Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
REKLAMA 1,5% podatku dla Klekusiowo
BolecFORUM Nowy temat

Poezja. Wiersze ulubione.

5183
magnum44
12 października 2012r. o 23:49
~ napisał(a): Zobaczysz , że zastrzelę!! :>


Hmmm...

Cieszę się bardzo:):)
I... wcale się nie boję:*
Zastrzel m44:*

Widzę w "tym" (dobrze wiesz czym!:>) KAŻDY szczegół!
Ten najważniejszy też!:>

Kocham Cię! - Miluszku:*

Pozostanę przy K.K.B.

Kurczę, zabrzmiało... nawet mi, jak KGB:P

Erotyk

W potoku włosów twoich, w rzece ust
kniei jak wieczór - ciemnej
wołanie nadaremne,
daremny plusk.
Jeszcze w mroku owinę, tak jeszcze róża nocy
i minie świat gałązką, strzępem albo gestem,
potem niemo się stoczy,
smuga przejdzie przez oczy
i powiem: nie będąc - jestem.
Jeszcze tak w ciebie płynąc, niosąc cię tak odbitą
w źrenicach lub u powiek zawisłą jak łzę,
usłyszę w tobie morze delfinem srebrnie ryte,
w muszli twojego ciała szumiące snem.
Albo w gaju, gdzie jesteś
brzozą, białym powietrzem
i mlekiem dnia,
barbarzyńcą ogromnym,
tysiąc wieków dźwigając
trysnę szumem bugaju
w gałęziach twoich - ptak.

Dedykacja:
Jeden dzień - a na tęsknotę - wiek,
jeden gest - a już orkanów pochód
jeden krok - a otoś tylko jest
w każdy czas - duch czekający w prochu.

Mojej najdroższej ..si - ...




Dopisane 12.10.2012r. o godz. 23:49:

P.S. Utwór superancki:*
Cholerka, chciałam coś jeszcze napisać, ale "tysiąc myśli na sekundę" mnie zgubiło!

Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć. M.S.C.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~MDK niezalogowany
16 października 2012r. o 9:15
Zapraszamy do udziału w konkursie "Ogrody Jesieni"

http://www.mdkboleslawiec.eu/2012/10/xi-konkurs-poetycki-ogrody-jesieni/
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~ niezalogowany
18 października 2012r. o 10:37
Weszłam na szczyt moich możliwości
Poszybowałam myślami w dal
Ujrzałam Bramę z kolorów Tęczy
a za Bramą …..Raj
Teraz wystarczy rozwinąć skrzydła
i poddać się jak wiatr,
ponieść się jak piórko, za granicę Bram...

Jestem w punkcie początku , na końcu moich myśli...
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
5183
magnum44
23 listopada 2012r. o 15:16
Marian Hemar

MOJA PRZEKORA

A ja człowiek przekorny.
Nie szanujący powag.
Byle wszystkim na przekór.
Wszyscy tak, to ja owak.

Przekora piórem wodzi,
Przekora lutnię stroi.
Ot, przykład: Kiedy w kraju
Pisarze, koledzy moi,

Przez lata, z nabożeństwem
Ideowo maniackiem
Przed Stalinem leżeli
Migdałowym plackiem,

Kiedy się do Stalina
Kruczkowski migdalił,
Kiedy go Jastrun sławił,
Gdy go Przyboś chwalił,

Kiedy miedzianym czołem
Iwaszkiewicz mu bił,
Kiedy go Mitzner kochał,
Gdy go Brzechwa lubił,

Gdy go Pasternak lizał,
Putrament ubóstwiał,
Gdy mu Kott wonną chwalbą
Z kadzidlanych ust wiał,

Gdy Słonimski ogonkiem
Przed portretami merdał,
Aby za to merdanie
Bierut jemu order - dał,

Kiedy Broniewski pisał
Ze łzami i do rymu
"Jak dobrze, że na Kremlu
Pracuje Stalin!" - gdy mu

Osmańczyki odolskie
I arskie Brandysy
Wypisywały wiersze,
Pieśni, życiorysy.

