jest uzależniona, co roku jest gorzej... straciła już wiele, a przede wszystkim kontrolę nad własnym bytem? Wszyscy mówią, że osoba uzależniona musi poddać się leczeniu dobrowolnie, a co z oddziałami zamkniętymi itp.? Czy jest coś co można zrobić by pomóc mimo woli? Dodam, ze osoba ta już dwukrotnie była poddawana "leczeniu" na 1000lecia... ale w naszej opinii detoks i pogadanki o tym, ze się pije to zbyt mało.
Co możemy jako bliscy zrobić więcej? Do kogo się udać?
~Jak pomóc napisał(a): Podłączę się pod temat w imieniu moich bliskich... Poradźcie, jak pomóc osobie, która od kilku lat jest uzależniona, co roku jest gorzej... straciła już wiele, a przede wszystkim kontrolę nad własnym bytem? Wszyscy mówią, że osoba uzależniona musi poddać się leczeniu dobrowolnie, a co z oddziałami zamkniętymi itp.? Czy jest coś co można zrobić by pomóc mimo woli? Dodam, ze osoba ta już dwukrotnie była poddawana "leczeniu" na 1000lecia... ale w naszej opinii detoks i pogadanki o tym, ze się pije to zbyt mało.
Co możemy jako bliscy zrobić więcej? Do kogo się udać?