Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat

Zazdrość i medycyna

(Bernard Łętowski)

Jeszcze nie powołany wiceminister zdrowia rezygnuje ze stanowiska bo „Wyborcza” wyciągnęła na niego parę rzeczy. Jedną z tych rzeczy jest zarzut wpisywania pacjentom parodniowego pobytu w szpitalu, podczas gdy pacjenci byli w szpitalu tylko kilkadziesiąt minut. Ze dwa lata temu trafiłem na coś takiego w Bolesławcu. Powszechnie znany lekarz podpisał tak zwany „wypis” ze szpitala, na którym jak byk było napisane, że pacjent spędził w SP ZOZ w Bolesławcu trzy dni. Pacjent spędził tam zaledwie kilka godzin. Zadzwoniłem do pana lekarza i dowiedziałem się, że jest to sposób na ratowanie budżetu szpitala. Dziennikarze mówiący dzisiaj o niedoszłym wicepremierze nazywali taką praktykę oszukiwaniem kasy chorych.

Odpuściłem sobie wówczas tamten temat, bo jakoś wierzyłem w to, że wiele można zrobić na rzecz ratowania szpitala i trzeba pomagać ludziom, którzy też tego chcą. Wspomniany lekarz wydawał mi się wówczas dobrze rokującym bojownikiem o lepsze jutro SP ZOZ. Bojownikiem, co tu ukrywać, mocno wspieranym siłami prowadzonej wówczas przeze mnie redakcji Telewizji Lokajnej.
Potem był przetarg na przychodnię, który wygrał ów bojownik. Przetarg, w którym czas między ogłoszeniem przetargu a rozstrzygnięciem był tak krótki, że mógł go wygrać tylko ktoś przygotowany wcześniej do udziału. Sam nie wiem dlaczego przypomniało mi się to wszystko akurat dzisiaj, po aresztowaniu innych bolesławieckich lekarzy. Skojarzenia są czasem tak odległe od siebie.

Nie ukrywam, że majątek doktora Ch. zrobił na mnie wrażenie. Zrobił wrażenie m.in. w kontekście „biedy” służby zdrowia. Od około 10 lat płacę jakieś tam składki zdrowotne. Przez ten czas dwa razy byłem u swojego lekarza po receptę na leki przeciw grypie. Trzeci raz, i ostatni, odwiedziłem swojego lekarza, bo potrzebowałem zaświadczenia o zdolności do pracy. Mój lekarz pierwszego kontaktu stwierdził, że nie może mi czegoś takiego wystawić. Spieszyło mi się więc powiedziałem, że zapłacę. Wypisał, zawołał pięć albo osiem dych i kropka. Zapłaciłem nie do ręki a w sposób cywilizowany i legalny. W dzień później dowiedziałem się, że taki papier dostałbym również legalnie u innego lekarza za pół ceny.
Następnym razem odwiedzę swojego lekarza po to, żeby poinformować go, że znalazłem sobie innego. Jak znajdę...

Majątek doktora Ch. zrobił na mnie wrażenie, bo od 10 lat płacę jakieś składki zdrowotne i mam poczucie, że nie zobaczyłem dzięki tym składkom godnej uwagi części moich zarobków. Nie skonsumowałem również tych pieniędzy, bo nie chorowałem. Generalnie poszły one w błoto. Poszły na podtrzymywanie żywotów szpitali i nic to nie pomogło. Znajomy lekarz powiedział kiedyś: Ileż można reanimować zwłoki?
Reanimacją ma się teraz zająć polsko – amerykańska spółka, której nazwa kojarzy mi się ze słowem „koniec” w jakimś europejskim języku i z szeregowcem armii USA, którego ratunek okazał się cholernie kosztowny. Przez skórę swoją i zaprzyjaźnionych źródeł informacji czuję, że spółka będzie wkrótce bohaterem interesujących i zaskakujących publikacji prasowych. Sezon ogórkowy nam w tym roku nie grozi.

Świadczę usługi dla kilku pracodawców a mimo to nikt mnie tak naprawdę nie zatrudnia. Umowy, które mam, nie obejmują ochrony zdrowia. Nie jestem także zarejestrowany jako bezrobotny, bo przecież, choć nie mam stałej pracy, nie jestem bezrobotny. Mimo tego, że płaciłem dobre kilka lat jakieś tam składki zdrowotne, jak złamię rękę, to szpital prawdopodobnie wystawi mi fakturę za gips i ciężką pracę lekarza oraz pielęgniarek.

Majątek doktora Ch. zrobił na mnie wrażenie, bo jestem człowiekiem raczej ubogim i żyję w niezbyt bogatym mieście. Majątek doktora pokazuje, że to miasto raczej nie jest tak biedne, jak mi się wydawało. Że ci znajomi, którzy czasem podobnie jak ja nie mają na fajki, urlop, wymianę czegoś w aucie czy na kupno nowej książki, stanowią jakieś getto. Gdzieś obok w tym samym mieście i w jego okolicach żyje rzesza ludzi o potężnej sile nabywczej. Rzesza, która postanowiła załatwić sobie rentę, odroczenie od wojska, historię oryginalnej choroby itp. I ci ludzie mieli na to kasę. Bo jakoś trudno mi uwierzyć, że taki majątek doktora powstał z wysokich cen, bardziej wierzę, że po prostu obrót był niemały.
Naprawdę budzi we mnie podziw to, ile energii, wysiłku i kasy Polacy potrafią przeznaczyć na to, żeby żyć na koszt państwa, czyli innych Polaków. Inna sprawa, że kolega X, który bierze zasiłek i jeździ do Reichu na roboty albo zdrowy jak ryba pan Y – rencista, powinni czasem chyba podziękować mi i takim jak ja za to, że przecież w jakimś sensie ich utrzymujemy.
Gdzieś słyszałem, ze ujętej w planie Hausnera weryfikacji rent nie będzie. Będzie za to weryfikacja rent będących skutkiem pracy bolesłąwieckich lekarzy, przynajmniej niektórych. Drżyjcie Bolesławianie.


Bernard Łętowski
[email protected]
GG: 4408774



Poprzednie felietony:

  • (06.07.2004) Dodatek specjalny
  • (01.07.2004) 93 urodziny
  • (22.06.2004) Fakty i akty
  • (15.06.2004) Kulturalnie
  • (09.06.2004) Odciski palców
  • (31.05.2004) Dzień książki
  • (26.05.2004) Smak i niesmak
  • REKLAMAMrowka zaprasza