Eklogi, panegiryki,
Artykuliki, dziełka,
że Stalin geniusz, gwiazdka,
Słoneczko, perełka,

że on dobry dla Polski,
Dla dzieci i dla młodzieży
I że jak i dlaczego
Kochać jego należy,

Że cukier krzepi,
A Stalin jeszcze lepiej,
Że Stalin grzeje, Stalin chłodzi,
Stalin nigdy nie zaszkodzi -

Kiedy te rozbuchane
Najemne melamedy
Tak jazgotały, wyły
I piały - to ja wtedy

Krzyczałem na kraj cały
I na cały globus,
Że to wszystko nieprawda!
Że Stalin krwawy łobuz!

"Przepraszam towarzyszów,
Proszę towarzyszek" -
Tak krzyczałem - "to kłamstwo!
To jest kat i opryszek!

Zarozumiały durak,
Paranoik upiorny!"
Tak krzyczałem. (Mam świadków).
Bo ja człowiek przekorny.

Aż Chruszczow moje słowa
Potwierdził. I każdemu
Kazał tak mówić, jak ja
Mówiłem pięć lat temu.

Zaledwie przyszła z Moskwy
Komenda, żeby w try migi
Likwidować Stalina,
Już hurmą, na wyścigi,

Ruszyli moi koledzy.
Chruszczow kazał. Nu, znaczy,
Bić Stalina, jak w kuper,
Za przeproszeniem, kaczy.

Hej, kto pierwszy ten lepszy!
Do ataku! Do wierszy!
Do satyr! Do dyskusji!
Patrzcie - Słonimski pierwszy.

I Jastrun, Kott, Broniewski,
Przyboś, Mitzner, Osmańczyk -
Patrzcie, który gorliwszy,
Skwapliwszy wańczyk-wstańczyk.

Z bohaterską odwagą,
Z ryzykanckim zuchwalstwem,
Krzyczą: Precz ze Stalinem!
Krzyczą: Precz ze służalstwem!

Krzyczą: Precz z lizusostwem!
Bez żadnych ceregieli
Krzyczą. Bo Chruszczow kazał,
By teraz tak krzyczeli.

A ja człowiek przekorny.
Ja odchodzę na stronę
I myślę: Czas przed nimi
Wziąć Stalina w obronę.

*
Nie było w dziejach świata
Takiego, jak on, kata
I nie było gorszego
Despoty i wariata,

Niż to diabła nasienie,
Ta sowiecka gadzina -
Stalin. Ale to jednak
Nie była jego wina.

On był winą ustroju,
Co w sobie logicznie mieści
Możliwość takiej zbrodni,
Bezkarnej przez lat trzydzieści.

Ta potworna purchawka
Mogła róść tylko na gnoju
Komunistycznej Rosji
Jej ludzi i jej ustroju.

Trzeba tę mierzwę rozrzucić,
Wtedy purchawka zniknie.
Krzyczcie: Precz z tym ustrojem!
Znam was. Nikt tak nie krzyknie.

Wy bojary nikczemne!
Wam Iwan w nos urągał,
I po pyskach was walił
I za brody was ciągał,

Żywym ogniem przypiekał
I żywcem pasy z was darł,
A wy jemu: Słoneczko!
Wiwat! Niech żyje! Na zdar!

A wy mu czołem bili,
A wy plackiem i prochem
Rozmodleni leżeli
Przed kochanym molochem.

Toż nie wińcie Iwana!
Toż nie wińcie molocha!
Moloch nie winien. Winien
Ten, kto molocha kocha.

Zamiast od razu, w pierwszym
Dniu, takiego Iwaszkę
Buch w zęby! Co pod ręką,
Tym łupnąć! I rozbić czaszkę.

