~pączkożerca napisał(a): ~ napisał(a): ale po zjedzeniu jednego potrzebowałam pomocy medycznej.dodam ,że był świeży i bez nadzienia ,usmażony na najzdrowszym lnianym oleju . nie jadam tego okropieństwa i już ,ale rozumiem ,że jeden ,no,dwa ktos zjada,ale żeby tyle na raz to niepodobieństwo,
Po jednym pączku potrzebowałaś pomocy medycznej ?
No to wszystko jasne :)
Po takim twoim wpisie, sądzę, że jesteś chyba anorektyczką, której przez cały dzień wystarczy kilka liści sałaty do przeżycia.
Skoro dla ciebie pączek to okropieństwo, a zjedzenie kilku jest niewyobrażalne, to zacznij się leczyć.
Może całymi dniami leżysz bez ruchu ale wyobraź sobie, że większość ludzi wysila się fizycznie i spalenie kalorii zawartych w kilku pączkach nie jest żadnym problemem.
Mylisz sie, jestem kobitą ze wsi ,mieszkam na wiosze i zap,,,am zdrowo fizycznie aż gnaty trzeszczą,sałatę owszem jem ale jako dodatek do chudego mięska z królika lub kurczaka,odżywiam się zdrowa żywnością z własnej produkcji,moze dlatego taka reakcja na choćby małą jak dla kogoś dawkę chemii.Anorektyczka? :D .A to dobre , ciekawe kto by zasuwał przy zwierzątkach i uprawie zagona gdybym sobie lezała po całych dniach i pozwalała na anoreksję. Mówcie co chcecie ,dla mnie pączek to dawka trucizny,i dlatego nie ogarniam zwyczajnie ,ze można tyle tego zjeść i przeżyć .Chyba jestem nieprzystosowana do korzystania z masowej żywności ,dobrze ,ze mam swoją ostoję.Pozdrawiam i podziwiam.:}