~ napisał(a): Rozumiem ale czy faktycznie w tych szkolach tak duzo zadaja ze trzeba codziennie po kilka godzin odrabiac lekcje? Przeraza mnie to ze pol dnia 6 latek bedzie w szkole i nastepnych kilka godzin bedzie siedzial przy lekcjach.
To zależy od dziecka czy zadanie zrobi w pół godzinki czy w dwie, jedno dziecko robi zadania wolniej drugie szybciej i tak jest ze wszystkim każde dziecko jest inne i tak samo ma swoje tempo pracy. Dobrze, że dzieci od pierwszej klasy dostają zadania domowe, muszą wyrabiać sobie rączkę, uczą się systematyczności i wywiązywania się z obowiązków a zadania są na miare ich mozliwosci. Moje dziecko chodzi do pierwszej klasy, co prawda na wsi ale szkola ma wysoki poziom, też codziennie ma zadanie domowe plus czasem to co nie zdąży zrobić na lekcji, chodzi też na zajęcia dodatkowe i codziennie ma czas na zabawę i 'pomęcznie' rodziców :D więc nie jest tak zle i córka jest zadowolona :)
Dopisane 24.09.2015r. o godz. 09:08:
~meegi napisał(a): Czy naprawdę uważacie, że miarą poziomu nauczania jest ilość zadawanego materiału do domu?? Przy takim podejściu, nauczycieli cały obowiązek nauki zostaje zwalony na rodziców, bo to oni później siedzą ze swoimi pociechami nad zadaniami. Dobry nauczyciel powinien w pełni wykorzystywać czas na naukę w szkole, bo to szkoła jest instytucją edukacyjną a nie dom!!
Dom nie jest instytucją edukacyjną? :| To w domu dziecko najwięcej się uczy, od rodziców czerpie wzorce. W cale nie trzeba z dzieckiem siedzieć nad zadaniami, chyba ze tego potrzebuje ale powinno tez uczyc się samodzielności, ale niektórzy rodzice tak mają, jak już dziecko idzie do szkoły to cały obowiązek wychowania zwalają na szkołe