Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat

REMANENTy

(Bernard Łętowski)

1.
Dowiedziałem się wczoraj co się robi, jak kura zniesie za małe jajko. Trzeba je przerzucić przez dach domu lub stodoły, najlepiej w stronę lasu. Bo w takim małym jajku jest diabeł i trzeba go wygnać. Tak się robi w pewnym gospodarstwie nieopodal Bolesławca.
Jajko jest niepełnowartościowe, takie g... że aż podejrzane i dlatego trzeba w nim tego diabła, tą maliznę pchającą się w obejście wygonić. Czemu przerzuca się przez dach tego mi nie wytłumaczono ale przerzucałem ja bo dach był wysoki.

Coś w tym ludowym zwyczaju ze wschodu jest sensownego. Tworzy się g... to trzeba je odegnać i tworzyć rzeczy pełnowartościowe. To rzadka praktyka, bo u nas wyznaje się zasadę, że skoro już coś powstało, to lepiej to jakoś spożytkować.

Pamiętam dziennikarkę telewizyjną, która zaczęła pisać dla tygodnika. Była bardzo zdziwiona, że nie wszystkie jej teksty są drukowane, że nie wszystkie trafiają do gazety, że cokolwiek jest odrzucane. Dzisiaj w prasie lokalnej to rzadka praktyka. Rzadkością jest urodzaj materiału.

Wyobraźmy sobie zastosowanie tego zwyczaju z jajkiem w Bolesławcu. Wyobraźmy sobie projekty uchwał przerzucane nad ratuszem. Wyobraźmy sobie kasety z programami fruwające nad biurowcem. Wyobraźmy sobie dyskietki z tekstami nad budynkami wszystkich redakcji. Piękny widok.


2.
Widziałem po powrocie z urlopu działającą fontannę pod teatrem, nowe kosze na śmieci w rynku, roboty przy skateparku. I tak sobie rozmawiałem z moim kochaniem, że coś robią, że jest oki, że takie działania mają sens, że coś w tym mieście pięknieje, że coś samorząd robi.
Przy okazji zastanawialiśmy się, czy gdyby uruchamiano tę fontannę w poprzedniej kadencji, to byłoby uroczyste otwarcie, czy wysyłałbym kamerę z Telewizji Lokajanej itp.
Raczej tak. A tu byłem pod teatrem, fontanna sikała i nic nie słyszałem o żadnym otwarciu, nie oglądałem w „Wydarzeniach” oficjałki... milutko. Bo przecież bez sensu otwierać prze kamerami jakąś fontannę.

Dzisiaj znów jechałem koło teatru. Prezydent, zastępca, sekretarz miasta, dyrektor MZGM i oczywiście kamera.


3.
Kolega radnego miasta Görlitz, który rozlepiał u nas plakaty, kolega partyjny, złożył mandat po bolesławieckich ekscesach plakaciarskich. Może ze wstydu a może po prostu powiedział sobie, że nie będzie z kimś takim w jednej partii i tyle.
Ta budująca informacja która jak miód na serca wątpiących w honor samorzadowców popłynęła w czwartek z ust nadburmistrza Görlitz, przypomniała mi wyczyn naszego działacza politycznego, obecnego szefa PiS w Bolesławcu.
Jakieś dwa lata temu bolesławiecka prawica zjednoczyła się w ciało nazwane Forum Samorządowym Ziemi Bolesławieckiej. Część tej koalicji, znaczącą zresztą, stanowi czy stanowił PiS. Pan lokalny polityk, szef partii, po podpisaniu porozumienia czy podczas konferencji prasowej walnął mowę. Mowę zakończył słowami: „Polska powinna być dla Polaków”.
Pan jest nauczycielem, wychowuje młodzież. Swoją drogą ilość nauczycieli w naszych samorządach i partiach zahacza już o perwersję.
No dobra, może „Polska dla Polaków” to nie jest pana lokalnego polityka dewiza życiowa. Może tak tylko se palnął bo mowa mu się rozlazłą na koniec a przemawiać umi tak jak koledzy lokalni politycy... Ale nawet w takim wypadku, nawet jeśli założymy, że, z całym szacunkiem dla wpływowego lokalnego polityka, rzekł to z czystej głupoty i bezwiednie, to mnie takie słowa w jego ustach zbulwersowały. Nie chcę się nawet już czepiać tego, że zgrabnej puenty lokalnego polityka słuchał fotoreporter, który nie miał słowiańskich rysów i koloru skóry.

Ktoś spyta jak to porównywać z plakatami mówiącymi o zbrodniach Polaków? Tak się składa, że akurat jestem po lekturze „Blaszanego bębenka: (Gazecie Wyborczej za książki za 15 zetów niech Bóg błogosławi) i pamiętam opis przesiedlania gdańskich Niemców i nie tylko Niemców. O ile trudno cały „Bębenek” traktować jak rzecz realistyczną, to w rzeczy wyjęte z pamięci i doświadczeń Grassa wierzę. Oczywiście plakaty wyolbrzymiały i kłamały ale święci nie byliśmy. Nie wierzę w historię w której Rosjanie gwałcą, Niemcy biją a Polacy rozdają cukierki. Odsyłam do „Autorportretu z kobietą” Szczypiorskiego.


Radny Görlitz, jak dla mnie, może być pacanem. Człowiek podpisujący porozumienie skutkujące m.in. tym, kto dzisiaj rządzi w moim mieście powinien trzymać pewien poziom.
Nacjonalistyczne buractwo bardziej razi w ustach kogoś kto ma wpływ na ludzi.


Bernard Łętowski
[email protected]
GG: 4408774



Poprzednie felietony:

  • (26.07.2004) Po urlopie
  • (14.07.2004) Zazdrość i medycyna
  • (06.07.2004) Dodatek specjalny
  • (01.07.2004) 93 urodziny
  • (22.06.2004) Fakty i akty
  • (15.06.2004) Kulturalnie
  • (09.06.2004) Odciski palców
  • (31.05.2004) Dzień książki
  • (26.05.2004) Smak i niesmak
  • REKLAMA 1,5% podatku dla Klekusiowo