~ napisał(a):
Toteż nauczyciel uczy i kropka a uczeń olewa i kropka,a tak zwane "poradzenie " sobie z nieukami to wzięcie przez nauczyciela na głowę także wychowania i nadrobienia zaniedbań rodzicielskich i tego właśnie oczekują a wręcz żądają rodzice nie zachęcający dzieci do nauki i nie pilnujący aby te dzieci się uczyły.Wszystko muszą nauczyciele wziąć na swoje barki ,wychować i nauczyć bo rodzice albo nie potrafią albo im się nie chce,a jak dzieciak tuman to huzia na nauczyciela.
Zgadza się.Ja tam jestem zadowolona.Nie powiem że mój młody jest święty bo ma swoje za uszami ale co do jego nauki i poziomu nauczania tej szkoły nie mam zastrzeżeń.Po prostu chce i sie uczy a wiedzę ma na poziomie starszej klasy.
Pamiętam nie jedną sytuację jak nauczycielka poświeciła swój czas, kazała zostać po lekcjach i uzupełnić notatki bo kilkoro dzieci interesowało na lekcji wszystko tylko nie słuchanie nauczyciela a rodzice zamiast wesprzeć nauczycielkę byli bardzo zbulwersowani,że muszą zostać te 5 minut żeby dzieciaki skończyły pisać bo przecież im się bardzo śpieszy.
Widocznie tak samo poświęcają dzieciom czas na odrabianie lekcji w domu a później dziwić się ze rosną tumany.
Szkoła jest od uczenia przedmiotów.Nie radzicie sobie z wychowaniem dziecka by słuchało nauczyciela udajcie sie do psychologa.Szkoła może jedynie pomóc w wychowaniu ale nauczyciel głowa muru nie przebije jeśli nie będzie miał wsparcia ze strony rodziców.