9 listopada 2014r. godz. 22:43, odsłon: 13801, Kazimierz Marczewski
D. Kwaśniewski: Koalicja z Romanem niemożliwa
- Roman mówi, żeby drogi przekazać gminom, a sam tych dróg nie chce - mówi starosta Dariusz Kwaśniewski.
Dariusz Kwaśniewski Starosta Bolesławiecki (fot. Kazimierz Marczewski)
Kazimierz Marczewski: Witam Pana starostę w Redakcji i na łamach Gazety i Portalu Bolec.Info.
Dariusz Kwaśniewski, starosta bolesławiecki, kandydat do Rady Powiatu: Dzień Dobry.
Panie starosto zacznę swój wywiad nietypowo. Proszę powiedzieć od kiedy zaczął się konflikt między miastem a powiatem?
Ja nie wiem czy można było mówić o konflikcie. Okazuje się jednak, że w powiecie, zdaniem miasta, może nie miasta, ale prezydenta, trzeba bardzo dużo rzeczy zmienić i powiat minimalizować. Taka teza, moim zdaniem, fałszywa, nieracjonalna, otwiera pole konfliktu.
Ale o konflikcie do tego momentu – moim zdaniem – mówić nie powinniśmy. Raczej o braku wystarczająco dobrej współpracy. Mogę podać przykłady działań, które powinniśmy podjąć dla dobra mieszkańców, a których nie podjęliśmy, najczęściej „z winy miasta”, czy uściślę prezydenta Romana.
Czytał pan zapewne ostatni wywiad z prezydentem Piotrem Romanem w Gazecie i Portalu Bolec.Info. Wywiad ten praktycznie poświęcony był powiatowi. Prezydent mówił, że powiat działa w wielu obszarach źle i dlatego jego ludzie powinni wygrać wybory, aby to wszystko zło poprawić. To to nie jest konflikt?
Tak, ten wywiad zmienia sytuację. Twierdzę nawet, że rozpoczyna konflikt – nie daje szans na znalezienie kiedykolwiek „wspólnego mianownika”. To swoiste wypowiedzenie „wojny”.
Przyjmuję ten stan rzeczy bez entuzjazmu, ale też i bez obawy. Prezydent nie ma racji.
Czyli przyjmujemy, że od wywiadu, który ukazał się na naszych łamach, „miasto” jest z „powiatem” w konflikcie?
Tak. ale podkreślam – nie „miasto” tylko prezydent Roman. I jego polityczne zaplecze: liczna grupa prezesów, dyrektorów i pracowników urzędu. Mimo tego nie godzę się nazywać ich „miastem”. Miasto to jego WSZYSCY mieszkańcy oraz kompetencyjny potencjał gminy. Ale zgoda. Od wywiadu jest konflikt.. Wcześniej nie było dość dobrej współpracy. Prezydent nie chciał współpracować. Gdy na przykład proponowaliśmy wspólne promowanie miasta i powiatu, Borów Dolnośląskich, potencjału turystycznego dla dobra przedsiębiorców z branży hotelarskiej czy gastronomicznej – Roman powiedział „nie”.
Gdy chcieliśmy doskonalić nauczycieli z podstawówek, gimnazjów (zdobyliśmy na to dodatkowe 1,3 mln złotych z unii), to prezydent nie chciał.
Tylko miasto Bolesławiec nie weszło do tego projektu – pozostałe pięć gmin tak. Bo przecież wychowywanie i uczenie naszych dzieci to wspólne zadanie obu samorządów – gminnego i powiatowego. To gdzie wtedy było ta idea „oświaty w jednych rękach”? Roman pokazał pięść. Jeżeli miasto chciałoby współpracować z powiatem, to by z tych projektów nie uciekało. Obecny prezydent nie chce współpracy, on chce powiatu dla władzy – dla „swoich” ludzi. Nie ma zgody!
Panie starosto, do dyskusji o bolesławieckiej oświacie jeszcze wrócimy, bo to jest temat bardzo interesujący. Proszę powiedzieć, co jest złego w tym, jak mówi prezydent, aby powiat wszystkie drogi, także powiatowe, wraz z pieniędzmi przekazał do gmin, miasta?
