10 września 2013r. godz. 22:58, odsłon: 8935, Kazimierz Marczewski/KP PSP w BolesławcuNasi bohaterowie
Piękny słoneczny dzień spędzany w gronie przyjaciół na niestrzeżonej plaży w Mielnie, nie zapowiadał nadchodzących kłopotów.
Kamil Różnicki i Piotr Szwed (fot. KP PSP w Bolesławcu)
Ratownikiem się bywa albo się JEST ....
Jak się okazuje bolesławieccy strażacy sekc. Kamil Różnicki i st.sekc. Piotr Szwed są nimi z natury i z powołania.
Gdyby nie niespodziewany list z podziękowaniami od Państwa Katarzyny i Radosława B. nikt nie dowiedziałby się o bohaterskim czynie jakiego nasi strażacy dokonali podczas lipcowego urlopu spędzanego nad polskim Bałtykiem.
Piękny słoneczny dzień spędzany w gronie przyjaciół na niestrzeżonej plaży w Mielnie, nie zapowiadał nadchodzących kłopotów.
Zmieniło to się z chwilą gdy pływająca w pobliżu brzegu młoda kobieta na skutek silnego prądu wodnego i dużych fal zaczęła tracić siły a, woda "znosiła" ją w głąb morza. Pływający w pobliżu mężczyzna natychmiast pospieszył wyczerpanej kobiecie na pomoc. Odpychając ją w stronę pobliskiego falochronu. Wyczerpana kobieta mogła się go chwycić, ratując przed utonięciem.
W tym momencie mężczyzna dostał się w zasięg podwodnego prądu morskiego, który zaczął znosić go na otwarte morze. W trakcie walki z prądem wody i falami mężczyznę złapał skurcz mięśni nóg, co uniemożliwiało mu skuteczną walkę z napierającymi falami. Na powierzchni wody utrzymywał się tylko przy pomocy rąk.
Trzymająca się falochronu kobieta zaczęła wzywać pomocy. Nikt nie zareagował na wołanie o pomoc, plażowicze biernie obserwowali rozwój wypadków.
Na szczęście na plaży znajdowali się bolesławieccy strażacy. Kamil Różnicki bez zastanowienia wskoczył do morza i popłynął w kierunku tonącego mężczyzny.
Inny mężczyzna ze "strażackiego towarzystwa" popłynął do falochronu celem ubezpieczania młodej kobiety, ciągle do niego uczepionej.
A drugi nasz strażak Piotr Szwed rozpoczął akcję ratowniczej z brzegu. Wezwał ratowników WOPR z pobliskiej plaży strzeżonej oraz Zespół Ratownictwa Medycznego. Na pomoc Kamilowi Różnickiego popłynął młody mężczyzna wyposażony w dmuchane koło ratownicze do nauki pływania.
Kilkadziesiąt metrów od brzegu rozgrywał się dramat. Rozpaczliwie usiłujący utrzymać się na powierzchni wody mężczyzna stwarzał niesamowite zagrożenie dla ratownika. Kamil Różnicki kilkakrotnie został wciągnięty przez szamoczącego się mężczyznę pod wodę. Wykorzystując doświadczenie nabyte w trakcie pożarniczych szkoleń zdołał w końcu poskromić panikę i nadludzką siłę tonącego mężczyzny wywołaną strachem.
Przy użyciu dostarczonego przez młodego mężczyznę dmuchanego koła ratowniczego wspólnie doholowali niedoszłego topielca do brzegu. Tutaj natychmiast przejął go Piotr Szwed przystępując do udzielania pierwszej pomocy medycznej. Będący na granicy wyczerpania fizycznego Kamil Różnicki nie był w stanie mu pomóc dlatego Piotr Szwed przez blisko 20 minut, do chwili przybycia pogotowia ratunkowego, sam prowadził czynności ratownicze. Cały czas monitorował funkcje życiowe poszkodowanego mężczyzny.
Dziwi całkowita obojętność innych osób wypoczywających na plaży.
Gdyby nie odruchowa reakcja Kamila Różnickiego, który natychmiast rozpoczął akcję ratowniczą, tonący mężczyzna nie miałby żadnych szans przeżycia. Przeraża, sposób zachowania innych plażowiczów polegający na utrudnianiu akcji ratowniczej.
W tym roku, w okresie letnim utonęło w Polsce 250 osób, a
sam weekend 19-22 lipca przyniósł 18 utonięć.
Dzięki bohaterskim strażakom z Bolesławca, udało się uratować życie tonącego mężczyzny.