1 marca 2013r. godz. 12:48, odsłon: 14448, Bolec.Info

Jestem mordercą

Ja do dzisiaj nie wiem, dlaczego do niego podszedłem.

W piątek, 1 marca 2013 roku, w Zespole Szkół Handlowych i Usługowych odbyło się bardzo interesujące spotkanie z byłym narkomanem Wiesławem Jindraczkiem.
- Czuję się mordercą. Tak. Jestem mordercą. Wielu ludzi zabiła heroina, którą im dałem. Nie jest łatwo żyć z taką świadomością - powiedział na spotkaniu z uczniami Wiesław Jindraczek.

W czasie spotkania były narkoman opowiadał przybyłym na spotkanie uczniom swój życiorys. – Ćpałem dwadzieścia kilka lat, to cud, ze żyję, mam tylko osiem zębów, zawsze mogłem przestać, wielu moich znajomych dawno już nie żyje. Ludzie mnie nienawidzili. Brzydzili się mną. Skąd brałem kasę na heroinę? Kradłem, napadałem na ludzi. Zawsze mi się jakoś upiekło. Gdy zwężały mi się po narkotykach źrenice, brałem atropinę i zakraplałem sobie oczka. Oszukiwałem matkę od świtu do nocy. Była bezsilna. Potrafiłem ukraść jej pieniądze, które dostała z ZUS-u po śmierci ojczyma – mówi były narkoman. Aż tu nagle, pewnego dnia w Kołobrzegu idę naćpany chodnikiem, naprzeciwko mnie widzę śmiesznego człowieka w sutannie. Do dzisiaj nie wiem, dlaczego do niego podszedłem. Trafiłem na księdza, który zajmował się narkomanami, od tego spotkania zaczął się powolny proces przywracania mnie do życia – dodał.

Po rozmowie z księdzem matka wyrzuciła go z domu i wysłała na pielgrzymkę do Medjugorie.

Pojechał, nie mógł znaleźć sobie miejsca, chciał się powiesić, ale spotkał ojca franciszkanina Slavko Barbaricia, który pomógł mu wyjść z tego uzależnienia.

- Ponownie uwierzyłem w Boga, w modlitwę różańcową. Teraz mogę żyć normalnie. Przyjechałem tutaj, aby Was ostrzec przed narkotykami. Opowiedziałem Wam mój życiorys, sami musicie wyciągnąć wnioski.
Witaj Boże, to ja, Wiesław Jindraczek, nawrócony grzesznik rocznik 1960 - zakończył swoje ponadgodzinne wystąpienie

Organizatorem tego spotkania była pedagog szkolny Małgorzata Warwas-Rupp.