Generalnie to nie jest takie łatwe. Prezydent upraszcza. To ustawodawca mówi, kto jest jakiej drogi właścicielem i kto nimi zarządza. Uwaga! Zaproponowaliśmy prezydentowi – tu jest protokół ze spotkania w listopadzie 2012 roku: oddajemy miastu do utrzymania drogi powiatowe, albo niektórymi drogami możemy się pozamieniać (bo niektóre drogi nie powinny być powiatowymi). I dajemy na to pieniądze, oczywiście. Nie zgodził się. A w wywiadzie zapowiada, że to zrobi, bo to racjonalne i mądre. Kto zmądrzał od listopada 2012 roku? Drogi?
Koncepcja była taka, wszystkie drogi jakie macie oddajecie miastu i gminom. I macie spokój z drogami. To dobra koncepcja?
Prezydent mówi, żeby przekazać gminom drogi, a sam jest gminą, która nie chciała tych dróg przejąć.
Macie na to dokumenty? Szły za tym pieniądze?
Oczywiście. Wyliczyliśmy na podstawie trzech lat wstecz koszty utrzymania tych dróg i takie pieniądze chcieliśmy razem z drogami przekazać. On powiedział, że to za mało i chciał stawkę znacznie większą „na kilometr drogi” niż to nas kosztowało. Więc niż my dostajemy na bieżące utrzymanie dróg wojewódzkich. Jeszcze raz powtórzę: prezydent mówi, żeby drogi przekazać gminom, a sam tych dróg nie chce. Mimo naszych konsultacji w tej sprawie.
To znaczy, że wy byście w ostateczności wszystkie drogi gminom przekazali?
Tak, tylko, że wójtowie, burmistrz nie są wcale skorzy, aby te drogi przejąć. To jest dla nich jakiś problem, dlatego że – jak zawsze – diabeł tkwi w szczegółach. Niech o tych sprawach zdecydują we właściwym czasie rady gmin i powiatu. A o szczegółach rozmawiajmy na konwencie wójtów, burmistrza, prezydenta i starosty. Teraz te konwenty się nie odbywają. Szkoda.
A dlaczego konwent nie działa?
Moim zdaniem, konwenty zostały zdominowane przez prezydenta. A on… nie lubi współpracy. Były starosta – Cezary Przybylski – opowiadał mi (jak byłem na jednym chyba tylko takim konwencie), że konwenty stały się polem atakowania powiatu, zgłaszania pretensji, Takie spotkania nie mają sensu – szkoda czasu i pieniędzy podatników na kłótnie.
No teraz kolejny temat, bardzo istotny - szpital powiatowy. Szpital jest dobrze czy źle zarządzany?
Ja twierdzę, że szpital jest zarządzany bardzo dobrze. Tutaj trzeba powiedzieć o dwu aspektach: finansowym i organizacyjnym oraz sposobie jego postrzegania przez pacjentów, mieszkańców. Jeśli chodzi o sytuację finansową , dyrektor SP ZOZ zrobił świetną robotę. Zmniejszył zadłużenie szpitala z 26 mln zł (takie zadłużenie miał szpital, gdy starostą przestawał być pan Konopka) do 14,4 mln zł dziś. Co więcej, w kwocie tej 5 mln zł to zadłużenie szpitala wobec powiatu. W tym czasie szpital oraz zarząd powiatu wynegocjował znaczne zwiększenie kontraktu dla szpitala (czyli pieniędzy, które ZOZ co roku otrzymuje).
Szpital wypracowuje zysk, który pozwala mu spłacać „stare długi”. Widać też, że w szpitalu przeprowadzono termomodernizację, otworzono szpitalny oddział ratunkowy, na którym ratuje się najciężej poszkodowanych ludzi, dokupiono wiele nowoczesnego sprzętu. Zarządzanie i oferta usług jest - mówiąc krótko – OK..