Ty, jeden z drugim, coś przed nim
Drżał i truchlał, jak woźny -
Ty teraz na niego z pyskiem?
Że car Iwan był Groźny?

Teraz "precz!" krzyczysz? Teraz
Za późno! Teraz nie sztuka!
Wam od Stalina wara.
To jest moja c h a z u k a.

On był dla was, jak ulał.
W sam raz. Dobry. Wyborny.
Ja jego dzisiaj bronię!
(Bo ja człowiek przekorny...)


:)






Dopisane 31.10.2012r. o godz. 04:52:

Marian Hemar

Teoria względności

Gdy się ludzi ocenia
Z różnych punktów widzenia --
Ciekawa rzecz, jak się skala
Pewnych wartości zmienia.

Wada staje się cnotą,
A zaletą -- głupota.
O przeciwniku -- gdy zacny --
Mówimy, że dziwny czlowiek .

O stronniku, gdy trudno
Przyznać nam, że rozsądny --
Nie powiemy, że cymbał.
Powiemy: "Z gruntu porządny".

Gdy się mądrym człowiekiem
Chlubi wrogi nam obóz --
Stwierdzamy, że "inteligentny"
I dodajemy: "łobuz".

Gdy się w naszym obozie
Łobuz szasta wybitny --
Mówimy: "Twardy człowiek.
Zdolny -- mówimy. -- Sprytny".

Gdy nasz przeciwnik się potknie,
"Zdrajca!" -- głosimy krzykiem.
Gdy stronnik zdradzi, stwierdzamy:
"Nie był naszym stronnikiem".

I to nas niesłychanie
Na duchu podtrzymuje,
Że przeciw nam zawsze
Idioci tylko i szuje.

A z nami, wszyscy albo
Roztropni, albo dumni,
Albo z gruntu porządni,
Albo bardzo rozumni.
*

Dziwne, jak punkt widzenia
Automatycznie zmienia
Skalę naszych kryteriów
Uznania czy potępienia.

Gdy my konfiskujemy --
Zasługa to narodowa.
Kiedy nas konfiskują --
Gwałcą swobodę słowa.

Kiedy nas zamykają --
Tyrani! Despoci! Kaci!
Kiedy my zamykamy --
Tośmy furt demokraci.

Kiedy my "Precz!" wrzeszczymy --
Tośmy patrioci polscy.
Ci, co "Precz" wrzeszczą na nas
Wywrotowcy warcholscy.

"Dwa a dwa cztery" u nas --
To dogmat, to teologia.
"Dwa a dwa cztery" u wroga --
Wulgarna demagogia.
.....

*

.....
Przyznać komu, po męsku,
W sposób najprościej rozsądny,
Że choć wróg nasz -- rozumny,
Choć przeciwnik -- porządny,

I walczyć z nim, aż do końca,
do końca ceniąc go szczerze --
Na to nas nie stać. To w naszym
Nie leży charakterze.

Nasza zasada: siebie
Ze wszystkiego rozgrzeszać,
Ale na przeciwniku
Psy -- o to samo -- wieszać.


:)

&feature=related :) :)


Dopisane 03.11.2012r. o godz. 00:14:

Leopold Staff

Niebo w nocy

Noc czarna, srebrna noc.
Świat nieskończony
W czasie i przestrzeni.
Pośrodku Droga Mleczna.
Któż po niej przechodzi?
To przechodzi ludzkie pojęcie.


Nadzieja

Zapragnąłem wyczytać w zodiaku
Swoje losy i dolę żywota,
Alem nigdy nie otzymał znaku,
Czy się spełni dni moich tęsknota.

Po minionych złych deszczach i burzy
Powracają burze i złe deszcze,
Ale ciągle nadzieja mi wróży,
Że to, czego czekam, przyjdzie jeszcze.

Zostawiłem drzwi moje otworem,
Bo mam w duszy pewność tajemniczą:
Radość przyjdzie z winogron słodyczą,
Przyjdzie późną jesienią, wieczorem.


