Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat

Poezja. Wiersze ulubione.

~~ niezalogowany
26 stycznia 2017r. o 13:11
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
26 stycznia 2017r. o 18:10


Konwalie, bzy albo pet

Daty, daty, kolejne daty, jakby nie można inaczej.
Czas w brzuchu martwego konia, puchnąc mruczy coś
Ziemia! Ziemia! - wrzeszczy pijany grabarz.
Ziemia! Ziemia!
I zasypuje nią gniazdo bocianie,
Z Tobą w środku.
Ziemia! Ziemia!
Ale głupcy mimo to czekają,
Na ten czerwiec i także następny.

Wpadnij Pan choć na pół papierosa.
Na uśmiech, słowo, brzęknięcie, szept.
My tu żyjemy proszę Pana
Jak te konwalie, jak bzy albo - pet.

Na Błoniach mlecze, raz żółte, raz białe
Taki majowy szmonces.

W Niebie bezzębne anioły - wiem -
Mielą żarnami dziąseł,
Przetrawioną wcześniej na Ziemi,
Rzadką papkę. Rzadką papkę - ludzkich miłości.

Wpadnij Pan nocą, wieczorem z rana,
Na najkrótszy z krótkich milczący szept.
Bo my umieramy trochę bez Pana.
Jak te konwalie, jak bzy, albo - pet.

Halo! Halo
Wpadnij Pan choć na pół papierosa.
Na uśmiech, słowo, brzęknięcie, szept.
My tu żyjemy proszę Pana
Jak te konwalie, jak bzy albo - pet.

Halo! Halo! Halo!
Wpadnij Pan choć na pół papierosa.
Na uśmiech, słowo, brzęknięcie, szept.
My tu żyjemy proszę Pana
Jak te konwalie, jak bzy albo - pet.

Jan Nowicki

miłego :)


Dopisane 26.01.2017r. o godz. 18:10:

dłuższy, ale interesujący :) No i przełożył Barańczak...

Elegia napisana na wiejskim cmentarzu -Thomas Gray
przełożył Stanisław Barańczak

Dzwon wieczorny żałobnie nad zgonem dnia płacze,
Porykując, z łąk schodzą ociężałe stada,
Ku zagrodom zmierzają znużeni oracze;
Światem już tylko ciemność – i myśl moja włada.

Gaśnie blask krajobrazu, każdy kontur mięknie
I powietrze zastyga w milczeniu; jedynie
Bzyczący chrabąszcz śmignie, albo sennie brzęknie
Dzwonek u szyi owcy w odległej dolinie;

Lub też z obrosłej bluszczem wieży skargę drżącą
Posępna sowa w ucho księżyca zaniesie
Na intruzów nieznośnych, którzy spokój mącą
W jej samotnym księstewku, wędrując po lesie.

Tam, gdzie wiązów i cisów chylą się korony
Nad rządkiem nieforemnych wypukłości ziemi,
Śpią – każdy w wąskiej celi na zawsze złożony –
Praojcowie tej wioski, od wielu lat niemi.

Wonnych wiosennych wiatrów poranne porywy,
Jaskółki kołujące w radosnym rwetesie,
Krzyk koguta, zew łowczych rogów przenikliwy –
Nic już ich z tych podziemnych posłań nie podniesie.

Nie dla nich na kominku płonące polana,
Wieczorna krzątanina pracowitej żony,
Gwar dzieci, na ojcowe pnących się kolana,
Aby go ucałować, gdy siedzi znużony.

Ileż to pod ich sierpem padło łanów żyta;
Ileż razy ich lemiesz kruszył gruntu opór;
Jakże raźnie ich konie stawiały kopyta!
Ileż drzew grzmotem ciosu ogłuszył ich topór!

Niech Ambicja ich trudów zbożnych nie wydrwiwa,
Ich przyziemnych przeznaczeń i szarych radości;
Niechaj się nie natrząsa Świetność pogardliwa
Z tego, jak krótko, skromnie żyją ludzie prości.

Gdyż kto herbem się chełpi, kto puszy potęgą,
Kto urodą upaja, kto bogactwem błyska –
Tego w końcu z nędzarzem wspólne losy sprzęgą:
U kresu szlaków chwały jest mogiła niska.

