hemi napisał(a): ja raz mocno wk...y wysłałem smska do znajomego,który wisiał mi kasę,i generalnie co słowo to urwał i albo inny wuj ,były tego całe pęczki,a wysyłając eska też sie pomyliłem,z tym,że nie o cyferke tylko o jedna pozycje w ksiązce telefonicznej i sms zamiast pójść do kumpla -ściemniacza to poszedł to szefa...nie ma to jak je same pierwsze trzy literki...
Ale miałem zonka rano jak sie dowiedziałem od progu w pracy,że niech mnie tylko szef dopadnie,że jak mogłem go tak zwyzywać!! :D
jak to sie mówi "szithepens":D
Rozwiązanie tej sytuacji jest bardzo proste: nigdy nikogo nie wyzywaj. Jeśli masz do kogoś pretensje - powiedz mu to grzecznie i dobitnie. Zło urodzi tylko zło - co z Twej opowiastki też wynika.
Do osoby, którą przez pomyłkę doładowałeś też wystarczałoby wysłać SMS z wyjaśnieniem. Normalny człowiek po prostu doładowałby Twój numer tą samą sumą i już. A tak być może nawet nie wie, komu zawdzięcza "prezent".
Kiedyś doładowałem ciotce-emerytce konto, a gdy zadzwoniłem ta stwierdziła, że chyba dostała prezent od Ery, bo ma dodatkowe pieniądze na koncie nie wiadomo skąd.