Jeśli coś trzeba ciągle poprawiać, to na pewno to, jak nasz szpital jest postrzegany. Od czasu do czasu słyszymy, że w szpitalu dzieje się coś złego. Do wszystkich szpitali świata trafiają ludzie, którzy cierpią, w szpitalach ludzie umierają, też nasi bliscy. Trudno o tylko dobre opinie o szpitalach. Ale musimy ciągle poprawiać odbiór naszego przez jego pacjentów i ich rodziny. To zadanie do odrobienia.
Jest na to szansa – w szpitalu rozszerza się cały czas jego zakres usług: powstały już pododdziały i poradnie – onkologii, nadciśnienia tętniczego, stacja dializ, gastroenterologia, neurologia.
Oddział Zakaźny już za kilka dni przenosi się do nowej siedziby. Jakiś czas temu dokonaliśmy generalnego remontu oddziału dziecięcego. Czynimy starania o rezonans, który w naszym szpitalu będzie. Jeśli jeszcze ci, którzy chcą szpital „przejąć”, przestaną o nim niekiedy źle mówić, będzie nam łatwiej.
No a inny sposób zarządzania, przekształcenie szpitala w spółkę prawa handlowego?
Kwestia, czy to będzie szpital publiczny, czy spółka prawa handlowego – tak naprawdę – nie ma dla pacjentów specjalnego znaczenia. Pacjentom chodzi oto, aby szpital był po prostu dobry i żeby byli zadowoleni z obsługi, świadczonych usług, ratowania zdrowia i życia. Kiedy zdecydowałbym się przekształcić szpital w spółkę? Tylko wtedy, gdyby za tym przekształceniem poszły pieniądze na oddłużenie szpitala. A na razie nie jest to przesądzone.
No, ale w spółce prawa handlowego za szkody wyrządzone spółce, złe zarządzanie zarząd odpowiada swoim majątkiem?
Będzie nagroda za przekształcenie, będzie dodatkowa „kasa” – rozważymy tę możliwość.
Nic nie mówi pan o tym, że starostwo co roku wspomaga szpital , np. w bieżącym roku to była niebagatelna kwota około 924 tys. zł?
Tak, to są miliony złotych, przede wszystkim przeznaczane na doposażenie szpitala w nowoczesne urządzenia diagnostyczne czy organizację nowych oddziałów np. wspominanego oddziału zakaźnego. My się tym nie chwalimy – to nasze zadanie, ale dajemy pieniądze na unowocześnienie szpitala. Miasto albo mało daje, albo nie daje nic. Ale się chwali.
A czy może pan opowiedzieć o tej pożyczce 1,5 mln zł dla powiatu od miasta? Co jakiś czas wraca jej temat. O co chodzi?
Jakiś czas temu – jeszcze za starosty Konopki – „miasto” pożyczyło powiatowi 1,5 mln złotych.
Powiat oddaje te pieniądze po 150.000 zł rocznie (czyli w sumie w 10 ratach). Prezydent obiecał wtedy, że zwracane przez powiat pieniądze będzie przekazywał szpitalowi. Słowa nie dotrzymał.
To była dżentelmeńska umowa, nie spisana na piśmie?
Tak. Ale jest to w protokołach z sesji, i prezydent z tej obietnicy się nie wywiązuje.
Co pan przez to chce powiedzieć? Że prezydent nie jest dżentelmenem?
Chcę powiedzieć to, co powiedziałem. Że prezydent nie dotrzymał słowa. Jeśli teraz pojawiają się od prezydenta nowe pomysły i obietnice, to trzeba do tego podchodzić bardzo ostrożnie, bo jak ktoś raz nie dotrzymał słowa, to może go nie dotrzymać kolejny raz.
A co ze szpitalem? Sukcesem jest wreszcie nowy Oddział Zakaźny?
Tak, to duży sukces: świetna kadra oddziału, dodatkowe wyposażenie i nowa lokalizacja „zakaźnego”. Na Dolnym Śląsku są tylko trzy takie oddziały. Szkoda, że miasto nie odpowiedziało na apel dyrektora ZOZu i nie dało nic, ani grosza na tę przeprowadzkę. Choć dwie inne gminy się „dołożyły”. W szpitalu dzieje się dużo dobrego. Nie zgadzam się z opiniami mojego kolegi prezydenta, że jest inaczej.
