~olo napisał(a): Ale ten Bóg pana "męczy" to dobrze. Robisz postępy PanieM... Kolejnym etapem będzie wątpienie, potem "a jeśli coś jest..." a na końcu bierze się książeczkę i modli.
Trzymam kciuki, bo nie jest pan obojętny
Czy można być na bardziej ekstremalnym etapie niż ja teraz ?
Nie ma zwątpienia w fakty.Książeczkę " Holy " czytuję i tak aby być na bieżąco i nie trolowć w temacie wiary.Nic mnie nie męczy .Rozróżniam prawo do wiary i marzeń od nienawiści i wrogości . Jako ateista nikogo do niczego nie namawiam nie nakłaniam , nie przymuszam i było by mi miło za dochowanie wzajemności w tej materii.
Ja toleruję i szanuję Pana prawo do wiary a Pan moje do życia bez Boga ?