Dzień wcześniej na ulicach Bolesławca niespodziewanie pojawiły się ponure afisze, skierowane do mieszkających w mieście Niemców. Sygnowane przez majora Orzechowskiego zarządzenie nakazywało wszystkim Niemcom spakować się i w niedzielę 24 czerwca, dokładnie o godzinie 10, stawić się na bolesławieckim Rynku. Ktokolwiek sabotowałby to zarządzenie, miał zostać natychmiast rozstrzelany. Ludność posłuchała tego drakońskiego rozkazu i 24 czerwca wojsko przegnało kilkutysięczne tłumy przez dzisiejsze ulice Prusa i Zgorzelecką w kierunku Zgorzelca.
Wojskowa akcja zaskoczyła władze cywilne, a szczególnie odpowiedzialną za zabezpieczanie i uruchamianie zakładów przemysłowych lokalną Grupę Operacyjną Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów. Dla GO KERM chaotyczne wypędzanie całej niemieckiej ludności było prawdziwą katastrofą, ponieważ wysiedlenie groziło także wielu fachowcom, niezbędnym do uruchamiania kolejnych zakładów. Szef bolesławieckiej grupy, Michał Czarnota-Bojarski, tak raportował o swoich staraniach, aby choć część z nich została na miejscu:
Pierwszą wiadomość o wysiedlaniu Niemców przywiózł do Bolesławca nieznany mi major. Przystąpiłem natychmiast do sporządzania list osób zatrudnionych w zakładach użyteczności publicznej, t.j. elektrowni i wodociągach. W ciągu soboty sprawa zatrzymania fachowców stała b. źle i dopiero, po naradzie u starosty z kapitanem Orzechowskim upoważnionym do wysiedlenia i politycznym oficerem postanowiono udać się do dowódcy dywizji w Lubaniu celem uzyskania zezwolenia na zatrzymanie fachowców i ich rodzin. Pozwolenie to uzyskano. Nazajutrz w Niedzielę cała ludność niemiecka zebrała się punktualnie o 10-tej godzinie na Rynku, gdzie urzędnicy starostwa oraz naszej grupy wydzielali fachowców, wydając im prowizoryczne zaświadczenia.
W swoim sprawozdaniu, sygnowanym jako Poufne, Czarnota-Bojarski wspomina jeszcze o wysiedlaniu Niemców z północno-wschodniej części powiatu, mającym miejsce niemal w tym samym czasie. Wysiedlone miały zostać cała dzisiejsza gmina Gromadka oraz okolice Trzebienia i Kraśnika Dolnego, Kruszyn z Łaziskami oraz cała obecna gmina Warta Bolesławiecka na północ od drogi z Bolesławca do Złotoryi (Tomaszów Bolesławiecki, Warta Bolesławiecka, Lubków, Szczytnica, Wilczy Las, Iwiny). Za tę akcję odpowiadał major Bortkiewicz.
Niemcy po latach nazwali te wydarzenia dzikimi wypędzeniami, które rozgrywały się w tamtym czasie także w okolicach Lubania i Zgorzelca. Były one organizowane chaotycznie i nieomal spontanicznie - chodziło o to, aby jak najszybciej przepędzić jak najwięcej Niemców z nowych terenów przygranicznych do sowieckiej strefy okupacyjnej za Nysą Łużycką. Komunistyczny reżim w Polsce nie był wtedy jeszcze pewny, czy faktycznie Dolny Śląsk stanie się częścią naszego kraju, a wręcz wiele wskazywało na to, że nowa granica zostanie oparta na Odrze i Nysie Kłodzkiej, a nie Łużyckiej. Wygnanie Niemców miało postawić aliantów przed faktem dokonanym i ułatwić osiedlanie się Polaków na "oczyszczonych" terenach.
Dzikie wypędzenie okazało się tymczasowe. Sowieci nie wpuścili wygnańców za Nysę Łużycką, bo po prostu nie byli w stanie nagle przyjąć tak wielkich mas ludzi z kilku powiatów. Poza tym nagłe opustoszenie sporej części powiatu spowodowało, że skoro polskich osadników była wtedy w okolicach Bolesławca jeszcze zaledwie garstka, to nie było kim przeprowadzić żniw. Oprócz zatrzymanych przez GO KERM fachowców wciąż potrzebni byli szeregowi pracownicy, a Czarnota-Bojarski - człowiek skądinąd otwarcie piszący o wielu niewygodnych kwestiach, które większość urzędników ukrywała za gładkimi słówkami - obawiał się, że skoro nie będzie Niemców, to żniwa przeprowadzą sowieci, którzy przy okazji zabiorą dla siebie całą żywność.
Niemcy zaczęli więc stopniowo powracać i pozostali w naszym regionie jeszcze przez wiele miesięcy, a niektórzy nawet przez kilka kolejnych lat.
Źródła:
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).