~ napisał(a): Francuzi już dawno porzucili religię, tradycje... i jak widać wyszło... im to delikatnie mówiąc - bokiem. Wcześniej polska wyzwolona lewica zawsze podawała przykład ateistycznej Francji, Szwecji czy tym podobnych "wyzwolonych" krajów jako przykład nowoczesności, tolerancji. Ściągali pomnik Jana Pawła II, a jednocześnie naspraszali obcych, którzy pobudowali sobie meczety i minarety... bo to oczywiście miało nas tak wzbogacić.
Kusi mnie aby się zmierzyć z tym wpisem.Nie wiem czy dam radę w kilku zdaniach.W myśl zasady im więcej zdań tym mniej zrozumienia.
Myślę że nazywanie jakiegokolwiek kraju ateistycznym jest bardzo daleko posuniętym nadużyciem.
Przecież wiara / tak jak marzenia / przypisana jest osobistej niezależnej od nikogo woli jednostki.
Nie ma na świecie takiej siły która była by w stanie kontrolować lub zmuszać kogokolwiek do zmiany wiary lub marzeń.
Ustroje tych państw to zwykła dalece posunięta tolerancja nie pozwalająca żadnej z religii na demonstrowanie wyższości nad pozostałymi.
Nie ma w nich miejsca ani na nakazy ani na zakazy wiary kogokolwiek w cokolwiek.
Gdyby w Polsce wprowadzić takie reguły to czy zmniejszyło by to ilość wiernych ?
Czy uniemożliwiło by im uczestnictwa w modlitwie w domu lub świątyni ?
Czy neutralność światopoglądowa i rozdział kościoła od państwa spowodował by powstanie meczetów zamiast innych świątyń ?
Uważam że / tak jak pisałem wcześniej / wiara jest przypisana z reguły do miejsca urodzenia i zamieszkania.