10 stycznia 2015r. godz. 12:49, odsłon: 1267, Bolec.Info/PGE Turów ZgorzelecEuroCup. PGE Turów zaczyna od porażki w Wilnie
Od porażki 86:98 rozpoczyna rywalizację w Pucharze Europy PGE Turów Zgorzelec.
PGE Turów Zgorzelec - Asseco Gdynia (fot. PGE Turów Zgorzelec)
Mistrzowie Polski do Wilna pojechali bez Chrisa Wrighta, który doznał urazu podczas meczu z Treflem Sopot.
- Gratulacje dla zespołu z Wilna. Na to spotkanie musieliśmy jechać w 10 z powodu kontuzji w drużynie i choćby dlatego myślę, że wynik pomimo tego, że przegraliśmy, jest całkiem niezły i otwiera nam drogę do tego, żeby zrewanżować się Lietuvosowi na własnym parkiecie. Wierzę w to, że będziemy w stanie odrobić straty w Zgorzelcu - mówił po spotkaniu Miodrag Rajković, szkoleniowiec PGE Turowa.
Koszykarze Miodraga Rajkovića nie radzili sobie z zespołową koszykówką, którą charakteryzuje się Lietuvos. W obronie Turów był bezradny, bo już po pierwszej zasłonie koszykarze z Wilna znajdowali się na wolnych pozycjach do rzutu z dystansu lub półdystansu. W sumie Lietuvos trafił 11 z 22 rzutów z dystansu. Kiedy zgorzelczanie próbowali agresywnie atakować gracza z piłką, ten momentalnie znajdował partnera na wolnej pozycji.
Mistrzów Polski z dystansu karał m.in. Ksistof Lavrinović, którego doświadczenie było bezcenne i widoczne w każdej akcji, w której skrzydłowy Lietuvosu dotykał piłki. Lavrinović ogrywał Damian Kuliga, Ivana Zigeranovića, Filipa Dylewicza i Vlada-Sorina Moldoveanu. Lavrinović był nie do zatrzymania pod koszem oraz na obwodzie.
- Jestem bardzo dumny z Ksistofa Lavrinovica. Wszyscy moi gracze zasługują na pochwały, ale nasz skrzydłowy szczególnie. Jego doświadczenie i umiejętności w ofensywie były zabójcze dla Turowa. Zwycięstwo na rozpoczęcie fazy Last 32 jest dla nas bardzo ważne i jestem zadowolony, że udało nam się pewnie wygrać - mówił po spotkaniu Virginijus Seskus szkoleniowiec Lietuvosu.
To właśnie między innymi dzięki świetnej postawie Lavrinovica, ale także Martynasa Geceviciusa (16 punktów, 10 asyst i 5 zbiórek) Lietuvos prowadził od początku do końca spotkania.
Bardzo krótko grał Tony Taylor, motor napędowy Mistrzów Polski. Amerykanin szybko musiał opuścić parkiet za przewinienia w pierwszej kwarcie, a następnie w trzeciej, tuż po przerwie dwukrotnie faulował wspomnianego wcześniej Geceviciusa, z którym Taylor wdał się też w wymianę zdań. Obaj gracze zostali ukarani przewinieniem technicznym, a dla Taylora był to piąty faul, który zmusił gracza do zejścia z placu gry.
Pod nieobecność Chrisa Wrighta, w pierwszej piątce zameldował się Mardy Collins. Amerykanin zanotował znakomite statystyki i był o krok od triple-double rzucając 20 punktów, zbierając aż 11 piłek z tablic i mając 9 asyst.
Więcej punktów od Collinsa zdobyli jednak Damian Kulig (21) i Michał Chyliński (23). Rzucający obrońca mistrzów Polski trafił pięciokrotnie z dystansu i był w tym elemencie najskuteczniejszym graczem swojego zespołu.
Kolejny mecz EuroCup PGE Turów Zgorzelec rozegra we własnej hali. Przeciwnikiem Mistrza Polski będzie Baloncesto Sewilla. To spotkanie odbędzie się już 14 stycznia o godzinie 18:30.
Lietuvos Rytas Wilno – PGE Turów Zgorzelec 98:86 (27:16, 25:21, 24:22, 22:27)
Lietuvos: Juskievisius 11 (1), Lukauskis 7 (1), Baron 10, Lavrinovic 22 (3), Gecevicius 16 (2), Orelik 12 (2), Janavicius 5, Kavaliauskas 13, Moser 2
PGE Turów: Collins 20 (1), Kulig 21 (1), Chyliński 23 (5), Karolak 0, Jaramaz 7 (1), Gospodarek 0, Dylewicz 2, Moldoveanu 7 (1), Taylor 2, Zigernovic 4