Jeszcze jest pana kolegą? I o co w tym konflikcie chodzi?
Ja go za kolegę uważam, ale dziwię się jego słowom i planom. Roman jest bardziej politykiem niż samorządowcem. To widać, słychać i czuć. A ja niezmiennie powtarzam. Powiat realizuje zadania publiczne o charakterze ponadgminnym.
Pytam retorycznie: czy szpital powinien być w każdej gminie? Nie, bo polskiego państwa na to zwyczajnie nie stać. Powinien być międzygminny, czyli powiatowy właśnie. Czy w każdej gminie powinno być technikum? Jakie w technikum powinno być w Gromadce, a jakie w Warcie Bolesławieckiej? A ile ogólniaków w Nowogrodźcu?
Te zadania należą do powiatu, a jak ktoś chce powiat „skasować”, to się ośmiesza. Niech prezydent zdobędzie większość mandatów w parlamencie RP i wtedy wprowadza swoje „ambitne” plany.
Mówi pan o pomysłach prezydenta na powiat? O chęci minimalizacji powiatu?
Tak. Pytam: czy prezydent swoje pomysły skonsultował z innymi gminami? Czy oni te pomysły akceptują? Burmistrz Relich zdaje się tak, bo staruje do powiatu z „prezydenckiego komitetu powiatowego”. Inna sprawa, że już sam chyba nie wie, czy chce być burmistrzem czy starostą?
W tamtym wywiadzie prezydent Roman chciał „ustawić” cała organizację starostwa, czy dobrze to zrozumiałem?
Mamy autonomię samorządów istniejących w Polsce. To jest porządek konstytucyjny i parlamentarny.
Idziemy dalej. Jak pan myśli, dlaczego pana konkurent, kolega, chce przejąć całą oświatę w swoje ręce?
Bo tak sobie wymyślił. Nie będę rozwijał tego tematu. Myślę, że ten pomysł prezydenta jest tak chybiony, że aż trochę śmieszny. Niektórzy mówią, ze chce w ten sposób ratować finanse oświaty miejskiej. W tej chwili jest tak, że miasto prowadzi podstawówki i gimnazja i musi do subwencji oświatowej sporo dokładać. Klasy są przeludnione a wyniki nauczania nienajlepsze. Nie są tak dobre jak nasze.
Przypomnę, że powiat potrafi utrzymać swoje szkoły na bardzo wysokim poziomie, ma wzorcowe kształcenie zawodowe. Zmieniać je ma obecny II zastępca prezydenta, choć jego doświadczenia w tej kwestii są w zasadzie żadne. Nasi uczniowie zdają matury najlepiej na Dolnym Śląsku. To też prezydent poprawi?
A może zrobić odwrotnie i powiat by przejął wszystkie szkoły podstawówki i gimnazja?
Wydaje mi się, że obydwa pomyły są złe. Niech każdy robi to, co do niego należy. Jeden drugiego nie powinien wyręczać w tym, co do niego należy. Zadania dla gmin, powiatów są ściśle określone. Możemy pewne rzeczy robić wspólnie, kiedy te zadania się pokrywają, ale generalnie nie winniśmy się nawzajem wyręczać. My nie oczekujemy od żadnej gminy, żeby coś robiła za nas.
Jeżeli mamy coś zrobić w oświacie, służbie zdrowia, to zastanówmy się czy tego nie można zrobić lepiej. Nie rozpychajmy się łokciami i nie starajmy się zabierać sobie nawzajem nie swoich zadań do realizacji. Takie działanie polegające na wchodzeniu na czyjeś podwórko, nie jest ani dorosłe, ani profesjonalne.
Jaka zatem, według pana, jest motywacja pana prezydenta, żeby powiedzmy krótko przejąć powiat?
Moja teza jest taka, że to są osobiste ambicje pana prezydenta. Nudzi się mu być „tylko” prezydentem.
Może chce swoim ludziom zapewnić po wygraniu powiatu jakieś stanowiska?
