Faraonowie z Ziębic walczyli jak lwy, "elektryczni" nie dali rady

Kto prowadząc 2:0 nie chce wygrać 3:0, z reguły przegrywa 2:3. To stare siatkarskie porzekadło sprawdziło się w kolejnym meczu BTS Elektrosu.

Mecz siatkówki BTS Elektros KSP Faraon Ziębice (fot. Kazimierz Marczewski)

Blisko dwie i pół godziny trwał mecz siatkarzy  o mistrzostwo Dolnośląskiej I Ligi pomiędzy BTS Elektros a KPS Faraon Ziębice. Spotkanie na własne życzenie przegrali zawodnicy BTS Elektros 2:3 (25:20,25:20, 22:25, 23,25, 10:15).

Mecz stał na dobrym poziomie.Po zwycięstwie w dwóch pierwszych setach wydawało się, że "elektryczni" spokojnie wygrają mecz 3:0. Nic bardziej mylnego, goście nie zamierzali kapitulować, walczyli jak lwy o każdą piłkę i skutecznie atakowali.

W trzecim secie gospodarze pewni zwycięstwa zaczęli popełniać błędy, kilka punktów stracili zagrywając w siatkę lub poza pole gry. Goście łatwo wygrali ten set i zrobiło się 2:1. Czwarty set był bardzo zacięty, ale przez większość seta prowadzili. Wygrali 25:23 i zrobiło się 2:2.

Piąty decydujący set goście zaczęli rewelacyjnie. Przy zmianie stron elektryczni przegrywali 3:8. i wydawało się, że już po meczu. Nasi zawodnicy jednak szybko odrobili trzy punkty i zrobiło się 6:8, a potem 7:8. Goście znowu odskoczyli na 7:9. Przy stanie 10:13 gospodarze najpierw otrzymali żółtą kartkę za dyskusję trenera z sędzią a potem za niesportowe zachowanie czerwoną kartkę. I stracili za to kolejny punkt. Wynik na tablicy brzmiał 10:14. Potem udany blok gości i koniec meczu.

Kibice mieli pretensje do sędziów za rzekomo stronnicze prowadzenie zawodów. Naszym zdaniem sędzia prowadził mecz profesjonalnie i obiektywnie, jego ewentualne błędy nie miały wpływu na wynik spotkania.

Zawodnicy Faraona Ziębice wygrali spotkanie zasłużenie w sportowej walce. Od trzeciego seta ich przewaga była widoczna na boisku. Nie sędziowali tylko niezwykle ambitnie walczyli o każdą piłkę i cieszyli z każdej udanej akcji. Nasi. siatkarze byli bardzo spięci i mimo ambitnej postawy, musieli uznać wyższość gości

Kto prowadząc 2:0 nie chce wygrać 3:0, z reguły przegrywa 2:3. To stare siatkarskie porzekadło sprawdziło się w kolejnym meczu BTS Elektrosu.