List do popierających kandydata „obywatelskiego”

Dlatego proszę Was – nie wspierajcie kandydata „obywatelskiego”, który nie zasługuje na ten tytuł.

Radosław Palczewski (fot. Archiwum prywatne)

Żyjemy w bańkach. Informacyjnych, społecznych, życiowych.

Każda z nich ma własny obraz Polski, własne źródła informacji, własne autorytety. Te bańki rzadko się przenikają, choć wszyscy mieszkamy w tym samym kraju.

Dziś, tuż przed wyborami prezydenckimi, chciałbym zwrócić się do tych z Was, którzy są po „drugiej stronie”. Wiem, że jako radny Koalicji Obywatelskiej mogę być postrzegany jako stronniczy. Nie ukrywam – moje poglądy są dalekie od tych reprezentowanych przez Prawo i Sprawiedliwość oraz osoby takie jak Jarosław Kaczyński, Przemysław Czarnek czy Zbigniew Ziobro.

Ale znam porządnych ludzi, którzy mają inne poglądy niż ja. Dlatego właśnie do nich kieruję te słowa.

Pojawił się kandydat na prezydenta – pan Karol Nawrocki. Przedstawiany jest jako kandydat „obywatelski”, choć realnie wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość. Problem w tym, że jego przeszłość budzi poważne wątpliwości. Media donoszą o jego kontaktach ze środowiskami skrajnymi, niejasnych powiązaniach z osobami z półświatka, incydentach z przeszłości i zarzutach związanych z działalnością w IPN. To informacje, które powinny być wyjaśnione, zanim ktoś taki stanie się głową państwa.

To kandydat bez wcześniejszego mandatu społecznego, bez udziału w wyborach – wyciągnięty jak królik z kapelusza. Jego styl wypowiedzi i poziom debaty publicznej, który prezentuje, również budzą zastrzeżenia. To nie są cechy, które predestynują go do roli Prezydenta RP.

Rozumiem, że wielu wyborców PiS nie miało realnego wpływu na jego kandydaturę. Został on Wam przedstawiony jako kandydat „obywatelski”, co miało uśpić czujność i ukryć, kto naprawdę stoi za jego nominacją. To manipulacja, która powinna niepokoić – niezależnie od sympatii politycznych.

Zadajcie sobie pytanie: kto wyniósł na prezydenckie salony osobę o tak wątpliwej przeszłości? Kim są ci „obywatele”, którzy go popierają? I czy naprawdę chcecie, aby taka osoba reprezentowała nasz kraj?

Oczywiście, wybór należy do Was. Ale popierając takiego kandydata, bierzecie odpowiedzialność za jego przeszłość – za zarzuty, za otoczenie, za styl polityki. Wiem, że dla części z Was to nie ma znaczenia. Ale dla wielu, mam nadzieję, że tak.

Jako przedstawiciel innego światopoglądu rozumiem, że możecie mieć obawy. Rafał Trzaskowski nie musi być Waszym wymarzonym kandydatem. Wiem, że w wielu środowiskach obecne są lęki – przed zmianami, przed migracjami, Unią Europejską, Niemcami czy Rosją. Wiem, że wielu z Was nie ufa Donaldowi Tuskowi. Ale większość tych obaw opiera się na propagandzie, którą da się łatwo obalić w uczciwej rozmowie.

Tymczasem stoimy dziś przed ogromną szansą. Jeśli prezydentem zostanie Rafał Trzaskowski, Polskę mogą prowadzić wspólnie trzy doświadczone osoby:

• Prezydent  Rafał Trzaskowski – otwarty na świat, nowoczesny, proeuropejski,

• Premier Donald Tusk – były szef Rady Europejskiej, dwukrotny premier RP,

• Minister Radosław Sikorski – z kontaktami w USA i silną pozycją międzynarodową.

W dobie globalnych zagrożeń, od Rosji po nieprzewidywalność USA, Polska potrzebuje zespołu, który rozumie świat i potrafi rozmawiać z najważniejszymi liderami. Prezydent ma ograniczone kompetencje, ale może blokować, hamować, szkodzić – albo może współtworzyć silne państwo.

Pan Nawrocki? Niech najpierw zacznie od działalności lokalnej. Niech rozliczy się z przeszłością. Niech pokaże, że potrafi samodzielnie działać i mówić prawdę. Może kiedyś będzie gotów na tak wysoką funkcję – dziś nie jest.

Jeśli zostanie prezydentem, obawiam się, że nasz kraj zejdzie na brunatną drogę radykalizmu i chaosu. Nie chcę tego – ani dla siebie, ani dla Was.

Dlatego proszę Was – nie wspierajcie kandydata „obywatelskiego”, który nie zasługuje na ten tytuł.

Miłego głosowania w niedzielę Radosław Palczewski