W naszej Redakcji zderzają się różne poglądy i oceny – na wiele różnych tematów. I dobrze, bo pozwala nam to zachować równowagę i dystans do niektórych spraw. Tak jest też przy okazji dyskusji na temat 31. Bolesławieckiego Święta Ceramiki.
Podobnie jak w poprzednich latach, zdecydowałem, że skupimy się na pozytywnym przekazie o Święcie, że będziemy pokazywać możliwie najwięcej imprez towarzyszących. W końcu celem nadrzędnym tej imprezy jest promocja Bolesławca, ceramiki i lokalnych przedsiębiorców, a hejtu i negatywnych informacji mamy wokół nas w ciągu roku i tak za dużo.
A przecież mogliśmy szukać dziury w całym, pisać o „pijaństwie” czy „ćpaństwie”, a zamiast o jubileuszu Ceramiki Artystycznej napisać, że konferansjer nie miał koszuli tylko polówkę. Serio? To miałby być największy problem miasta, które świętuje 31. edycję swojej największej imprezy?
Dzisiaj wiem, że nasze podejście było słuszne – potwierdzają to wyniki oglądalności zarówno Portalu Bolec.Info, jak i naszych materiałów w Facebooku (miliony wyświetleń i aż 2500 nowych obserwujących! - więcej w tekście "Dziękujemy Wam za miliony wyświetleń naszych materiałów! Bolec.Info zdecydowanym liderem mediów w Bolesławcu!").
Na Bobrzanie.pl Bernard opublikował swoją ocenę Święta Ceramiki (TUTAJ). Narzeka m.in. na ceremonię otwarcia Święta i uzasadnia to tym, że Nowak za długo zjeżdżał na tyrolce i machał przy tym rękami. No tak, przez lata narzekał, że w miejskiej paradzie idą przedstawiciele spółek miejskich i namawiał do likwidacji parady. No to zlikwidowali i zrobili inaczej, na nowy sposób. I też źle.
Od kogoś innego słyszałem podobny komentarz o zamknięciu Święta. „Dlaczego skończyło się już o 21 i nie było fajerwerków?” Ano właśnie dlatego, że rok temu komentatorzy narzekali na to, że o 23 gra głośna muzyka i jeszcze "strzelają", dzieci spać nie mogą, a ludzie muszą iść w poniedziałek na 6 do pracy. No to skrócili imprezę, aby wszyscy się mogli wyspać.
I tak źle, i tak niedobrze. Klasyka – jak nie ma parady, to źle. Jak jest parada – też źle.
Czy można było lepiej otworzyć Święto Ceramiki? Pewnie tak – tylko że nikt tego lepszego pomysłu nie zaproponował. Co więcej, na przestrzeni lat, jedyne co ktoś zgłosił to pomysł realizacji „podróby” tego, co wcześniej robił… Nowak. Łatwo krytykować, trudniej zaproponować coś sensownego.
Nowakowi jednak trzeba oddać to, że wykazał się wielką odwagą – jestem pewien, że większość krytyków odpadłaby już na schodach ratuszowej wieży, zanim w ogóle zobaczyliby tyrolkę. Do tego po prostu potrzeba odwagi prawdziwej.
Do kwestii ochrony podczas otwarcia BŚC odnosić się nie trzeba – bo zadziałała nad wyraz profesjonalnie. Zidentyfikowała potencjalne zagrożenie i je perfekcyjnie zneutralizowała.
Do sukcesów tego Święta Ceramiki niewątpliwie należy zaliczyć aktywności sportowe. Moim zdaniem, to, co w tym roku zrobił organizator, to strzał w dziesiątkę. Przyciągnięcie plażówki do centrum, na plac Piłsudskiego, zamiast organizowania tego w odległych miejscach – świetny ruch.
Do tego mecze piłki nożnej na piasku, BolesławiecRun, koszykówka, wyścigi kolarskie itd. Nic tak dobrze nie poprawia jakości życia i nie integruje społeczności, jak sport – i na to, moim zdaniem, należy stawiać w kolejnych latach.
Sam zresztą, jak co roku, wziąłem udział w Biegu po filiżankę – to naprawdę świetna zabawa. I chociaż samego biegania nie było tam dużo, to była okazja na relaks, odpoczynek i rozmowy z innymi ludźmi. Integracja bolesławian na całego!
