Nie wiem o co komuś chodziło ale ja pracowałem u w/w Pana i mogę nawet powiedzieć/napisać że sprzedawałem choinki na terenie nadleśnictwa.
Umówiliśmy się na kasę za robotę (moją sprzedaż) na koniec wykonanej mojej pracy i.... żadnych problemów nie było, żadnych.
Od początku Pan był konkretny i stawiał sprawy jasno, bez kręcenia i owijania. Miły i rozsądny i uczciwy.
Wypłacił mi pieniądze co do grosza a nawet premię dostałem i za obiady które dostawaliśmy nie odliczył nam wcale więc nie rozumiem tego ostrzeżenia.
To chyba jakaś konkurencja pisała.
Jeśli się nadarzy okazja to ja napewno ponownie podejmę współpracę z tym Panem.
Dopisane 24.12.2012r. o godz. 12:29:
agaser napisał(a): koehl napisał(a): trzeba podać gdzie sprzedaje te choinki,to nikt nie będzie kupował i tyle
naiwny jestes? po pierwsze jedna osoba ma stanowiska w całym mieście a po drugie kogo obchodzi,że facet od którego kupuje choinkę robi za pół darmo?
Stówka za dniówkę i konkretny, dobry ciepły obiad to wcale nie jest taka straszna stawka, nie przesadzajcie.
Straszne to są marudy co oglądają 20 choinek a na koniec idą gdzieś indziej bo im nic nie pasuje.
A już śmieszne jest jak widzę gdy taka maruda wraca i grzecznie kupuje coś brzydszego bo ładniejsze wykupione.