Nie, wiem, Tak nie uważam. Miasto ma przecież mnóstwo spółek komunalnych, a tym samym różnych stanowisk, dlatego ja bym tak o tym nie myślał. To chyba jest tylko i wyłącznie kwestia osobistych ambicji. Bolesławiec to fantastyczne miasto, tu można spokojnie żyć. Ale jak ktoś chce przyłączyć gminę wiejską, zawłaszczyć powiat, jeśli ktoś chciałby być de facto powiatem grodzkim, to się może okazać , że taki ktoś, prezydent chciałby zarządzać 1/4 województwa.
Nie wiem, czy to jest dobrze. Jeżeli ktoś ma ambicje większe niż bycie prezydentem czy starostą, niech startuje do sejmu czy senatu. Niech stara się o stanowisko premiera a nie tylko od czasu do czasu recenzuje działania rządu na miejskich sesjach. Bez komentarza.
Ambicja to jest przecież dobra cecha.
W porządku, ale jak ktoś chce robić politykę regionalną, krajową to niech robi. Natomiast jak ktoś chce być prezydentem Bolesławca, a tak naprawdę wójtem dużej gminy miejskiej, to niech się zajmuje swoimi sprawami, a nie polityką KGHM, podatkami od wydobycia kopalin, budową autostrad czy sprawami, które są przypisane rządowi czy województwu.
To jest jasne i zrozumiałe, wróćmy jednak do Bolesławca. Porozmawiajmy o tzw. „trójkącie
bermudzkim”, tym bolesławieckim. Wie pan chyba dobrze, że uczniowie szkół mają fatalne warunki oczekują na busy i autobusy, a obok stoi pusty plac przy powiatowym dworcu PKS. Na tym placu, przyzna pan, że jest „syf” i bród. Prezydent twierdzi, że to jest wina powiatu, bo powiat nie potrafił dogadać się z przewoźnikami prywatnymi. Jak pan to może skomentować?
To jest słynna działka, którą miasto sprzedało, dla nas, mieszkańców w sposób bardzo niekorzystny. Ten kto ją pierwszy kupił, odsprzedał tę działkę potem po znacznie wyższej cenie, niż kupił. Jego prawo. Ale to już historia. To, że nikt na tej działce nic nie robi, to nie jest to wina powiatu, to po pierwsze. Faktycznie jest tam swego rodzaju „dziki dworzec”.
Przepraszam, że wejdę w słowo, ale to powiat zezwala, żeby na ten teren wjeżdżały samochody?
Ja rozumiem to tak, jeśli ktoś tam wjeżdża, to ma zgodę na wjazd. Sprawdzę. Pytanie jest jednak inne: dlaczego przewoźnicy nie zdecydowali się, żeby korzystać z naszego dworca?
Podobno chcieliście za dużo pieniędzy za wjazd samochodów na dworzec PKS.
Nie my, tylko poprzedni prezes spółki – już go nie ma. Z tego co wiem, chociaż, ja w tych negocjacjach nie uczestniczyłem, do porozumienia było bardzo blisko, ale uczestnictwo czy ingerencja prezydenta w tych rozmowach nie pomogła.
Nie pomogła czy zaszkodziła?
Tego nie wiem – musiałbym zapytać dokładnie Przybylskiego. Na pewno nie pomogła. Między innymi z tego powodu poprzedni prezes PKS nie jest już prezesem. Nie jest prezesem, bo nie byłem zadowolony z jego pracy. Jednym z elementów mających wpływ na moją decyzję było to, że nie potrafił dogadać się z przewoźnikami prywatnymi. Do tej kwestii wrócimy bardzo szybko.
Jeszcze jedno pytanie z tym związane. Dlaczego nowy prezes PKS chciał sprzedać dworzec PKS? To była jego pierwsza decyzja.
Jak ktoś, chce z tego robić sensacje, to robi. I się kompromituje. Ten kto doszukuje się w tej sprawie jakiegoś „przekrętu” i tak o nim mówi, jest niedoinformowanym kłamcą. Jest politykierem, nie politykiem.
