Tylko ekonomiczny dyletant przelicza pieniądze danego kraju na pieniądze innego i próbuje wyciągnąć z tego jakieś wnioski. Pieniądz jest nie tylko środkiem nabywczym, o czym świadczy chociażby fakt, że od stuleci każdy liczący się władca bił własną monetę. Euro to polityka i próba pozbawienia suwerenności państw należących do tej strefy. Zawsze najbardziej się liczy siła nabywcza pieniędzy. Takim prostym testem jest chociażby porównanie możliwości nabywczych w krajach mających Euro. W tej samej walucie chleb kosztuje inaczej w Niemczech, Belgii, Francji czy w Czechach i Łotwie. To samo dotyczy samochodów, komputerów czy pomarańczy. Właściwie liczy się tylko wartość waluty przeliczana na złoto. Zresztą, wartość danego pieniądza to największy rynek spekulacyjny świata. Dyletanci jednak tego nie widzą i kierowani socjalistyczno-lewacką logiką, próbują mieszać ludziom w głowach. My mamy złotówkę i tego powinniśmy się trzymać. Bez względu na to kto rządzi i kto kieruje bankiem centralnym.

~~Szaroczarna Serduszka napisał(a): Tylko ekonomiczny dyletant przelicza pieniądze danego kraju na pieniądze innego i próbuje wyciągnąć z tego jakieś wnioski. Pieniądz jest nie tylko środkiem nabywczym, o czym świadczy chociażby fakt, że od stuleci każdy liczący się władca bił własną monetę. Euro to polityka i próba pozbawienia suwerenności państw należących do tej strefy. Zawsze najbardziej się liczy siła nabywcza pieniędzy. Takim prostym testem jest chociażby porównanie możliwości nabywczych w krajach mających Euro. W tej samej walucie chleb kosztuje inaczej w Niemczech, Belgii, Francji czy w Czechach i Łotwie. To samo dotyczy samochodów, komputerów czy pomarańczy. Właściwie liczy się tylko wartość waluty przeliczana na złoto. Zresztą, wartość danego pieniądza to największy rynek spekulacyjny świata. Dyletanci jednak tego nie widzą i kierowani socjalistyczno-lewacką logiką, próbują mieszać ludziom w głowach. My mamy złotówkę i tego powinniśmy się trzymać. Bez względu na to kto rządzi i kto kieruje bankiem centralnym.

Żyjemy w Unii i ceny u wszystkich członków są zbliżone. Ceny tak ale zarobki nie.
Przypisujesz socjalistyczno - lewacką logikę a sam jej hołdujesz. Niestety nasz rząd reprezentuje ten sam poziom co ty.
Miliony Polaków pracują, urlopują poza Polską. Jak sądzisz czy mogą się tam posługiwać PLN ?
Powtórzę pytanie- czy Ty mając nadwyżki pieniędzy trzymał byś je na koncie złotowym w NBP czy zbierał byś do skarpety złotówki ?
A może jednak zdecydował byś się na inną formę oszczędności. Wskaż ją.

Sobie przemyślcie co napisałem, a ja idę do Horusa na grzyby i wódkę.

Prosty chłopie o nicku PanM, gdybym miał ogromne nadwyżki pieniędzy, inwestowałbym w złoto - o czym już wspomniałem, ale do lewackiej mentalności to nie dotarło. Spędzanie urlopu też ma się tak do wartości waluty w danym kraju, jak wpływ wiatru halnego na porost jaj baranich. Poza tym gołym okiem widać (ale tu trzeba znać się i na polityce i na ekonomii), że w strefie Euro mogą rozwijać się na dobrym poziomie tylko kraje, które tym Euro zarządzają. Zresztą i one zaczynają teraz (w czasie wojny w Ukrainie i przy obecnej inflacji ogólnoświatowej) popadać w recesję. Rozwój Niemiec, Francji czy Belgii to teraz ok. 1-2%. W krajach z własną walutą to 4-6%. Do tego bezrobocie, którym "steruje" gospodarka. W strefie Euro ok. 8-10%, w krajach z własną walutą na poziomie 4-5 %. Powinno wreszcie dotrzeć do twego móżdżka, że liczy się siła nabywcza waluty danego kraju w danym kraju. Gdyby Euro było nawet w połowie tak dobre, jak to twierdzisz, to już dawno byłoby w USA, Chinach, w Japonii, Australii i Kanadzie a nawet w Rosji. Zresztą, twoją ignorancką teorię (i teorię niektórych twoich współwyznawców) opisałam w poprzednim poście i nie będę dłużej z tobą dyskutował w tym temacie, bo nie masz o nim nawet minimalnej wiedzy ekonomiczno-politycznej. Trzymaj się więc tych swoich grabowskich, balcerowiczów, tusków i palikotów a od ludzi myślących i z wiedzą stój z daleka, by nie ubliżać im nawet swoją obecnością. Gdybyś chociaż trochę zainteresował się tematem Euro, zobaczył byś, że nawet te kraje, które są w jego strefie już mocno zastanawiają się, jak z niej wrócić do swoich poprzednich walut. Ale to trzeba umieć czytać w obcych językach - niemieckim, angielskim, francuskim, hiszpańskim czy włoskim, a nie tylko millerowo-tusko-putinowskim.

