~~Hipokryzja i obluda napisał(a): Jeśli rodzice, nie żyją jako autentyczni katolicy to pytam się po co chcą chrzcic dziecko?
Nie dają żadnej gwarancji wychowania swego dziecka w wierze katolickiej czyli stosują totalna obłude i chcą "ukrasc" Sakrament.
Żyją jak poganie a winny jest Ksiądz!!!
Sakrament jest łaska, nie udziela się go z automatu tylko po spełnieniu warunków wg. prawa.
Dlatego tez to właśnie Ksiądz nigdy nie odmawia ale ma obowiązek stawiac wymagania. I koniec kropka.
Jezeli znajdzie sie jakis "Ksiadz", ktory bedzie "obchodzil" przepisy to wyrzadza tym ludziom i calemu Kosciolowi wielka krzywdę. Co z tych ludzi będzie? Katolicy żadni! Zimni. Obojętni. Nie stana w obronie Kosciola, Ksiezy, wiernych w chwili proby.
A co ma do tego Maria Magdalena?
Była osobą dorosła. Grzeszyla z mężczyznami. Oni nie przyszli. Tylko ona Jezusowi padła do nóg i ze łzami /bo bardzo milowala/ błagala o wybaczenie, i potem już nigdy nie uległa grzechowi.
Jakie są wymagania Kościoła w tym zakresie ci młodzi ludzie doskonale wiedzą! . Tego uczą tez na katechezie. A więc świadomie grzeszą i potem "skamla", że to chodzi przecież o dobro niewinnego dziecka.
Dosyc obłudy i hipokryzji!!!
Odpowiedzialność po pierwsze!
Konsekwencje swoich wyborów ponoscie sami.
Owszem, Magda Magdalena padła do stóp Jezusa, ale w momencie kiedy lud chciał ją ukamienować. Lud ocenił ją i wydał na Nią osąd, ze powinna umrzeć. A skąd wiesz jaka jest sytuacja Osoby, która zadała to pytanie? Nie mamy żadnej wiedzy o jej sytuacji rodzinnej. Może zrobiła w życiu błąd i teraz jest samotną matką. A wiesz czy dalej te błędy popełnia? Może się nawróciła? Może miała męża terrorystę, który ją katował i bił bez opamiętania, od którego uciekła? Nic nie wiemy o tej Osobie.
Mylisz dwa pojęcia: wiary z wychowaniem. Bo dziecko można wychować w katolickim duchu, ale w życiu dorosłym będzie prawdziwym diabłem. Z drugiej strony w patologicznych rodzinach zdarzają się dzieci, które w dorosłym życiu same przyjmują Sakramenty, które zostały zaniedbane przez rodziców. Czy to jest kwestia wychowania? Nie, to jest właśnie wiara, to co się czuje wewnątrz.
A gdyby w patologicznej rodzinie, nie żyjącej zgodnie z wiara urodziło się dziecko chore, z marną szansą na przeżycie to ksiądz też ma odmówić Chrztu? Przykłady można mnożyć.
Zasłaniasz się przepisami, podaj mi proszę ten konkretny "przepis" na który się powołujesz. Bo na razie sporo piszesz, ale bez żadnych konkretów, same domysły.