~Bolecnauta napisał(a): Nightmare napisał(a): Swoją drogą nauki przedmałżeńskie powinien prowadzić ktoś kompetentny. Co o małżeństwie może powiedzieć mi gość, który żony nie miał i nie ma? To tak, jakby na kursie na prawo jazdy instruktor sam tego dokumentu nie miał...
Sądzisz, że osoba żonata ma odpowiednie kompetencje do prowadzenia takich nauk, tylko z samego faktu bycia żonatym?
Idąc twoim tokiem rozumowania, kobiety nie powinny też leczyć się u lekarza - ginekologa, który jest facetem. Bo co facet może wiedzieć o problemach zdrowotnych kobiet skoro sam nie jest kobietą ?
Zrozum rzecz podstawową - liczy się wiedza, a nie fakt bycia żonatym, żeby udzielać porad małżeńskich.
Nauki przedmałżeńskie dotyczą osób, które chcą zawrzeć związek małżeński "kościelny". Dotyczy więc to osób wierzących. Zatem ksiądz jest osobą do tego jak najbardziej kompetentną, gdyż nie uczy ich biologi czy też psychologii, tylko prowadzi rozmowy dotyczące moralnej i emocjonalnej sfery życia.
"Osoby decydujące się na ślub kościelny, muszą zdać sobie sprawę, że jednocześnie powinny akceptować zasady i wymagania Kościoła.
Odbycie kursu przedmałżeńskiego jest konieczne, gdy chcecie wziąć ślub kościelny lub konkordatowy. Najczęściej dzieli się on na trzy części. Pierwszą jest spotkanie, rozmowa i wykłady z księdzem, który z katolickiego punktu widzenia objaśnia kursantom zasady, na których opiera się małżeństwo oraz przedstawia wzajemne prawa i obowiązki małżonków. Kursy prowadzą także specjaliści: psycholodzy i seksuolodzy, z którymi odbywa się rozmowa na temat naturalnego planowania rodziny i pojęcia seksu w związku małżeńskim. Trzecia część, która jednak nie pojawia się na wszystkich kursach, to spotkanie ze szczęśliwym, katolickim małżeństwem, które opowiada o swoich doświadczeniach."
Odnośnie zaś sedna tego tematu, tak, jak wcześniej napisano, celibat jest "obowiązkowym" wyborem każdego księdza, który to został wymuszony, aby uniknąć dziedziczenia przez ich współmałżonków, posiadanych dóbr.
Liczy się wiedza - i owszem. Brałem ślub konkordatowy, więc w naukach przedmałżeńskich brałem udział.
Jak to wyglądało?
Ksiądz omówił sakrament małżeński w świetle prawa kanonicznego. Na jedną godzinę został zaproszony lekarz pediatra, który przedstawił cykl miesiączkowy kobiety.
Ani słowa o antykoncepcji!
Resztę wykładów poprowadził ksiądz usilnie wmawiając, że antykoncepcja jest "be"
Jaki psycholog czy seksuolog? Chyba śnisz...
Dopisane 24.10.2013r. o godz. 23:57:
alter napisał(a):
W prawdę będącą w Biblii nie wierzysz
Na jakiej podstawie tak twierdzisz?