Student Uniwersytetu Warszawskiego Wydziału Geologii Wojciech Faltyn, mieszkaniec powiatu bolesławieckiego, opisuje jak z punktu widzenia geologa wyglądały okolice Bolesławca w prehistorycznych czasach. Poniżej jego kolejny tekst:
Bolesławiec i jego bezpośrednie okolice to tereny nad wyraz bogate w historię. Średniowieczne mury, piękne zabytki architektury, przedwojenne cmentarzyska i dawno zapomniane pola bitewne – wszystko to, skondensowane w naszym powiecie. Mało osób jednak wie, że pod naszymi stopami znajduje się ogromna i niesamowicie różnorodna, prehistoryczna biblioteka, która tylko czeka na odkrycie – zdanie sobie sprawy, że historia sięga dalej, niż do tego przywykliśmy.
Niedawno przedstawiłem Wam wygląd i charakter subtropikalnych lasów, które rosły tu 20 mln lat temu – w epoce miocenu (jeżeli przegapiliście ten artykuł, to znajdziecie go tutaj: https://www.bolec.info/index.php?op=informacje&news=25175). Dziś przeniesiemy się wstecz o prawie 245 mln lat, trafiając do prehistorycznego świata środkowego triasu.
W tych czasach ziemie bolesławieckie leżały na tej samej szerokości geograficznej co dzisiejsza Libia, klimat był gorący i niemiłosiernie suchy, a na terenie naszego kraju istniało sporej wielkości, płytkie morze, w którego toni żerowały drapieżne siedmiometrowe gady! To właśnie ten interesujący akwen jest tematem niniejszego artykułu.
Nie uprzedzając wszelkich faktów, zapoznajmy, a następnie oswójmy się z intrygującym światem triasu:
Zanim przyszłe siedlisko bolesławian znalazło się pod morską wodą, ziemskie życie zostało w większości unicestwione, w największym masowym wymieraniu w dziejach świata!
Pod koniec permu, czyli ok. 251 mln lat temu, w przeciągu 60 tys. lat (co w skali geologicznej jest wręcz mgnieniem oka!) średnia temperatura Ziemi podniosła się o 8°C, stężenie dwutlenku węgla w atmosferze było czterokrotnie większe niż współcześnie, warstwa ozonowa przestała istnieć, a monstrualny efekt cieplarniany obrócił lądy w suche i wysterylizowane z życia pustkowia – koszmar współczesnych klimatologów.
Ocenia się, że w apokalipsie wyginęło aż 95% gatunków morskich, a lądowych 70%! Tak ogromna pożoga została spowodowana licznymi pęknięciami skorupy ziemskiej, które powstały na terenach ówczesnej Syberii. Z głębi naszej planety, na jej powierzchnię wylało się 1,5 mln m³ lawy, a jeszcze więcej gazów cieplarnianych i związków siarki dostało się do atmosfery, doszczętnie ją niszcząc.
Co jest bardzo zaskakujące, w tym post apokaliptycznym świecie, życie zaczęło się szybko odradzać, a następnie w jakiś sposób wiązać koniec z końcem. Co prawda Ziemia wciąż przypominała suchą pustynię, ale stworzeniom, które przetrwały tę nagłą eksterminację, udało się zapełnić opustoszałe nisze i siedliska – dały początek nowym rodzajom i gatunkom, które zdefiniowały wygląd życia na następne 185 mln lat.
Krajobraz prehistorycznych okolic Bolesławca nie stanowił wyjątku – istniała tu półpustynna równina pokryta wydmami i solami z pobliskiego, intensywnie parującego morza. Skały, które są świadectwem minionych pustkowi, spotkać możemy w wielu miejscach w bezpośrednim sąsiedztwie naszego miasta, m.in. w Lwówku Śląskim, gdzie dolna partia „szwajcarii lwóweckiej”, jest zbudowana z tych charakterystycznych, wpadających w czerwień piaskowców.
245 mln lat temu, poziom morza ulegał ciągłym wahaniom, aż w końcu morska toń pochłonęła bolesławiecką, nadmorską równinę. Nasz przyszły powiat znalazł się pod wodą, stając się częścią akwenu, który ciągnął się od Europy Zachodniej aż po nasze poczciwe Karpaty, gdzie od północy i wschodu ograniczała go ówczesna Skandynawia i Ukraina, a od południa masyw czeski. Geolodzy nazwali to morze basenem germańskim, ponieważ w swoim czasie pokrywał on znaczne połacie współczesnych terenów Niemiec.
Omawiany basen był zbiornikiem niewątpliwie ciepłym i słonym, podatnym na nieustanne parowanie, ponieważ był morzem śródlądowym, połączonym z wodami wszechoceanu tylko trzema wąskimi cieśninami, które istniały w ówczesnych Bieszczadach, na Śląsku i na obszarze południowych Niemiec.
Basen germański pozostawił po sobie liczne osady w postaci wapieni i margli, które noszą zbiorczą nazwę „wapienia muszlowego”. Te powstałe ponad 240 mln lat temu skały, odsłaniają się w okolicach Raciborowic i były ochoczo eksploatowane na przestrzeni wielu dziesięcioleci.
