sentymentalny pan ma rację --w innych wypowiedziach
jest tak tłusto od wazeliny.które pozwalają bez mydła wejśc w d.....właścicielom ---podejrzewam,że piszą sami o sobie :P

~Dariusz.B napisał(a):

~Sentymentalny pan napisał(a): Ach, gdzie te czasy - lata 60-70-te gdy bolesławiecka inteligencja w "Starówce" na umór upijała się, gdy kuchnia restauracji pracowała "pełną parą". Było i co zjeść i czego się napić a o wolny stolik było bardzo trudno.

... po trzecie jeśli Panu dobra restauracja kojarzy się z nawaloną jak ruski plecak "Elytą" i kuchnia która podaje szybko byle jak i bez smaku to szczerze współczuje.... ale ku pokrzepieniu Pana serducha takie mety o ktorych Pan wspomina nadal gdzies istnieją , całe szczęście że już nie w Bolesławcu.....pozdrawiam Sentymentalnie wspominając Pikolo , Zacisze , Zajazd Śląski , Mikrus.... łza się w oku kręci....pewnie to Pana ulubione miejsca podróży sentymentalnych:)

Jeżeli ktoś bywał w dawnej Starówce w dziwnym towarzystwie, to mu się tak kojarzy.
Baru Zacisze z piwem, wódką i zakąską nie należy porównywać z eleganckimi restauracjami. To, że ktoś się upijał, to jego problem, a nie wina restauracji, czy posiłków.
Czy mieli przed wejściem prosić o świadectwo trzeźwości?

Powiem tak, kilkakrotnie byłam z dzieckiem na obiedzie, niestety dwa razy z rzędu otrzymałam zimny obiad, ziemniaki wystygły do tego stopnia, iż obiad był zwyczajnie niesmaczny. Za obiad zapłaciłam, jednakże poinformowałam kelnerkę o tym, że po raz kolejny przyniesiono mi zimne ziemniaki.., zaś to co usłyszałam to mnie nieco zszokowało, byłyśmy w porze obiadowej "mogłam powiedzieć to podgrzali by te ziemniaki" hehe, w mikrofali? ale byłyby smaczne nie ma co. Więcej tam nie pójdę. Dwie kelnerki /prócz P. Agnieszki/ bardziej były zajęte swoimi sprawami, niż obsługą klientów. Powinny pojść do wymiany.

Kiedys w restauracjach zatrudnialo się profesjonalistów osoby ,o wysokiej kulturze osobistej,ktore szanowaly nawet pijaka.A zapach i smak potraw pozwalal ich swiezosc.Jak spytałem kelnerke ,czy morze jest slone od sledzi ,czy sledzie sa slone od morza.To mi odpowiedziala,ze od morza.Ale nasze to nie wiem chyba z wiadra.Jak z wiadra to chyba z Bobru ,chyba tak .Caly profesjonalizm obslugi.Bo sa za bardzo wymoczone stwierdzila.Po prostu zatrudnia się ludzi przypadkowych ,bo innych nie ma.Trudno znaleźć fachowca za 1200.00zl.Smacznego!!!

p.D,odpuść pan sobie ,dobra restauracja obroni się sama ,
złej nawet wazelina nie pomoże a świadectwo trzeżwości
przydało napewno nie klijentowi a wręcz przeciwnie pan
wie komu :>

zaś to co usłyszałam to mnie nieco zszokowało, byłyśmy w porze obiadowej "mogłam powiedzieć to podgrzali by te ziemniaki" hehe, w mikrofali? ale byłyby smaczne nie ma co.

a myślisz, ze przed ostygnięciem twoje ziemniaki było świeżo ugotowane?? no to cię rozczaruję - na 99% były odgrzewane w mikrofali świeżo ugotowane to tylko w "Kuchennych rewolucjach", w większości restauracji ziemniaki gotowane są w większej ilości rano a później mikrofala i jazda na stół

Trudno znaleźć fachowca za 1200.00zl.

ciekawi mnie jedynie czy właściciele zaczęli wypłaca pracownikom wypłaty jednorazowo czy nadal w zaliczkach po 100zł dziennie, za taką wypłatę już to że klienci dostają zamówienie na stół jest sukcesem

~ napisał(a): ciekawi mnie jedynie czy właściciele zaczęli wypłaca pracownikom wypłaty jednorazowo czy nadal w zaliczkach po 100zł dziennie, za taką wypłatę już to że klienci dostają zamówienie na stół jest sukcesem

100zl dziennie x 22 lub 24 dni to niezła wypłata.