~~Szaroczarna Serduszka napisał(a): Prosty chłopie o nicku PanM, gdybym miał ogromne nadwyżki pieniędzy, inwestowałbym w złoto - o czym już wspomniałem, ale do lewackiej mentalności to nie dotarło. Spędzanie urlopu też ma się tak do wartości waluty w danym kraju, jak wpływ wiatru halnego na porost jaj baranich. Poza tym gołym okiem widać (ale tu trzeba znać się i na polityce i na ekonomii), że w strefie Euro mogą rozwijać się na dobrym poziomie tylko kraje, które tym Euro zarządzają. Zresztą i one zaczynają teraz (w czasie wojny w Ukrainie i przy obecnej inflacji ogólnoświatowej) popadać w recesję. Rozwój Niemiec, Francji czy Belgii to teraz ok. 1-2%. W krajach z własną walutą to 4-6%. Do tego bezrobocie, którym "steruje" gospodarka. W strefie Euro ok. 8-10%, w krajach z własną walutą na poziomie 4-5 %. Powinno wreszcie dotrzeć do twego móżdżka, że liczy się siła nabywcza waluty danego kraju w danym kraju. Gdyby Euro było nawet w połowie tak dobre, jak to twierdzisz, to już dawno byłoby w USA, Chinach, w Japonii, Australii i Kanadzie a nawet w Rosji. Zresztą, twoją ignorancką teorię (i teorię niektórych twoich współwyznawców) opisałam w poprzednim poście i nie będę dłużej z tobą dyskutował w tym temacie, bo nie masz o nim nawet minimalnej wiedzy ekonomiczno-politycznej. Trzymaj się więc tych swoich grabowskich, balcerowiczów, tusków i palikotów a od ludzi myślących i z wiedzą stój z daleka, by nie ubliżać im nawet swoją obecnością. Gdybyś chociaż trochę zainteresował się tematem Euro, zobaczył byś, że nawet te kraje, które są w jego strefie już mocno zastanawiają się, jak z niej wrócić do swoich poprzednich walut. Ale to trzeba umieć czytać w obcych językach - niemieckim, angielskim, francuskim, hiszpańskim czy włoskim, a nie tylko millerowo-tusko-putinowskim.

************************************************************************************************************************************
Dlaczego inwestował byś w złoto a nie w złotówki ? Przecież twierdzisz że to taka pewna i stabilna waluta gwarantująca bezpieczną lokatę kapitału.
Konkrety. Który kraj chce wrócić do swojej waluty ?
Kraje z poza Unii mają swoją walutę ale w wymianie handlowej posługują się albo dolarem albo €.
Podaj przykład gdzie rynek handlu międzynarodowego posługuje się PLN .
Siła nabywcza to możliwość zakupu towaru lub usługi na rynku globalnym.Kup uzbrojenie dla Polskiej armii za PLN.
Kup za granicą auto za PLN. Zapłać za bilet lotniczy w Afryce PLN.
Sam wspominasz że oszczędzać w PLN nie zamierzasz . A to najlepsza odpowiedź.

Do tej pory, żaden kraj który ma EURO nie zmienił waluty. Odwrotnie co chwilę ktoś wchodzi do strefy EURO, ostatnio Chorwacja. Oni są głupcami?

Ty rzeczywiście masz móżdżek rosówki, PanieM. Co ma waluta danego kraju do przyjętych zasad handlu międzynarodowego i handlu globalnego??? Najdroższe są tzw. petrodolary (waluty Kataru, Arabii Saudyjskiej, Kuwejtu) i jakoś żaden kraj (oficjalnie) nie obraca tymi walutami. A kraje, które mają dość Euro to m.in. Łotwa, Austria, Czechy, Słowacja a nawet Francja, Włochy i Niemcy. Dlaczego? Bo spada im współczynnik rozwojowy i przyrost PKB. I nie muszę mieć Euro aby kupić auto czy bilet lotniczy w Afryce. Mogę je w sieci internetowej kupić za złotówki (sprzedawca mi je odpowiednio przeliczy). A oszczędzam tylko w polskich złotych. Euro, dolary czy korony kupię sobie za nie, gdy będę ich potrzebował, np. na wyjazd na wakacje :) Dla ciebie Euro jest jak dla komunistów Lenin - bożek a nawet bóstwo ale tylko dla określonej, na szczęście nielicznej grupy ludzi. Człeku, nie masz żadnych konkretnych argumentów dla Euro, a tym bardziej dla zasadności wprowadzenia tej waluty w Polsce. Posługujesz się ogólnikami, sloganami i przykładami mającymi się nijak do ekonomiki, ekonomii, polityki i socjologii. Jesteś patologicznym krytykantem wszystkiego, czego nie możesz pojąć a przy tym uważasz się za mędrca we wszystkich tematach, gdy w rzeczywistości nie masz pogłębionej i konkretnej wiedzy o niczym. Obudź się. To XXI wiek, są książki, opracowania naukowe, różne niezależne i profesjonalne publikatory, internet, możliwość bezpośredniego i pośredniego śledzenia dyskusji ekonomistów, prawników, polityków i socjologów. Opieranie się tylko na własnej wiedzy (a w twoim przypadku - niewiedzy) jest po prostu głupotą.

Rumianek, nie zniżaj się do poziomu PanaM. Przyjęcie Euro przez Chorwację to przede wszystkim działanie polityczne. I to nie Chorwacji, jako Narodu a władz Chorwacji. Chorwaci dotąd zarabiali przeliczając swoją walutę na Euro lub dolary, teraz już nie będą mieli czego przeliczać. Poczekajmy z rok, dwa... Potem dowiemy się ile na tej polityce władz państwa straciły w tym kraju turystyka, hotelarstwo, handel itd.