Najbardziej znanym miejscem ich występowania jest kopalnia „podgrodzie” oraz nieczynny już kamieniołom „kamionka”, który aktualnie służy jako dzikie kąpielisko i miejsce relaksu. Oprócz powyższych miejsc, wychodnie tych skał spotkać możemy na okolicznych, przydomowych skarpach, gdzie służą jako naturalne ozdoby.
Przez kilka dni dokumentowałem oraz opisywałem znajdujące się tu warstwy skalne, przy okazji zbierając ogromny wachlarz skamieniałości. Na pierwszy rzut oka muszlowiec (czyli skała zawierająca wiele skamieniałych muszli) jest dość… uboga w życie, ale to tylko pozory, ponieważ o ile większość warstw skalnych zawiera tylko skamieniałe nory i ślady żerowania prehistorycznych ślimaków, to inne są wręcz przesiąknięte namacalnym życiem – muszlami małżów, ślimaków i wymarłych głowonogów, łuskami i zębami ryb, fragmentami liliowców, a także kośćmi prehistorycznych gadów, zwanych notozaurami (o których później). Wymienione stworzenia to wręcz kwintesencja triasowego życia i to właśnie one, gdzieniegdzie zdobią znajdujące się w Raciborowicach skały.
Jednak muszę wspomnieć o innych, stosunkowo rzadszych skałach, które wręcz zbudowane są w całości ze skamieniałych muszli! Chodzi o tempestyty, czyli skały, których powstanie jest następstwem istnienia szalejących ówcześnie burz i sztormów. Możemy sobie tylko wyobrażać jaki charakter miały triasowe warunki pogodowe, ale biorąc pod uwagę gorący klimat, położenie w strefie zwrotnikowej i obecność ciepłego śródlądowego morza, to musimy brać pod uwagę fakt, że nasz kraj był szargany przez monstrualne wiatry i sztormy! Zresztą omawiane skały dokładnie to sugerują:
Na powierzchni tempestytów zachowały się ripplemarki, czyli zmarszczki zachowane w osadzie, które są zapisem falowania triasowego morza. Zresztą sama skała w górnym odcinku, zbudowana jest z drobnych ziaren, które niegdyś stanowiły wzburzoną przez morskie fale zawiesiną.
Wiele organizmów takich jak małże, ryby i ślimaki, nie potrafiło przetrwać takich nawałnic i obumierało, tworząc masowe cmentarzyska. Wspomniana już zawiesina przykrywała zalegające truchła, izolując je od rozkładu oraz drapieżników, ale nie od współczesnych paleontologów, którzy chętnie poszukują takich masowych grobów.
Jeżeli już jesteśmy przy drapieżnikach, to czas wspomnieć o zwierzętach, które dzierżyły szczytową pozycję w łańcuchu pokarmowym basenu germańskiego. Chodzi o wspomniane już wcześniej notozaury – dorastające do siedmiu metrów półwodne drapieżne gady. Posiadały one długą i smukłą szyję, na której osadzona była mała, najeżona spiczastymi zębami głowa, łapy, których palce połączone były błoną, a także stosunkowo długi ogon, wzdłuż którego biegła płetwa grzbietowa.
Te morskie jaszczury polowały na ryby i bezkręgowce, które współdzieliły z nimi morską toń. W Raciborowicach również możemy napotkać się na ich kości – osobiście udało mi się znaleźć dwa fragmenty w warstwach wspomnianych już tempestytów, co oznacza, że szczątki naszego notozaura musiały zostać rozrzucone po morskim dnie, w trakcie jednego z szalejących wówczas sztormów.
Sama obecność tych gadów, wiele nam mówi o środowisku, w jakim przystało żyć całej raciborowickiej biosferze. Notozaury zajmowały podobną niszę ekologiczną, co współczesne foki – doskonale radziły sobie w wodzie, polując na szybką zdobycz, czy też rozgrzebując dno w poszukiwaniu ślimaków i małży (co zresztą potwierdzają ostatnie odkrycia z Chin).
Te gady równie często musiały przebywać na lądzie, gdzie mogły żywić się padliną, kopulować czy też po prostu wylegiwać się na brzegu, a to oznacza, że ten musiał znajdować się niedaleko. Nie tylko morskie gady funkcjonują jako biomarker, ale zasadniczo wszystkie wymienione już organizmy, które reprezentują płytkie, morskie siedliska szelfowe.
Tak właśnie wyglądał Bolesławiec 245 mln lat – ciepłe i słone morze, zamieszkane przez najróżniejsze z prehistorycznych istot, żyjących w wiecznie zmieniającym się świecie triasu. Statystyczny mieszkaniec naszego powiatu, zapewne nie zdaje sobie sprawy z tego, że pod jego stopami kwitło życie, szargane przez potężne huragany. Zadaniem paleontologów jest ujawniać i popularyzować wiedzę na ten temat, a także zaciekawić do
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).