Bernard postuluje – tak ja to rozumiem – aby Święto Ceramiki zrobić imprezą dla „ę-ą”, dla bogatych elit. Pisze o tym, że scena główna, alejka ze straganami, wesołe miasteczko czy budki z kiełbaskami z grilla są zbędne i zbyt festynowe.
Nie wiem, skąd takie pomysły na takie segregowanie i brak zrozumienia, że ktoś może woleć disco-polo zamiast dostojnego wernisażu. Ludzie są różni, mają różne upodobania i zamiłowania, a Święto Ceramiki powinno być dla wszystkich. I dla tych „ę-ą” z większą kasą w portfelu, i dla tych od disco-polo, których stać na jeden kubek z ceramiki i dwie kiełbaski z grilla w roku. Jeśli 1000 takich osób kupi po jednym kubku za 50 złotych, to ceramicy sprzedadzą 1000 kubków za łączną kwotę 50000 złotych. Proste?
Muszę tutaj chyba przypomnieć, jakie są cele Bolesławieckiego Święta Ceramiki. Wymienię niektóre z nich: możliwie szeroka promocja Bolesławca w Polsce i świecie, promocja ceramiki, sprzedaż ceramiki w trakcie targów, zwiększenie sprzedaży w lokalnych restauracjach i sklepach, sprzedaż noclegów przez hotelarzy i właścicieli pensjonatów, wsparcie dla promocji innych lokalnych firm, napędzenie lokalnej gospodarki jako systemu naczyń połączonych.
Jak było w tym roku? Ceramicy zadowoleni – obroty większe niż rok temu. Restauratorzy – niektórzy odnotowali o 20% większy utarg niż rok temu, niektórzy zamykali się w niedzielę w połowie dnia, bo wszystkie zapasy wyprzedane. Handlarze ze straganów przy Asnyka – zadowoleni.
No właśnie – ale przecież restauratorzy nie hodują świń i nie pieką bułek. Kupują od lokalnych dostawców, ktoś to przywozi, ktoś sprzedaje. I nawet te rekordowe kolejki do Żabek, które wspomina Bernard, to nic innego jak dochód lokalnego właściciela sklepu – który zatrudnia pracowników, płaci podatki i dzięki temu miasto też korzysta.
I wreszcie te kiełbaski z grilla – przyznam otwarcie, że sam się na jedną skusiłem, na sam koniec święta. Kupiłem ją z budki przy scenie na Asnyka. Okazało się, że stoisko należało do hotelu obok – który słowami przedstawicielki pochwalił się, że podczas Święta Ceramiki także dobrze zarobił. Jak wiadomo, nie tylko na noclegach, ale także na tych, którzy wolą wesołe miasteczko czy Papa Dance.
Skoro cele imprezy zostały wypełnione, przedsiębiorcy są usatysfakcjonowani, setki czy tysiące mieszkańców wzięło udział w warsztatach, zajęciach i aktywnościach sportowych, handlarze z targu staroci zadowoleni, dzieci wybawione w wesołym miasteczku, a bazylikę odwiedziło ponad 1000 turystów – to czy naprawdę ktoś poważny będzie oceniał całą imprezę przez pryzmat tego, ile trwał zjazd na tyrolce albo przez to, że ktoś przyszedł, bez zaproszenia, z tęczowym transparentem?
Moim zdaniem nie. Lepiej się skupić na tym, co wyszło dobrze, co bawi i co można nowego zaproponować, żeby za rok było jeszcze lepiej. Tylko, no właśnie - czym jest to "coś nowego"? Śmiało zgłaszacie swoje innowacyjne pomysły w komentarzach poniżej, także anonimowo. A te setki zgłoszeń przekażemy organizatorom BŚĆ.
Marcin Marczewski
redaktor naczelny Bolec.Info
~~pinochet napisał(a): "W naszej redakcji zdarzają się różne oceny i poglądy,ale to dobrze...." Szkoda ,ze nie jest Pan taki tolerancyjny w stosunku do czytelników i wycinana w pień wpisy niezgodne z Waszą lewacką wizją świata.bzdury gadasz i tyle
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).