~mir.ko napisał(a): sie chodzilo w 3 kalsie :), piekne wspomnienia, te szatnie 2 osobowe :).. odwazni skakali na 2.5m - ratownik asekurowal tyczką, potem walka pod mega szuszarą. ale zawsze przerazalo mnie te pol metra posadzki od poziomu wody

Pamiętam wielką suszarkę na ścianie. Mialam bardzo dlugie włosy i nigdy nie mogłam ich wysuszyć. My chodzilismy na te zajecia w 5 klasie. Na samą myśl o tym czuję chlor. Raz nawet wpadło mi mydło do basenu :D i musiałam je wyciągnąć :).

a "po basenach" obowiązkowo na gofry serwowane w kiosku obok :-) ...i koniecznie trzeba było "wspiąć" się na te kamienne kule (pomiędzy kioskami), pamiętacie je ?? :-)

Rekin, młody jesteś. Kiedy bylam w piatej klasie, to w Boleslawcu jeszcze nie wiedzieli co to gofry :P

Fajnie, że wywołałam wspomnienia :-) To były czasy.

ja w tej budzie kampingowej przed drzwiami obowiazkowo z kolega pyszną zapiekanke, ewentualnie w budce kolo 'kruka' na chopina

k1p napisał(a): Heh, jak sobie przypomnę kilkuosobowe szatnie za zasłonami od strony basenu, zapach chloru i suszarki, które parzyły w dłonie, a nie suszyły włosów... To dochodzę do wniosku, że teraz jest idealnie.

Taa....i ten ratownik, który zawsze podnosił kotary, kiedy gacie leciały w dół.. :>

Zmoderowano 22.02.2015 godz.12:30 - powód: zbędne cytowanie (moderator)

Bajdel napisał(a): Taa....i ten ratownik, który zawsze podnosił kotary, kiedy gacie leciały w dół

Co on ciekawego mógł zobaczyć u takich dzieci? ;)

Zmoderowano 22.02.2015 godz.21:27 - powód: zbędne cytowanie (moderator)

ja miło wspominam stary basen,ratownik dzidek?camping z zapiekankami stare dobre czasy,i monopolowy na prusa koło zegarmistrza tylko tam kupowaliśmy wina. :)