&feature=related

&feature=related

:)


Dopisane 23.11.2012r. o godz. 15:16:

"Odkurzam" temat... może ktoś też coś zamieści:)

Johann Wolfgang Goethe

Wyznanie

Co trudno ukryć? Ogień, wierzę,
Bowiem za dnia go zdradzi dym,
A w nocy płomień, dzikie zwierzę.
Lecz trudno ukryć na równi z nim
Miłość. Najgłębiej choć ukryta,
Każdy ją z oczu wyczyta.


J. W. G.

Bliskość ukochanego

Gdy słońca blask nad morza lśni głębiną,
Myślę o tobie, miły.
Wzywałam cię, gdy ksieżyc niebem płynął
I zdroje się srebrzyły.

Widzę cię tam, gdzie skraj dalekiej drogi
Szarym zasnuty pyłem,
A nocą gdzieś wędrowiec drży ubogi
Na ścieżynie zawiłej.

Słyszę twój głos w szumie spienionej fali
Bijącej o wybrzeże
Lub w cichy gaj przychodzę słuchać dali
W zamierającym szmerze.

I wtedy wiem, że jesteś przy mnie, blisko,
Choć oddal cię ukryła -
Przygasa dzień, wnet gwiazdy mi zabłysną
O, gdybym z tobą była!


Tadeusz Gajcy

Nad ranem

Od mego serca do twego
droga jak listek długa,
a przecież budzi nas echo
grając w nas jak kukułka:
ciebie o słowo za późno,
mnie o pół nuty za wcześnie,
więc w twarz ci patrząc jak w lustro
podwojony sam sobie jestem:

Wiewiórczy ogień mnie znaczył
i kropla żelaza lecąc
krzyżyk nad czołem jak dzwonek
wieszała, albo jak pieczęć,
abym dotknięty ogniem
dłonie zaciskał obie
jedną o młodość za późno,
drugą za wcześnie o wieczność.

I obłok, co się zatrzymał
we mnie jak w sennej rzece
albo w wieczornej roślinie
ciemność łagodną przędzie,
abym jak ryba świecąc
w powietrzu błądził i ustom
słowo dla ciebie -- zbyt wcześnie
podawał -- albo za późno.

Od mego ciała do twego
droga jak ręka prosta,
lecz ciągle dzieli nas echo
w sercu podwójnym i głosach,
bo dym, co niebo przybliżył
jak kogut nad snem moim pieje
o żałość twoją - za późno,
za wcześnie o moją nadzieję.



:)

Zastosowana autokorekta


Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć. M.S.C.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
9879
#panda nieaktywny
23 listopada 2012r. o 18:11
dobry temat zawsze jest dobrze odkurzyć :)

Świerczyńska Anna

Jej śmierć ma szesnaście lat

Konajac we krwi na bruku
skad ma wiedziec, ze kona.
Jest tak szczelnie wypelniona mlodoscia,
ze nawet jej konanie jest mlode.

Nie umie umierac. Umiera przeciez
pierwszy raz.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
5183
magnum44
26 listopada 2012r. o 19:08
:)

;)

Kornel Makuszyński

Jeśli spojrzysz, niewiasto...

Jeśli spojrzysz, niewiasto, ujrzysz, jak się prężę
I jako tęcza wstaje w splotów moich zgięciu.
Czy nie wiesz, iżem słońcu równy był w poczęciu,
Iżem w pył gwiazd złocisty ubrał ciało węże?!

Kiedym pełzał wśród kwiatów, kradłem, złodziej Boży,
Wszystkie ognie, którymi płoną rajskie zioła,
Z śladów Bożych jasnoście zbierałem u czoła,
Bym był jasny jak ongi, gdym był na obroży.

Jam jest, którym skrzydłami gasił gwiazdy złote,
Kiedy się zdały jaśniej lśnić niż skrzydła moje.
Jam jest, którym początek widział w łun pożodze.

