Jak powiedział kiedyś Napoleon Bonaparte "tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi". Ciężko dyskutować ze słusznością tej tezy. Odnoszę wrażenie, że na owe błędy szczególnie narażeni są ludzie wrażliwi i empatyczni, którzy w natłoku codziennych obowiązków służbowych i rodzinnych znajdują czas i chęci, żeby nieść innym pomoc i otuchę. Osoby te zdecydowanie łatwiej oszukać wykorzystując ich dobre serce, bo jak wiadomo "kto ma miękkie serce, musi mieć twardy tyłek".
Każdy z nas słyszał choć jedną historię o osobie potrzebującej, która nadużyła wrażliwości innych. Każdy mieszkaniec większego miasta spotkał na swojej drodze dziecko proszące o kilka złotych i chodzące od ławki do ławki. Każdy z nas zna widok żebrzącej na ulicy matki z malutkim dzieckiem na rękach. Każdy z nas wzruszył się widząc bezdomnego, który mimo beznadziejnej sytuacji wziął pod opiekę czworonoga. Być może także prawie każdy z nas został poproszony przez starszą osobę o pieniądze na wykupienie recepty. Na pewno każdy z nas potrafi wymienić kilka ogólnopolskich fundacji oraz akcji charytatywnych. Zapewne większość z nas ma w swoim najbliższym otoczeniu osobę ubogą lub chorą. Zapewne większość z nas zna rodziców, którzy każdego dnia walczą o zdrowie i życie swojego dziecka. Zapewne większość z nas w ciągu całego życia choć raz postanowiła pomóc. Ale czy możemy mieć pewność, że ta pomoc była niezbędna? Czy możemy mieć pewność, że została dobrze spożytkowana? Czy możemy mieć pewność, ze została doceniona? W części przypadków niestety nie, ponieważ nie mamy możliwości tego sprawdzić. Pytanie tylko czy rzeczywiście chcemy to weryfikować, czy chcemy zaryzykować, że dowiemy się, że zostaliśmy oszukani i poczujemy się jak... frajerzy. Po prostu popełniliśmy błąd.
Moim celem nie jest zniechęcenie Was do bezinteresownej pomocy. Tekst ten jest odpowiedzią na zarzuty, jakie ostatnio skierowano w naszą stronę. Zarzucono nam, że najpierw wsparliśmy zbiórkę funduszy na zakup protezy nogi dla młodego mężczyzny, a po dwóch latach zarzucamy mu, że jest niebezpiecznym piratem drogowym. Czy popełniliśmy wtedy błąd, czy staliśmy się frajerami? Mam co do tego mieszane uczucia. Faktem jest, że nie odmawiamy pomocy nigdy! Publikujemy wszystkie informacje o zbiórkach pieniędzy na leczenie, o 1 % podatku, informujemy Was o akcjach krwiodawstwa i dniach dawców szpiku, a nawet sami organizujemy pomoc dla potrzebujących. Publikując te artykuły nie zastanawiamy się czy osoba ta zasługuje na pomoc, czy jest dobrym człowiekiem i gdyby stała po drugiej stronie to zrobiła by wszystko, żeby uratować drugiego człowieka. Nie robimy tego, nie dlatego, że nam się nie chce, ale dlatego, że wierzymy w ludzi. Przez 12 lat istnienia naszego portalu czytelnicy nie raz, nie dwa, a nawet i nie dwadzieścia razy pokazali, że mają wielkie serducha i nie przejdą obojętnie wobec ludzkiego cierpienia. Przez te 12 lat osoby, które otrzymały pomoc uwierzyły w dobro, w drugiego człowieka, poczuły, że nie są same i przekazują tą dobrą wiarę dalej. A jeśli zdarzyli się tacy, którzy nie docenili bezinteresownej pomocy, jaką otrzymali to mocno wierzę, że nadejdzie dzień kiedy zrozumieją, że to nie było coś, co im się należało "jak psu buda" i zrobią wszystko, żeby "wyrównać rachunki".
Być może popełniamy błędy, jak każdy kto coś robi, jednak nie zniechęcamy się i traktujemy je jako wyjątki potwierdzające regułę, bo wierzymy, że człowiek jest z natury dobry.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).