O kim pan mówi, o prezydencie?
Mówię o ludziach, którzy się w taki sposób wypowiadali. Np. dwaj „jego” radni powiatowi. Pytali, dlaczego dworzec miał być sprzedany na dwa dni przed wyborami? A ja zapytałem, czy coś sugerują? Zawsze trzeba biec do prokuratury, jak się „coś” złego wie.
Wypadł taki termin przetargu, bo tak zdecydował prezes PKS. Dodam, że zgodę na sprzedaż tych działek PKS otrzymał wcześniej: na jedną w kwietniu 2013 r. i ponownie – na drugą – w lutym 2014 roku. Ponieważ jednak ogłoszony przetarg, według mnie, został ogłoszony nieprawidłowo, zdecydowałem się go unieważnić. Powiedziałem też prezesowi, że jeżeli ja zostanę ponownie starostą, to przetarg ten zostanie ogłoszony dopiero w przyszłym roku.
I jeszcze jedna rzecz, to nie jest tak, że my chcemy sprzedać dworzec PKS i ludzie nie będą mieli gdzie wsiadać do autobusów. Kupujący PKS musi zachować funkcję dworca autobusowego. Nowego, funkcjonalnego, przyjaznego dla podróżujących dworca – może przeczytają to wreszcie jego „obrońcy”! Czytać panowie więcej mniej wymyślać!
Gdy zostanie wybudowane Centrum Przesiadkowe, które planuje miasto, to dworzec PKS będzie niepotrzebny.
Moim zdaniem, w 38 tys. mieście budowa Centrum Przesiadkowego za 19 mln zł czy 13 mln zł (a może nawet za… 100 mln zł – różnie o tym prezydent pisze i mówi) nie ma sensu, zważywszy, że będzie to 300 m od dworca PKS.
Gdyby Pan był prezydentem, to by pan Centrum Przesiadkowego nie budował?
Oczywiście, że nie .Ale np. dogadałbym się z powiatem, aby to centrum wybudować na obecnym dworcu PKS. Trzeba tylko… rozmawiać. Dotychczas dogadywanie prezydentowi nie wychodzi. Obiecywanie idzie mu lepiej. Prezydent zapowiedział budowę sali gimnastycznej dla mechanika na 1000 osób. To może jeszcze kolejny basen przy tej szkole? Będziemy… miastem basenów! Przecież obietnica nic nie kosztuje! A jak fajnie się to czyta przed wyborami?
To źle, że są takie pomysły?
Pomysły są dobre, jeśli są realne. Ale ten to przecież kiełbasa wyborcza. Jeżeli chcemy wybudować salę widowiskowo- gimnastyczną, to niech to będzie powiatowo-miejska sala i tam niech grają nasze drużyny II czy III ligowe.
A PKS?
Zajmijmy się razem PKSem. Mówmy o wspólnym działaniu tam, gdzie nasze zadania ustawowe są zbieżne. Nie twórzmy jednak – tak jak robi to kandydat na prezydenta - obecny prezydent – coraz to nowych obszarów do konfliktów.
Trzeba „skasować” powiat, żeby nie było konfliktów?
Jeszcze raz pytam, kto tworzy te konflikty? Powiat? Na pewno nie. Ja się na politykę konfliktów nie godzę. Naprawdę powinniśmy spokojnie usiąść i tych kilka najważniejszych problemów dla miasta i powiatu razem rozwiązać. Nie prężyć muskułów i udowadniać jeden drugiemu. kto jest silniejszy. To dziecinada.
Jeszcze jedna sprawa konfliktowa dotyczy budowy nowej siedziby starostwa. W rozmowie z Bolec.Info prezydent zaproponował ograniczenie zadań dla starostwa i zmniejszenie liczby pracowników, tak aby wszyscy zmieścili się w nowym budynku. A okrąglak chce sprzedać na przetargu. Co pan na to?