Jam jest, którym w piór szumie wiódł anielskie roje,
Burzyć w pysze niezmiernej Bożych rąk robotę..
Jam jest i oto pełzać chcę przy twojej nodze


K. M.

Bezgrzeszne lata

rozmowa z zegarem
o bezgrzesznych latach



Czy też pamiętasz, stary mój zegarze,
Jak w słońce twojej tarczy patrzył żak
I marzył o tym, o czym ja dziś marzę?
Pamiętasz jeszcze?
O, tak, o tak, o tak!

Ode dnia do dnia, od chwili do chwili
Żyliśmy życiu mądremu na wspak,
Godziny marły, a myśmy liczyli
Szczęścia na wieczność...
O, tak, o tak, o tak!

A czy pamiętasz, filozofie stary,
Jakeś fałszywy mi wybijał znak
I wszystkie wokół budziłeś zegary
Gdym pisał wiersze?
O, tak, o tak, o tak!

A czy pamiętasz, jak mnie rozpacz dzika
Zdjęła, gdy stary wziął cię Izaak,
Gdyś hebrajskiego uczył się języka.
By mnie nakarmić?
O, tak, o tak, o tak!

Lub ową chwilę gdzieś na czwartym piętrze,
Gdym gorejący, jak ognisty krzak,
Przysięgał z mocą uczucia najświętsze,
Klnąc się na księżyc?
O, tak, o tak, o tak!

Lub tę, gdyś starym swym zgrzytnął żelazem,
Słusznego swego gniewu dając znak?
O, jakże smutno płakaliśmy razem,
Gdy nas zdradziła!...
O, tak, o tak, o tak!

O, jak to dawno, Sokratesie stary!
Złamanym skrzydłem tłucze ślepy ptak...
Serca się psują, psują się zegary,
Wszystko umiera.!...
O, tak, o tak, o tak!

Ale raz jeszcze przypomnijmy wzloty,
Wracajmy myślą na gwiaździsty szlak!
Cofnij wskazówki i lećmy w wiek złoty.
Niech żyje młodość!
O, tak, o tak, o tak!


K. M.

A przeto cię pożądam.

A przeto cię pożądam. Słuchaj, co ci prawię
W ciszy, by słów mych własne nie słyszało serce:
A przeto cię pożądam i rękoma zdławię,
Do ust twych przylgnę usty, w pierś wzrokiem się wwiercę.

Nie przeklinaj mi duszy, bom w anielskie straże
Wypędził z siebie duszę przecz na noce dżdżyste...
Ciało całe mam w ogniu i całe mam w żarze
I rzucę je na piersi twoje jak śnieg czyste.

Węże mnie nauczyły mocy swoich splotów,
Błysku oczu miłosna mnie uczyła lwica:
Nie broń mi się, bo krew ma gra w dyszącym gniewie.

Serce me jak pies wyje echem setki grzmotów...
Płoń! niech płomień w pierś twoją spełznie z mego lica,
Z moich oczu bierz żagwie, z moich ust zarzewie.



Dopisane 26.11.2012r. o godz. 19:08:

Kazimiera Iłłakowiczówna

Szeptem

Nie zawiedzie - ale tylko w tym jednym,
nie odstąpi - ale tylko za tę cenę,
wierna - ale tylko w tej godzinie,
dzielna - ale tylko kiedy nóż na gardle.

Ani się do niej przyznać, ni nie przyznać,
ani służyć, ni porzucić służbę,
ni powierzyć się, ni nie dowierzać,
ani przysiąc jej, ani ją przekląć.

Wyjść najpewniej na przestrzeń niewinną,
gdzie by wszystko było o czym innym,
oddalonym, bez świadków, nie krewnym...
I wkorzenić się tam, i nareszcie rosnąć wielkim drzewem.