Niech Pycha prostym ludziom wymówek nie czyni,
Że ich groby trofeów, wieńców nie zaznały,
Że pod zdobnym sklepieniem ogromnej świątyni
Nie bił im dzwon i nie grzmiał chóralny hymn chwały.

Czyż popiersie z marmuru lub urna z portretem
Napełnią znów oddechem klatkę żeber kruchą?
Czyż proch zmilkły – w Zaszczycie ma znaleźć podnietę?
Czyż Pochlebstwo przeniknie w głuche Śmierci ucho?

Może ta zaniedbana darń i gliny warstwa
Kryje serce niebiańskim brzemienne płomieniem;
Dłonie, które by mogły dzierżyć ster mocarstwa,
Martwą lirę ożywiać jednym strun trąceniem?

Cóż, kiedy Wiedza nigdy zwojów pergaminu
Nie rozpostarła przed ich nieuczonym okiem;
Wszelki szlachetny poryw w duszach tego gminu
Zima Ubóstwa mrozem zdławiła i mrokiem.

Iluż klejnotów czystość, stracona dla oczu,
Kryje się w oceanu bezdennej głębinie!
Ileż kwiatów marnuje swój czar na uboczu,
Lub woń ich niosą wichry w dalekie pustynie!

Może miejscowy Hampden tu leży, zuch śmiały,
Co stawiał czoło jakimś wioskowym tyranom?
Może niedoszły Milton, niemy i bez chwały?
Cromwell, który nie zbrukał kraju krwią przelaną?

Sprawiać, by brawem grzmiały senatorów dłonie,
Nie lękać się upadku, ruiny i klęski,
Podźwignąć kraj, gdy w nędzy i zastoju tonie,
W oczach narodu czytać własny mit zwycięski –

Nie było to im dane; lecz jak wielkie cnoty
Nie były im dostępne, tak i wielkie zbrodnie:
Nikt z nich nie brnął przez rzezie, by posiąść tron złoty,
Nie musiał miłosierdzia wyrzec się niegodnie,

Głuszyć głosu sumienia, zakłamanie swoje
Czując, gdy szkarłat wstydu wypełzał na lica,
I nie musiał przed Zbytku i Pychy podwoje
Nieść, co mu dyktowała Muza-nierządnica.

Z dala od ciżb, którymi waśń obłędna miota,
Ustrzegli się manowców nieoględnych marzeń
I szli chłodną, zaciszną doliną żywota,
Szlakiem bezgłośnych dążeń i codziennych zdarzeń.

A jednak – nawet oni czuli trwogę ciemną
Przed tym, co może grozić pogrzebanym kościom:
Pomnik na wpół zmurszały, z rzeźbą nieforemną,
Rymem prosi przechodnia, by westchnął z litością.

Muza wieśniacza tylko nazwiska i daty
Wyryła na nagrobkach – ni śladu elegii,
Jeno nabożne z Pisma Świętego cytaty
Przydają morał zgonom tych, co tutaj legli.

Któż bowiem, kiedy przed nim otchłań Zapomnienia,
Potrafi się na zawsze pożegnać z nadzieją
I nie spojrzy ostatni raz ze skraju cienia
Wstecz, w dni słoneczne, które w pamięci jaśnieją?

Duch, nim ujdzie, oparcia szuka w piersi miłej,
Oko, nim zgaśnie, jeszcze łzami się przemywa;
Głos Natury odzywa się nawet z mogiły,
Nawet w naszych popiołach tli się iskra żywa.

A ty, co – Zapomnieniu na przekór – imiona
Tych nie uczczonych zmarłych chcesz uwiecznić w słowie –
Jeżeli bratnia dusza, zadumą wiedziona,
O los twój kiedyś spyta, może jej odpowie

Mieszkaniec tych stron, wieśniak jakiś siwowłosy:
„Widzieliśmy go nieraz, jak, o świcie prawie,
Śpiesznym krokiem omiatał zioła z kropel rosy,
By witać słońce tutaj, na tych wzgórz murawie.

