emem napisał(a):
Wplyw na stanowione prawo maja parlamentarzysci i wyborcu, a nie naukowcy.
Z drugiej strony swiat sie zmienia, wiec i prawo musi sie zmieniac.
Kiedys mowilo sie, ze kobieta nie powinna miec prawa glosu w wyborach, ze to jest niebezpieczny kierunek wprowadzajacy destrukcje. Dzisiaj kiedys slyszymy o jakims kraju, w ktorym kobiety nie moga brac udzialu w wyborach, to twierdzimy, ze to nienormalne.
"Kontrowersyjny projekt ustawy o uzgodnieniu płci trafił do dalszych prac sejmowych. Za takim rozwiązaniem opowiedziała się większość posłów PO, SLD i Twój Ruch. Za wnioskiem PiS o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu głosowali posłowie PiS, PSL i Solidarnej Polski oraz kilkunastu posłów PO, w tym premier Donald Tusk oraz ministrowie: spraw zagranicznych, Radosław Sikorski i spraw wewnętrznych, Marek Biernacki. (...)"
http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/763994,ustawa-o-uzgodnieniu-plci-projekt-trafil-do-dalszych-prac-w-komisji
Owszem, wpływ na stanowione prawo mają parlamentarzyści, lobby, natomiast w znikomym stopniu obywatele, o czym może świadczyć fakt odrzucenia przytłaczającej większości obywatelskich projektów ustaw, czy czas procedowania nad nimi, np. :
http://orka.sejm.gov.pl/proc7.nsf/0/695128D85AE073D2C125796500570549?Open
Cóż, prawa wyborcze kobiet... odradzająca się w 1918r. roku Polska nie kwestionowała tych praw :)
Poza tym ja wskazuję na wpływ ideologii (!) gender na stanowione prawo, a nie badań socjologicznych, które często są sprzeczne z badaniami biologicznymi.
Pozdr. :)