Pewność

O źdźbło opartą pewność
mieć, wzór zapisany na wodzie...
"Ufasz?" - "Nie!" - "Widzisz co?" - "Ciemno"...
Ano... To też jakiejś pewności rodzaj

:) :)

Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć. M.S.C.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
4335
#Pannazdzieckiem nieaktywny
27 listopada 2012r. o 10:18
Pewnie , że dobry , tylko Casa gdzieś zniknął ;(
Pepe ... tfu ... Casa wróć , nie skończyliśmy dyskusji o pieniądzu fidjacyjnym ... tfu ... fiduracyjnym :D

Ludzie w zasadzie myślą logicznie. Problem polega na tym , że operują na nie pełnych , bądź fałszywych informacjach. I dlatego taką logikę trzeba w du... ży kapelusz włożyć . Krzysztof Karoń.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
5183
magnum44
27 listopada 2012r. o 17:33
Pannazdzieckiem napisał(a): Casa wróć...



Popieram Cię Panniusiu!

Casa, gdzie jesteś?
Wracaj tu piorunem!

Kazimierz Przerwa-Tetmajer

Ale jest sen, widzenie, wiara, że tam, w górze...


Ale jest sen, widzenie, wiara, że tam, w górze,
jest jakieś odpłacenie, jakiś zwrot w naturze,
że tam, kto tu chciał kochać i szukał miłości:
znajdzie ją: kto chciał zbawiać: zbawia: kto czuł siłę
świecić wśród gwiazd, wirować będzie wśród światłości:
że może, gdy zrzucimy z siebie ciało zgniłe,
przeistoczeni w duchy w jednej cudu chwili,
powiemy, że zdawało nam się, żeśmy żyli...

K. P. - T.

Gra słów


I
Kochałem ciebie... Zła dola nad nami
od pierwszej chwili twarz jawiła ciemną;
odszedłem -- twymi pożegnany łzami
nad wszystkim w świecie, tylko nie nade mną.

Odszedłem... Świat się cały nie zawalił,
ani runęły pod nim rusztowania,
tylko-m u progu twojego zostawił
całe pragnienie i miłość kochania.

II
Mów do mnie jeszcze... Z oddali, z oddali
głos twój mi płynie na powietrznej hali,
jak kwiatem, każdym słowem twym się pieszczę...
Mów do mnie jeszcze...

Mów do mnie jeszcze... Te płynące do mnie
słowa są jakby modlitwą przy trumnie
i w sercu śmierci wywołują dreszcze --
mów do mnie jeszcze...

III
Przychodzisz do mnie noc po nocy,
śnisz mi się długo i boleśnie -- --
patrzę w twe oczy, a te oczy
są jak dwa zimne światła z lodu.

Wyciągam ręce do twych dłoni:
twe dłonie są jak ostre noże;
chwytam twe małe drogie stopy:
twe stopy są jak ostre ciernie.

I budzę się od krwi na rękach,
na dzień się budzę długi, smutny -- --
przychodzisz do mnie noc po nocy
śnić mi się długo i boleśnie.


K. P.-T.

Dusza ma, która więcej w wnętrzu swoim tworzy...

Dusza ma, która więcej w wnętrzu swoim tworzy,
niż z zewnątrz siebie bierze: coraz niżej tonie
w jakieś bezdenne głębie, coraz szersze błonie
widzi przed sobą puste, głuche i bez zorzy.

Gdy dusza ma w te głębie pogrąży się bez dna,
gdy wejdzie na te błonia bez czasu, bez końca:
słucham, ale głos żaden uszu mych nie trąca,
patrzę, lecz bezmiesięczna mi noc i bezgwiezdna.

Dusza ma leci kędyś poza obręb bytu,
w jakąś rozwiej przestrzenną, cichą i zamgloną:
Nirwana świat mi szarą okrywa zasłoną
i wszystko się pogrąża w otchłaniach niebytu.




&feature=related


:) :)

Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć. M.S.C.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
REKLAMAEfekt-Okna zaprasza