Nóż się w kieszeni otwiera! Nowa siedziba ma tylko ok. 200 m2 więcej niż zajmowane obecnie pomieszczenia w wieżowcu przez starostwo (trzy piętra) i w budynku przy ul. Zwycięstwa. I uwaga – znów prośba o uważną lekturę, którą kieruję do prezydenta i jego ludzi – w nowym budynku znajdą się też (oprócz starostwa!) dwie inne jednostki organizacyjne: Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie i inspektorat nadzoru budowlanego!
No i gdzie te przestrzenie i luksusy? Będzie to skromny, ale funkcjonalny i przyjazny urząd. Ku chwale naszych mieszkańców. Zasługują na to, by obsługiwać ich w jednym miejscu, w godnych dla klientów warunków. I oszczędzimy po tej zmianie ponad 300.000 zł rocznie. To też źle?
Mam taką propozycję do prezydenta: „Gdy my zwolnimy trzy piętra w wieżowcu, niech prezydent przeniesie ludzi z ratusza do wieżowca, a ratusz… sprzeda”. Rozsądne? Średnio! Ale jak się czyta!
Zapytam o taką sprawę: jeżeli po wyborach okazałoby się, że trzeba zawrzeć koalicję z „ludźmi Romana”, czy byłby pan skłonny zawrzeć taką koalicję?
Do tej pory, do czasu opublikowania przez Bolec.Info wywiadu z prezydentem Romanem, takiej koalicji nie wykluczałem, ale teraz wydaje się ona praktycznie niemożliwa.
Bo jeśli prezydent widzi powiat jako instytucję niepotrzebną lub podległą jednej z sześciu gmin, jak ktoś tak pojmuje powiat, to ja koalicji z nim nie zawrę, bo bym szkodził mieszkańcom powiatu. Jak ktoś minimalizuje powiat, ja minimalizuję szansę zawarcia koalicji z nim. Prezydent „przelicytował’.
Kończmy rozmowę o konfliktach i koalicjach, proszę powiedzieć coś na temat perspektyw rozwoju powiatu.
Wszystkie najważniejsze cele dla powiatu są oczywiście opisane i doskonale wiemy, co będziemy w przyszłości robić, jeśli mieszkańcy nam to umożliwią. Wszystko mamy poukładane, bo rządzimy powiatem od 8 lat. Priorytety zawarte są w czterech obszarach: po pierwsze szpital, czyli zdrowie naszych mieszkańców. Szpital cały czas musi być modernizowany, ma być coraz lepszy, a ludzie coraz bardziej zadowoleni z pobytu w szpitalu i z przeprowadzanych badań i usług.
Mamy dwa warianty na rozbudowę szpitala przygotowane od strony rzeczowej i finansowej. Minimum: nowy blok operacyjny, oddział intensywnej opieki medycznej i centralna sterylizatornia za 18 mln. zł. W szerszym wariancie przewidujemy dobudowanie „skrzydła” do budynku za 32 mln. zł. Znajdą się w nim także wymienione elementy i przeniesione inne oddziały, np. chirurgia.
Po drugie szkoły: utrzymanie tego wysokiego poziomu i tej dotychczasowej polityki. Jak przyjdzie ktoś inny i zacznie kombinować, to szybko może wszystko zepsuć. Nie poprawia się czegoś, co jest bardzo dobre. Musimy na bieżąco dostosowywać szkolnictwo zawodowe do potrzeb pracodawców, szczególnie w strefach ekonomicznych. I najważniejszy priorytet – budowa szkoły specjalnej, czyli budowa Powiatowego Centrum Edukacji i Rehabilitacji, w tym nowoczesnych warsztatów terapii zajęciowej.
Dofinansowanie z Unii Europejskiej w wysokości aż 85% kosztów inwestycji. Pieniądze na wkład własny mamy – odzyskałem je, realizując projekt polsko-saksoński przy wybudowanych warsztatach „Mechanika”. Zdobyłem ponad 2,6 mln zł. Wystarczy.
Drogi – pozyskujemy coraz więcej środków finansowych w ramach tzw. „schetynówek”, ale będziemy szukać innych możliwości, które się będą pojawiać do budowy nowych dróg, chodników! Ok. 150 mln złotych (razem z 15% wkładem samorządów) będzie w Regionalnym Programie Operacyjnym. Chcemy uzyskać jak najwięcej, potrzebna tutaj jest współpraca gmin i powiatu, a także województwa.
