Kto zatrzyma lemingi?
W naszym mocno podzielonym i tak tragicznie skłóconym ostatnio kraju zwykło się uważać, że jeśli ktoś jest przeciwko jednemu z obozów politycznych, to koniecznie musi być za tym drugim. Konkretnie: jeśli krytykujesz PiS, to musisz być za PO – i odwrotnie.
Nic bardziej mylnego. A autor niniejszego felietonu jest tego najlepszym przykładem. Odkąd pamiętam, nie podobał mi się ani populistyczno-nacjonalistyczny program PiS-u, ani nieudolne próby wprowadzania go w życie: i wtedy, kiedy po raz pierwszy Kaczyński i jego ekipa doszli do władzy w 2005 roku i teraz, po ostatnich wyborach.
Nie oznacza to jednak, że podobały mi się, dla odmiany, osiem lat trwające rządy największego politycznego przeciwnika PiS-u, czyli Platformy Obywatelskiej. Mało tego. To właśnie Platformę, a ściślej jej naczelne kierownictwo, całą tą ich „wierchuszkę” – od Tuska, poprzez Ewę Kopacz, te wszystkie przemądrzałe Rady Naczelne, czy jak ich tam zwał, aż po obecnego nowo wybranego wodza Schetynę – ich wszystkich obwiniam za obecny stan rzeczy, za ten cały „pasztet”, który teraz mamy. Dlaczego?
Najpierw – z powodu zaniechania.
Platforma wygrywała kolejne wybory i to spowodowało niestety, że jej działacze (zwłaszcza ci „z górnej półki”) zaczęli stopniowo, acz skutecznie – „odrywać” się od swoich mas, „odpływać” coraz wyżej i wyżej, aż wreszcie przestali dostrzegać cokolwiek, co działo się „na dole”.
Dryfując błogo w krainie sytości i samozadowolenia, z takiej wysokości nie widzieli po prostu, że nie wszystkim wiedzie się tak dobrze, jak im. Że może należałoby tym „maluczkim”, tam na dole, coś od czasu do czasu podarować – ot choćby parę złotych na dzieci…
No i wykorzystał to, czekający od lat na taką okazję, niezmordowany Jarosław, obiecał ludziom, co obiecał – i wygrał!
I tu pojawia się druga przewina Platformy. Trwająca do dziś, jakaś zupełnie niezrozumiała dla mnie bierność, w jaką popadli, od dłuższego już czasu, czołowi politycy tej formacji.
Dotyczy to, niestety, również bolesławieckich struktur PO, z – najwyraźniej mocno już zmęczonym pełnieniem najróżniejszych funkcji – Karolem Stasikiem na czele. Niby ludzie inteligentni, wykształceni, w świecie obyci, a tutaj dali się wrażym PiS-owcom ograć jak małe dzieci! Najpierw kampania prezydencka – niemrawa, nieudolna, w efekcie przegrana, potem jesienne wybory – powtórka z rozrywki: jeszcze większa klęska – i co?
I nic! Żadnych dobrych posunięć, żadnego konkretnego programu, żadnej inicjatywy. Stagnacja i bezradność. Nowo wybrany szef PO – Grzegorz Schetyna, zamiast zakasać rękawy i zabrać się do konstruktywnego działania (konstruktywnego – nie: destruktywnego!) – przystąpił do rozwalania dolnośląskich struktur Platformy, w akcie zemsty za to, co mu chłopcy zrobili dwa lata temu. I ruszyła lawina.
Marszałek Sejmiku Dolnośląskiego, były Starosta Bolesławiecki – Cezary Przybylski, znany ze swego przywiązania do partii, ratując za wszelką cenę swój cenny stołek (i jakże piękny tytuł), wystąpił z klubu Platformy i pociągnął za sobą paru innych członków PO. Są teraz „bezpartyjnymi samorządowcami”… Z kolei w Radzie Miasta Wrocławia sześciu byłych już radnych PO przeszło do Nowoczesnej Ryszarda Petru. I na tym pewnie się nie skończy.
Źle, źle i jeszcze raz źle pogrywacie panowie (i panie) z Platformy!
Jeśli chcecie skutecznie walczyć z zagrożeniem, jakie niewątpliwie dla polskiej demokracji niesie obecna polityka Kaczyńskiego i jego popleczników – musicie całkowicie odmienić swoją dotychczasową strategię i taktykę (jeśli ją w ogóle posiadacie). Nie wystarczy tylko negować wszystko to, co wymyśli PiS.
Nie wystarczy tylko wyżalać się przed kamerami telewizyjnymi i mikrofonami radiowymi, jak to niedobrzy PiS-owcy demontują demokrację i niszczą państwo. Tu trzeba mądrości, konsekwencji i długofalowego PROGRAMU, który trzeba potem mądrze i konsekwentnie realizować – aż do skutku!
A żadnej z tych rzeczy nie widzę w tej chwili w działaniach Platformy. Oni chyba nadal do końca nie rozumieją, co się dzieje i jak poważna jest sytuacja.
Zapyta ktoś: jeśli nie Platforma, to kto? Kto zatrzyma PiS? Nowoczesna? Kukiz? Jakaś nowa formacja lewicowa?
Nie odpowiem na to pytanie, bo po prostu nie wiem. Wiem tylko tyle, że w tej chwili nie ma, niestety, zwartej i silnej formacji politycznej w kraju, na tyle silnej, żeby skutecznie powstrzymać ostro szarżujące kohorty Prezesa.
Dlatego wybieram się, na przekór wszystkiemu temu, co napisałem wyżej, na manifestację do Warszawy – 7 maja. Może tam „urodzi się” jakiś nowy przywódca? Taki, który poprowadzi kiedyś w końcu do zwycięstwa nad tymi, którzy z ogromną determinacją i zaciekłością – niczym stado oszalałych lemingów – od pół roku pchają nasz kraj na skraj przepaści…
Boletus
alter napisał(a):~Gosiek napisał(a): Słaba, prymitywna KODomicka agitka.
Dokładnie tak :) Na dodatek potwierdza impotencję intelektualną lemingów :)
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).