~Reksio napisał(a): 5 minut przed zamknięciem to dalej w czasie, gdy sklep jest otwarty dla klientów. ;] A nawet minutę przed. Możemy zrzędzić, że na ostatnią chwilę, ale ów klient mieści się w czasie i raczej nie można mu tego zarzucić, że to chamskie czy coś w ten deseń. Inna sprawa, gdyby przyszedł taki minutę po zamknięciu i awanturował się, że chce coś kupić. Wtedy sprawa jest prosta, ale w innym wypadku możemy sobie tylko gadać, bo przecież zdążył. :-) Masz napisane, że siedzisz przykładowo do 17. na tygodniu to siedź i nie marudź, a jak już nastaje 17 to zamykasz interes, liczysz pieniądze, sprzątasz i do domu. Dla mnie to oczywiste, nie rozumiem Twojego podejścia. ;-)
Tylko z reguły taki ktoś kto wchodzi do sklepu za pięć ,nie wychodzi na czas zamkniecia tylko spaceruje po sklepie a pracownicy tylko na niego czekaja,żeby posprzatac i iść do domu
Dopisane 09.09.2014r. o godz. 06:57:
~obywatel bc napisał(a):
Nikt nikogo nie zmusza do takiej pracy. Pomyśl ile ludzi pracuje 6 dni w tygodniu i tylko w niedziele mogą się wybrać do sklepu. Nie chodzi o to żeby zakazać handlu w niedziele tylko o to żeby za niedziele była wyższa stawka i żeby to egzekwować to od właścicieli sklepów.
Kiedyś w niedzielę sklepy były pozamykane,ludzie pracowali w soboty i mieli czas zakupy zrobić.
Dopisane 09.09.2014r. o godz. 07:00:
falco napisał(a): co ty mi tu pieprzysz o ''dobrym tonie'' ?
a gdzie twój ten ''dobry ton'' skoro nie potrafisz zrozumieć kogoś kto przepracował powiedzmy TYLKO ustawowe osiem godzin ...
:>
dokładnie,i za nadgodziny nie będzie miał zapłacone