Tam, u stóp tego buku o spękanej korze,
Który z ziemi splątane wynurza korzenie,
Wylegiwał się zwykle w południowej porze,
Zasłuchany w potoku śpieszne gaworzenie.

Albo też gdzieś przed siebie brzegiem boru kroczył,
To z uśmieszkiem wzgardliwym, to z twarzą pobladłą
W poczuciu opuszczenia; to znów wzrok mu mroczył
Miłosny zawód swoją męką nieodgadłą.

Pewnego rana zniknął – kiedy wzeszło słońce,
Nie było go na wzgórzu ni w bukowym cieniu;
Na drugi dzień – to samo: w lesie czy na łące,
Albo przy tym co zwykle szemrzącym strumieniu

Znów go brakło; dopiero na trzeci dzień rano
Ujrzeliśmy go – w trumnie, niesionej ze śpiewem
Na cmentarz. Umiesz czytać: spójrz, co wypisano
Na tym kamieniu, skrytym pod cierniowym krzewem”.

NAPIS NAGROBNY

Tutaj śni swój spokojny sen na Ziemi łonie
Młodzieniec, który nie znał, co Splendor lub Sława;
Cień skrzydeł Melancholii omraczal mu skronie;
Choć ród miał skromny, Wiedza była dlań łaskawa.

Duszę miał szczerą, hojną i w każdej minucie
Gotową wszelkim skarbem dzielić się otwarcie;
Oddał Nieszczęściu wszystko, co mógł dać: współczucie;
W zamian miał w Niebie wszystko, co chciał mieć: oparcie.

Wysławiać jego cnoty, potępiać słabości –
Za późno już; lecz niech nas nie ogarnia trwoga:
Z całym swym złem i dobrem dusza jego gości
Tam, skąd się wzięła – w piersi Ojca swego, Boga.

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
14505
DP
26 stycznia 2017r. o 18:56
E
Ból towarzyszy wszystkiemu co się rodzi, lecz jest niepożądany zwłaszcza
w cudownej jesieni życia. Więc zalecam kurację by artretyzm nie dokuczał :)
Słońce :)

Spacer w... ;)

i zioła :)

a z resztą poradzimy sobie ;)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
26 stycznia 2017r. o 19:08
Co to jest miłość - Anna Kamieńska

Co to jest miłość nie pamiętasz
Już nie przypomni ci jej
Muzyka czysta i wino wieczora
Nawet wiosenny deszcz
Pod jednym parasolem

Łaska jest łaską więc może być zabrana
Czy to jest miłość wracać do początku
Do dwóch zwiniętych w sobie rąk

I jeszcze głębiej w sen w którym wiruje
Młodość obłędny snop pszenicy w tańcu

Ale to nie to
To tylko wezbranie krwi

A miłość to gdy odejmą ci słuch
I wzrok i głos i wszelkie siły
A ty
Ty jeszcze idziesz chwaląc żniwo życia
I w środku samotności odnajdujesz
Tak tam w środku jeszcze coś jest
Czy to jest miłość


Ten jest ciekawy :)
Ekstaza (fragment) - John Donne

Każdej oddzielnej duszy sedno
Zmieszanych rzeczy jest obrazem;
Miłość dwie dusze miesza w jedną,
Która jest tą i tamtą razem.
Przesadź fijołka na rabatki,
A w mocy, wzroście, barwie swojej,
Choć przedtem kusy był i rzadki,
Wnet się podwoi i potroi.
Tak też, gdy miłość dystans zmniejsza
Między duszami dwiema, z wolna
Rodzi się jedna, lecz silniejsza,
Od wad samotnej duszy wolna.
Kto kocha zaś, ten jest świadomy,
Że w nowej duszy nic nie straci,
Bo jej składniki, jej atomy,
To dusze w dawnej swej postaci.
Lecz czemuż nie mieć ciał w pamięci,
Co nasze są, choć nie są nami?
My — duchem, co sferami kręci,
One — naszymi są sferami.
To ciała wpierw nam udzieliły
Nas samych — wdzięczni bądźmy zatem;
Są, dając nam swych zmysłów siły,
Nie żużlem, lecz amalgamatem.
Wpływ niebios działa na człowieka,
Gdy wpierw na świecie się odbije;
Podobnie każda z dusz przecieka
W inną, choć pierwej w ciele żyje.
Jak krew w swej pracy równomiernej
Tworzy duchowe uniesienia,
Dzierzgając w ciele ten misterny
Węzeł, co nas w człowieka zmienia —
Tak czysta miłość się tłumaczy
Na afekt, by ją zrozumiała
Dziedzina zmysłów — bo inaczej
Duch byłby księciem w lochu ciała.
Wróćmy do ciał: niech oczom ludzi
Miłość objawi swą potęgę;
W duszach się cud kochania budzi,
Lecz w ciele miłość ma swą księgę.
I jeśli ktoś, sam zakochany,
Podsłyszał dusz dwugłose rymy,
Niech baczy dalej: żadnej zmiany
Nie znajdzie, gdy do ciał wrócimy.

