W środę, 1 czerwca 2016r. nieopodal ul. Gałczyńskiego w Bolesławcu mieszkańcy mogli zobaczyć kaczą rodzinę spacerującą po trawniku, po chodnikach, po ulicach. Matka i dziewięć kaczątek idąc w gęsiego narażone było na niebezpieczeństwo. Ktoś zadzwonił na Straż Miejską. Strażnicy miejscy po raz pierwszy spotkali się z taką sytuacją, a ponieważ w swoim zakresie obowiązków nie mają zadania polegającego na odławianiu kaczek, zwrócili się o pomoc do Miejskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Bolesławcu. Od tego momentu zaczął się zdaniem pani Doroty, opiekunki zwierząt dramat tej kaczej rodziny.
- Ktoś wpadł na pomysł, aby złapać kaczki i przewieźć je na zbiornik wodny koło" Mrówki" - mówi pani Dorota. - Sęk w tym, że pracownikom udało się "odłowić" tylko małe bezbronne kaczątka. Mama, dorosła dzika kaczka odleciała. Pracownicy Miejskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej wbrew logice,nie zważając na to wywieźli maleństwa na zbiornik wodny-żwirownię k. Mrówki.Zostawiając je na pastwę losu. Szukaliśmy kaczuszek na tym zbiorniku przez zapadnięciem zmroku i na drugi dzień z kilku stron, ale ich nie było- dodaje.
- Moim zdaniem złamano wszelkie procedury w tym zakresie - mówi kierownik Schroniska Dzikich Zwierząt w Tomaszowie Bolesławieckim. - Po pierwsze kaczek nie wolno było łapać. Poradziłyby sobie same. Po drugie przewiezienie małych kaczątek na żwirownie bez ich matki to skazanie ich praktycznie na śmierć. A po trzecie, przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji co zrobić, należało skontaktować się z weterynarzem powiatowym, ze mną lub ornitologami - dodaje.
- Dlaczego postąpiono tak nielogiczne, dlaczego nikt nie zadzwonił do specjalistów - trudno zrozumieć mówi pani Bożena ze Stowarzyszenia Pomocy Zwierząt z Bolesławca. - Małe kaczuszki na pewno nie przeżyły, skazano ich na śmierć. To brak podstawowej wiedzy o życiu dzikich ptaków.Od najmłodszych lat powinniśmy uczyć jak zachowywać się w takich sytuacjach. Jestem oburzona i nie będę komentować ludzkiej głupoty i działań pracowników Miejskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej W Stanach Zjednoczonych wstrzymano ruch na autostradzie i przepuszczono idące autostradą kaczki. A u nas ktoś kazał je odłowić i skazać na śmierć. Niepojęte - dodaje z rozgoryczeniem.
- To pierwszy taki przypadek w naszej działalności nigdy dotąd nie mieliśmy nic do czynienia z dzikimi kaczkami - mówi Grażyna Strzyżewska z-ca dyrektora Miejskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Bolesławcu - Pod presją mieszkańców, nikogo nie usprawiedliwiam, nasi pracownicy nie zrobili tego co powinni. To ich nadgorliwość i "głupota" spowodowała, że postąpili tak nieroztropnie. Przepraszam za te działania - dodaje.
Nie chcemy komentować tego zdarzenia. Żal nam tylko tych bezbronnych kaczuszek.
Zapraszamy do dyskusji.
Zastosowana autokorekta
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).