25 czerwca 2008r. godz. 00:55, odsłon: 7460, Bolec.InfoNa Hel rowerem?
O północy z czwartku na piątek dwóch zapaleńców wyruszy w drogę z bolesławieckiego rynku. W planie mają pokonanie 600km trasy w 24 godziny.
Krzysiek w lipcu 2006 na trasie do Świnoujścia. 200 pierwszych kilometrów ze średnią pedkością 33 km/h. (fot. Jarosław Szczypek)
To nie będzie ich pierwsza wspólna wyprawa. Jarosław Szczypek (21 lat) i Krzysztof Kotowski (27 lat) to młodzi bolesławianie z wielką pasją. Od pięciu lat regularnie jeżdżą razem na rowerach. Pierwszy studiuje Informatykę we Wrocławiu, drugi związany jest ze sportem rowerowym zawodowo.
Lubią stawiać sobie ambitne cele. Dwa lata temu, w lipcu 2006 roku, pojechali do Świnoujścia.
Udało im się pokonać 400 km w nieco ponad 15 godzin. Już wtedy obiecali sobie powtórkę.
- Wypiliśmy po 12 litrów płynów na głowę i zjedliśmy po około 20 batoników. Organizm był w skrajnym wycieńczeniu, ale było warto - piszą na stronie, na której umieścili zdjęcia z tamtego wyjazdu. Nie ma ich wiele - zatrzymywali się tylko po to, by zrobić ujęcia przy tablicach kolejnych dużych miast, przez które przejeżdżali.
Tegoroczna trasa będzie o około 200km dłuższa. Nim dotrą na Hel, miną m.in. Poznań, Bydgoszcz i Gdańsk.
Pierwsze 12h będą jechać sami, później dołączy do nich samochód. Muszą regularnie uzupełniać braki płynów i energii - co godzinę będą dostawać batony i napoje. Tylko na to i na kilka pamiątkowych fotek przewidują krótkie przerwy w podróży.
Przygotowania do wyprawy zajmują im większość wolnego czasu. Tylko w tym roku obaj spędzili na rowerach po kilkaset godzin.
- W zimie trenujemy na siłowni, basenie, Krzysiek też na spinningu. Do tego dochodzi bieganie. W tym roku na samym rowerze mam około 400 spędzonych godzin - opisuje treningi Jarek. Pytany o sprzęt, dodaje - Jeździmy na rowerach szosowych, kolarzówkach. Nie są to żadne rowery specjalistyczne do długich tras.
Kibicują im rodziny i znajomi. Rodzice trzymają kciuki, ale oczywiście martwią się, żeby nic złego im się nie przytrafiło.
- No i wszyscy jednomyślnie uważają, że mamy coś nie tak z głowami - przyznają.
Jarek po 12h jazdy. Już prawie u celu wyprawy do Świnoujścia w lipcu 2006 roku. (fot. Krzysztof Kotowski)
Daj nam Cynk - zgarnij nagrodę!
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij
formularz lub wyślij pod adres:
[email protected].
Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).