13 marca 2015r. godz. 12:46, odsłon: 12371, Kazimierz MarczewskiBolesławieckie Nochale obudźcie się!
Mirosław Czeladka jest przykładem tego jak uciec przed monotonią codzienności. Rzeźbienie to jego pasja i praca.
Nochale czyli rzeźby Mirosława Czeladki (fot. Kazimierz Marczewski)
Mirosław Czeladka to wyjątkowy artysta-rzeźbiarz, który swoje dzieła nazywa
Nochalami, ze względu na charakterystycznie wyrzeźbione nosy tych pięknych figur i figurek.
Życiorys zapomnianego przez Bolesławiecki Ośrodek Kultury artysty mówi o nim wszystko. Pan Mirosław z wykształcenia jest Mechanikiem Maszyn Górniczych, pracował jako górnik ścianowy w Zakładach Górniczych Konrad, był kierowcą w PZZ, a potem pracował w Bolesławieckim Ośrodku Kultury. Był nie tylko akustykiem, ale człowiekiem od wszystkiego. Niektórzy nazywali go „złotą rączką”. Przez całe życie lubił także rzeźbić.
Uległ wypadkowi w pracy. Po ponad dziewięciomiesięcznej rehabilitacji został „kulturalnie” zwolniony z Bolesławieckiego Ośrodka Kultury i, chcąc nie chcąc, został rencistą. Pracodawca, jak to zwykle bywa, "kulturalnie" o nim zapomniał. On sam, realizując pasję młodzieńcze, zaczął częściej rzeźbić w drewnie.
Rzeźbienie stało się jego pasją, pracą i radością motywującą do aktywnego życia. Ze względu na swój kunszt artystyczny oraz charakterystyczny styl, stał się znany wśród polskich rzeźbiarzy. -
Moje Nochale są zawsze ze mną. W domu i w ogródku. Towarzyszą mi też w licznych plenerach, w których uczestniczę - mówi Mirosław Czeladka.
- Dzięki facebookowi moje
Nochale są na całym świecie. Ostatnio zawędrowały do Stanów Zjednoczonych. Kocham swoją pracę, ale brak środków finansowych znacznie ją ogranicza. Nie mam sponsorów, dorabiam jako ochroniarz. Nie mam żalu do nikogo, bo wiem, że tak w życiu bywa, że sam musisz sobie radzić – dodaje.
- Gdyby miał Pan środki finansowe co chciałby Pan wyrzeźbić, jakie dzieło życia stworzyć?- zapytaliśmy artystę.
– Chciałbym po prostu dużo rzeźbić. Nie jedną wielką rzecz, lecz wiele różnych rzeczy i nie musieć robić nic innego. Po prostu chciałbym rzeźbić - odpowiedział.
Od artysty dowiedzieliśmy się, że sztuka rzeźbienia w drewnie wymaga sporo czasu i pracy. Aby móc rzeźbić w drewnie trzeba pamiętać o kilku najważniejszych zasadach. Na początek musimy zadbać by drewno, w którym chcemy rzeźbić, było miękkie lub mokre. Najlepiej nadaje się do tego drewno lipy lub klonu.
Bardzo ważne są również narzędzia. Do rzeźbienia używamy ostrych narzędzi, które mają szpic, np. nożyka lub specjalnego przeznaczonego do tego celu dłuta. Przy dużych rzeźbach przydaje się specjalnie przygotowana piła.
Mirosław Czeladka rzeźbiąc ucieka od codzienności. Bycie nieaktywnym rencistą nie jest w jego stylu. Już w maju, jeżeli środki finansowe mu pozwolą, pojedzie na plenery rzeźbiarskie do Niemiec. Będzie bolesławieckie
Nochale prezentował w takich miejscowościach jak Grünbach Vogtland i Einbau. Artysta pojawi się również w Woskowicach Górnych na Międzynarodowym Plenerze Rzeźbiarskim. W lipcu planuje uczestniczyć w Święcie Krasnala w województwie zachodniopomorskim oraz w Międzynarodowym Plenerze w Krzykawce k. Krakowa.
Mirosław Czeladka jest przykładem tego jak uciec przed monotonią codziennego życia. Dlaczego „kulturalnie zapomniano” o rzeźbiarzu, który przez kilkanaście lat pracował w Bolesławieckim Ośrodku Kultury? Nie wiadomo, może dlatego, że uległ wypadkowi w pracy, a wypadku tego nie chciano uznać?
Z całą pewnością warto by było, aby władze miasta zainteresowały się zapomnianym artystą rzeźbiarzem, który notabene promuje Bolesławiec w Polsce i zagranicą realizując swoją młodzieńczą pasję życiową.
Bolesławieckie Nochale obudźcie się!