przełożył Stanisław Barańczak

:)

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
6979
E
26 stycznia 2017r. o 19:13
DP napisał(a): E

Słońce :)

Tak

DP napisał(a): Spacer w... ;)

Browar Żywiec :D

DP napisał(a): i zioła :)

No nie wiem :D

DP napisał(a): a z resztą poradzimy sobie ;)

Oczywiście ;)

Ociemniały
Władysław Broniewski

- Pokaż mi drzewo.
- Jestem niewidomy.
- Gdzie jest prawo i lewo?
- Jestem niewidomy.
- Gdzie jest światło i ciemność?
- Jestem niewidomy.
- Powiedz mi! Jestem jasnowidzem!
Czy trzeba kochać? - Tak. Widzę.

"Szukam świata w którym jedna jaskółka czyni wiosnę, gdzie szewc w butach chodzi, gdzie jak Cię widzą, to dzień dobry. Szukam świata, gdzie człowiek człowiekowi człowiekiem" J.B.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
26 stycznia 2017r. o 19:37
Powietrze i anioły - John Donne
przełożył Stanisław Barańczak

Kochałem był cię już dwa lub trzy razy,
Nie znając jeszcze twojej twarzy ni imienia;
Tak w formie głosu albo płynnego płomienia
Zjawiają nam się anioły bez skazy;
Kiedym cię poznał, ujrzałem istnienia
Twego nadobne, wdzięczne i puste obrazy:
Lecz skoro dusza ma — której dziecięciem
Jest miłość — przez cielesne zmysły tylko działa,
Również i miłość nie zwiewnym pojęciem
Być musi, ale przybrać, jak rodzic, kształt ciała:
Taką więc miłość proszę, by poznała,
Kim i czym jesteś — i pozwolę
Wyrazić jej się w ciała twojego żywiole,
Utrwalić się w twych ustach, oku, włosach, czole.

Myślałem jednak, że skarby bogate
Twojej urody będą balastem jedynie,
Który sprawia, że statek równym kursem płynie:
Lecz obciążyłem miłości fregatę
Nadmiernie, widzę; na owej głębinie
Każdy twój włos ją może zatopić; a zatem,
Gdy o miłości to jedno wiadomo,
Że jej nicość ni świetność w pełni nie zawiera,
Niech — tak jak anioł, co postać widomą
Z powietrza, nie tak jak on czystego, przybiera —
Miłość twa moją otoczy jak sfera;
Ta sama niewspółmierność zgoła,
Która dzieli powietrza czystość i anioła,
Kobiecą miłość z męską w nas połączyć zdoła.

:)

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
4335
#Pannazdzieckiem nieaktywny
26 stycznia 2017r. o 20:12
Na poezji to ja siÄ

Ludzie w zasadzie myślą logicznie. Problem polega na tym , że operują na nie pełnych , bądź fałszywych informacjach. I dlatego taką logikę trzeba w du... ży kapelusz włożyć . Krzysztof Karoń.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
2900
#falco nieaktywny
26 stycznia 2017r. o 20:20
przepraszam ale czy chodzi o t�

Zmoderowano 26.01.2017 godz.21:44 - powód: (kazimierz)

"bierz życie z każdym oddechem..."
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
REKLAMAMrowka zaprasza
REKLAMA Praca dla Ciebie