No i ostatni priorytet.
To społeczeństwo obywatelskie. To przede wszystkim współpraca ze stowarzyszeniami. Praca na rzecz osób niepełnosprawnych. Oddawanie stowarzyszeniom coraz większej liczby zadań, które ustawowo powinien robić powiat.
Czyli inaczej mówiąc aktywne konsultacje z organizacjami pozarządowymi w celu realizacji zadań? A budżet obywatelski?
Zamierzamy go wprowadzić od 2016 roku. To jakiś fragment, np. 1% budżetu, o którym decydować będą mieszkańcy, chociaż tak naprawdę to cały budżet powiatu jest obywatelski. Przecież nie można czegoś wybudować wbrew ludziom, których reprezentują radni.
Niech pan na koniec wywiadu zachęci wyborców, aby na pana głosowali.
Nie pozwólmy nikomu popsuć powiatu. Nie wierzcie tym, którzy chcą wojować, dążą do konfliktu. Jestem przekonany, że mieszkańcy nie dadzą się nabrać, na nieraz chwytne, ale jednak tylko hasła wyborcze. Idźmy do wyborów i pamiętajmy: ci co obiecują najwięcej, naprawdę nie zamierzają tych obietnic dotrzymać. Często nawet nie policzyli, nawet nie wiedzą, ile ich obietnice kosztują. Bądźmy racjonalni i mądrzy. Każdą złotówkę publiczną trzeba wydawać bardzo ostrożnie, bardziej niż swoją własną. Idźcie do wyborów, znajdźcie swojego kandydata i zagłosujcie na niego. Ci wszyscy, którzy pójdą na wybory i zagłosują biorą współodpowiedzialność za rozwój naszych miast i powiatu. A to przecież… nasz DOM.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.
D.Kwaśniewski - Koalicja z Romanem niemożliwa
~Pamiętamy niezalogowany 3 listopada 2016r. o 20:50
Ja to tylko tak tu zostawię... :)
"prezydent widzi powiat jako instytucję niepotrzebną lub podległą jednej z sześciu gmin, jak ktoś tak pojmuje powiat, to ja koalicji z nim nie zawrę, bo bym szkodził mieszkańcom powiatu. Jak ktoś minimalizuje powiat, ja minimalizuję szansę zawarcia koalicji z nim. Prezydent „przelicytował’. "
Fajnie się czyta dziś ten wywiad
http://www.bolec.info/index.php?op=informacje&news=12155
~wyborca napisał(a): Dobre :) Jak sie zaczeło Plarfusom koło d.upy palić to jednak koalicja możliwa... Oj sprzedawczyki...
Tylda nie potrafi / nie chce / nazywać przeciwników politycznych z szacunkiem.Oczekiwanie szacunku dla swojej opcji jest w tym przypadku naiwnością.
" Tyle państwa w państwie ile to minimalnie niezbędne i tyle swobody obywatelskiej ile to maksymalnie możliwe "
Konstytucja Rzeczypospolitej
Czym gorsze prawo tym więcej urzędników i odwrotnie
~Pamiętamy napisał(a): Ja to tylko tak tu zostawię... :)
"prezydent widzi powiat jako instytucję niepotrzebną lub podległą jednej z sześciu gmin, jak ktoś tak pojmuje powiat, to ja koalicji z nim nie zawrę, bo bym szkodził mieszkańcom powiatu. Jak ktoś minimalizuje powiat, ja minimalizuję szansę zawarcia koalicji z nim. Prezydent „przelicytował’. "
Fajnie się czyta dziś ten wywiad
http://www.bolec.info/index.php?op=informacje&news=12155
I jak wy teraz wyglądacie? Czy ktoś uwierzy, że coś się zmieniło w tym zakresie? A może to ściema była? Nowa koalicja pokazała, że podobne słowa funta kłaków nie są warte, a wy zrobicie wszystko żeby przetrwać.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
Daj nam Cynk - zgarnij nagrodę!
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!