Strona istotne Krzysztofa Gwizdały po raz kolejny zdecydowała się na personalny i manipulacyjny atak, który nie ma nic wspólnego ani z dziennikarstwem, ani z rzetelnością. Pod pozorem “ujawniania danych” próbują po raz kolejny wykreować fałszywy obraz rzeczywistości – co skutkuje podważaniem pozycji Bolec.Info i mojej osoby.
Przez wiele miesięcy strona istotne pl (autor anonimowy) publikowała tabelki i wykresy, w których zestawiała dane z serwisu SimilarWeb i porównywała swoje dane z Google Analytics z estymacjami dla Bolec.Info (danymi szacunkowymi znacznie zaniżonymi wobec rzeczywistych). Dane porównywane były w sposób kompletnie niemiarodajny, ale prezentowane przez stronę Gwizdały jako “niezależne badania”.
Żeby dodać wiarygodności tej manipulacji, stworzyli nawet dedykowaną stronę, na której próbowali budować narrację opartą na zmanipulowanych wykresach i szacunkach. Te praktyki prostowaliśmy już wcześniej, m.in. tu:
🔗 Sprostowanie kłamliwych informacji opublikowanych przez stronę istotne.pl
Dziś ci sami autorzy – Gwizdała, Hanaf i Zabawa – próbują “odkrywać Amerykę”, cytując dane pochodzące z serwisu WhitePress. Problem polega na tym, że to my sami te dane do WhitePress przekazujemy, i to w formie jawnej, dostępnej dla reklamodawców. Gdzie tu sensacja? Jest to potwierdzenie tego, co wielokrotnie deklarowaliśmy - udostępniamy nasze dane zainteresowanym, bo nie mamy nic do ukrycia.
Wcześniej autorzy strony istotne podawali błędnie odczytane liczby sesji, a teraz mówią o danych, które odnoszą się do liczby użytkowników, a nie sesji – i które dotyczą promocji pod SEO (wyszukiwarki), a nie lokalnej skuteczności. Znowu zestawiają rzeczy nieporównywalne, próbując udowodnić tezę, którą sami sobie wymyślili. Na dodatek twierdzą, że Bolec.Info unika pomiarów – mimo że my sami dane dostarczamy.
W swoim materiale autorzy posuwają się też do celowych odniesień osobistych – nazywają mnie “świeżo upieczonym absolwentem dziennikarstwa”. Dość zabawne sformułowanie, ale jeśli chcą mnie obrazić to muszą się trochę bardziej postarać. To prawda, skończyłem studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim niedawno – z pasji i chęci pogłębiania wiedzy. Mam ponad 25 lat doświadczenia w dziennikarstwie, a pierwszy tytuł magistra zdobyłem 20 lat temu z informatyki. Jeśli ktoś myśli, że powrót na studia i zdobywanie kolejnych dyplomów to powód do wstydu – chętnie uświadomię: to powód do dumy. Polecam to wszystkim, którzy chcą się rozwijać i iść do przodu.
Dla jasności – moje doświadczenie zawodowe zaczęło się wtedy, gdy niektórych z obecnych autorów strony istotne nie było jeszcze w zawodzie. Ale łatwiej kogoś próbować wyśmiać niż z nim merytorycznie dyskutować, prawda? Mógłbym pójść tą samą drogą i powiedzieć, że polecam ekipie Gwizdały powrót na uczelnię, bo udział w wykładzie z podstaw statystyki bardzo by im się przydał. Ale nie będę się nad nimi znęcał.
W innym materiale anonimowy autor (wstyd się podpisać?) zarzucił mi, że zarobiłem pieniądze, bo moje wydawnictwo zrealizowało usługi dla lokalnych instytucji. Oczywiście w tekście nie wspomniano, że była to normalna, uczciwie wykonana praca, zgodnie z umowami – ani też, ile sam autor takich publikacji zarobił na podobnych działaniach. Takie podwójne standardy pokazują, że nie chodzi tu o rzetelność, ale o próbę dyskredytacji.
Chciałbym jasno powiedzieć: reklamodawcy nie są naiwni. Wiedzą, gdzie ich kampanie przynoszą efekty, a gdzie są tylko sztucznie napompowane numerki z przypadkowym ruchem spoza Bolesławca i powiatu. Wiedzą, czy i na jakie metryki zwracać uwagę - czy coś pod SEO jak w WhitePress czy coś skutecznego lokalnie.
Wybierają Bolec.Info, bo to realne zasięgi, lokalne zaangażowanie i społeczność, która rzeczywiście czyta i reaguje. Nie puste, bezwartościowe kliknięcia.
🔗 Dlaczego firmy i instytucje wybierają reklamę na Bolec.Info, a nie u konkurencji? Znamy powody!
Bolec.Info jest od lat numerem 1 w powiecie bolesławieckim – nie dlatego, że manipulujemy danymi, tylko dlatego, że nie musimy tego robić.
Publiczne ataki, manipulacje danymi, personalne wycieczki – to nie są narzędzia dziennikarskie. To są objawy bezsilności wobec faktu, że nie da się zbudować przewagi na fałszu, nawet jeśli opakowany jest w kolorowe wykresy.
Warto też zauważyć: tego typu personalne działania o charakterze osobistym, jak te prowadzone przez stronę istotne, są zjawiskiem wyjątkowym dla naszego lokalnego podwórka. To taka ich specjalność, z której trudno być dumnym. W mediach regionalnych czy ogólnopolskich nie widać takich zachowań – tam obowiązują inne standardy, a różnice w działalności nie są pretekstem do prób publicznego ośmieszania i manipulacji.
Zachęcam wszystkich – mieszkańców, czytelników i reklamodawców – by patrzyli nie na to, kto najgłośniej krzyczy, czasami straszy innych, ale kto uczciwie informuje, szanuje fakty, nie ucieka się do manipulacji i nie atakuje innych. My w Bolec.Info nie mamy z tym problemu.
Marcin Marczewski
Redaktor naczelny Bolec.Info
PS. Na zdjęciu ja - świeżo upieczony absolwent dziennikarstwa z 25-letnim doświadczeniem w zawodzie (2024 rok)
Zastosowana autokorekta
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).