Złoty "tonie", bolesławianie mówią, że nachodzą najdroższe święta Bożego Narodzenia

Niewiele jest na świecie walut słabszych od polskiej.

EURO (fot. Kazimierz Marczewski)

Zbliżają się najdroższe święta Bożego Narodzenia tej dekady. Nie dość, że galopuje inflacja to na dodatek, z dnia na dzień, spada wartość złotego w stosunku do innych walut. To oznacza, że ceny importowanych towarów rosną. Tak samo raty kredytów wzięte w obcych walutach. Bolesławianie są mocno zaniepokojeni.

Złoty był we wtorek, 23 listopada, najniżej notowany względem euro – od prawie 12 lat, funta – od pięciu lat, a franka szwajcarskiego – od siedmiu lat. Bolesławianie mówią, że nie ma obecnie w regionie czy Europie praktycznie słabszej waluty niż polski złoty.

Dolar we wtorek osiągnął poziom 4,18 zł, to najwyższy kurs od maja 2020 r. We wtorek złoty tracił do waluty USA 0,4%, w ciągu tygodnia stracił 2,2%, a od początku roku już 11,7%.

Gdy patrzymy na notowania online za euro trzeba obecnie zapłacić nawet 4,72 zł za dolara 4,18 zł, a za franka szwajcarskiego   4,50 zł.

Co powoduje, że złoty jest tak słaby i jego wartość w stosunku do walut obcych maleje z dnia na dzień? To przede wszystkim polityka NBP dotycząca podnoszenia stóp procentowych związanych z galopującą inflacją i umacnianie się dolara po zapowiedzi podniesienia stóp procentowych w USA.

Osłabienie złotego to wyższe ceny importowanych towarów i usług, co przekłada się na ceny w sklepach. Czy i kiedy nastąpi reakcja NBP na razie nie wiadomo. Podniesienie stóp procentowych to jedna z możliwych reakcji Banku, ale oznacza wzrost kosztów kredytów i może doprowadzić do spowolnienia gospodarczego w Polsce.

Tak czy inaczej czekają nas trudne czasy, a zatrzymania wzrostu cen nie widać w obecnej perspektywie. W najbliższych miesiącach drożyzna będzie prawdopodobnie dominować w kraju. Złoty tonie - mówią bolesławianie. Miejmy nadzieję, że znajdą się odpowiednie koła ratunkowe.