Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
REKLAMA KGHM zaprasza
REKLAMA Bricomarche zaprasza
REKLAMA SINMAG zaprasza
BolecFORUM Nowy temat
Tylko na Bolcu
27 czerwca 2025r. godz. 08:48, odsłon: 1506, Dariusz Gołębiewski

Sprawne pióro, wielka pasja i sporo odwagi

Dariusz Gołębiewski przeczytał nową książkę Sławka Gortycha. Jakie ma wrażenia?
Fragment okładki powieści „Schronisko, które zostało zapomniane.”
Fragment okładki powieści „Schronisko, które zostało zapomniane.” (fot. Wydawnictwo WAB)

Uczciwość wymaga, aby zaznaczyć na wstępie, że znamy się ze Sławkiem Gortychem także prywatnie – jesteśmy z jednego rocznika i chodziliśmy do tego samego liceum. Tym niemniej potraktowałem jego najnowszy kryminał – Schronisko, które zostało zapomniane – tak, jakbyśmy nigdy wcześniej nie mieli ze sobą do czynienia.

Co mi się podobało?

Podobnie jak cały cykl karkonoskich kryminałów Sławka, opisuje głównie fikcyjne zdarzenia, ale przypomina też mało znane, autentyczne karkonoskie historie. O ile słyszałem wcześniej o karpackim hotelu Sanssoucci, jednym z kluczowych miejsc dla fabuły, o tyle nie zdawałem sobie sprawy, że podczas II wojny światowej niemieckie MSZ zorganizowało tam antysemicką konferencję. A tym bardziej, że zachowały się po niej dokumenty. Wplatanie w tekst autentycznych cytatów z dokumentów źródłowych to też znakomity pomysł i za fachową kwerendę historyczną kłaniam się Autorowi nisko.

Temat romansów polskich robotników przymusowych z Niemkami (bądź robotnic z Niemcami) jest kontrowersyjny, rzadko przypominany i doceniam, że Sławek wprowadził ten wątek do powieści, choć dla niektórych może to być szokujące. Jeszcze rzadziej mówi się o dolnośląskich Niemcach, którzy po wojnie zostali na tych ziemiach, a to jest też pasjonujący temat, praktycznie nieprzebadany.

Warto też ciągle przypominać, jak wielu nazistowskich zbrodniarzy w powojennych Niemczech zamiast gnić w więzieniach – lub wisieć na szubienicach – zajmowało w swojej ojczyźnie eksponowane stanowiska.

Jako historyk muszę przyznać, że często to właśnie dobra powieść, mieszająca fakty z fikcją, ma większe szanse dotrzeć do ludzi z wiedzą o historii, niż choćby najlepsze opracowanie naukowe czy popularnonaukowe. Na studiach historycznych nie da się nie zauważyć pewnego „odklejenia” sporej części środowiska i tego, że wybitni historycy mogą pisać znakomite, poparte latami kwerend opracowania, ale są one napisane językiem zrozumiałym tylko dla naszej branży. Rozsądna, wyważona i wolna od propagandy popularyzacja historii w Polsce wciąż nie jest mocną stroną zawodowych historyków.

Na kartach Schroniska, które zostało zapomniane, Sławek bez gryzienia się w język pokazał, jak niektórzy inwestorzy w imię Mammony niszczą zabytki i zacierają ślady przeszłości, obawiając się przestojów na budowie, interwencji konserwatora zabytków czy historycznych kontrowersji. Ileż znamy historii o przekształcaniu i modernizowaniu zabytkowych elewacji, niedbałych pracach przy detalach, czy wręcz doprowadzania zabytków do ruiny po to, aby móc je wyburzyć i podnieść wartość działki, na której stoją…

Sławek ciekawie pokazał też kulisy pracy dziennikarza w małym mieście, ale nie będę wchodzić w szczegóły, aby nie zdradzać fabuły. W każdym razie niektóre z tych kulis są realistyczne do bólu, niektóre są udramatyzowane (uzasadnia to fabuła), ale widać że niektóre fragmenty były konsultowane z kimś z branży, kto szczerze opowiedział o wielu kwestiach.

A jakie mam uwagi?

Czytając Schronisko, które zostało zapomniane, nieraz zbyt szybko dostawałem rozwiązania kolejnych zagadek. Nim zdążyłem się zastanowić, jakie może być rozwiązanie danego wątku, dostawałem je niemal na tacy, aczkolwiek finałowa scena była dla mnie kompletnie nieoczekiwana i choć lekko bym ją wydłużył, zrekompensowała mi te momenty, gdy myślałem Mogłeś trochę potrzymać mnie jeszcze w niepewności. 

Cały cykl kryminałów Sławka ma podobny szablon – zagadka z II wojny światowej łączy się z pożarem schroniska, tajemnicą z czasów powojennych (lub lat 90tych) i wypłynięciem tych tematów wiele lat później. Niektóre elementy fabuły niemal powtarzają się w kolejnych powieściach, choć każda z nich opowiada zupełnie inną historię. Gdybym miał coś doradzić Autorowi, to rozpoczęcie kolejnej nie od II wojny, ale od – na przykład – okresu międzywojennego, XIX wieku albo czasów osadnictwa. I wyraźniejsze odróżnienie jej fabuły od pozostałych.

Podziwiam Sławka za chęć prowadzenia drobiazgowych kwerend i badań historycznych przy pisaniu kolejnych powieści, bo sam wiem, jak bardzo żmudna jest to robota. Wychwyciłem jednak jeden poważny błąd merytoryczny, który muszę sprostować.

Otóż w scenie z 10 lutego 1945 roku jest mowa o tym, że Rosjanie właśnie sforsowali Odrę. W rzeczywistości pierwszy przyczółek na lewym brzegu Odry sowieci uchwycili dwa tygodnie wcześniej w Ścinawie, a 10 lutego ich armie walczyły już w Tomaszowie Bolesławieckim i zajmowały Legnicę, więc nie tworzyły przyczółków za Odrą, ale zajmowały już bardzo rozległe terytoria. Armia Czerwona chciała forsować nie Odrę, lecz Bóbr i Kwisę, a dzień później, 11 lutego, wkroczyła do Bolesławca, o czym Autor jako rodowity bolesławianin z pewnością wie.

Niektóre dialogi były dla mnie dosyć sztuczne. Jak rozumiem, chodziło o przybliżenie Czytelnikom pewnych historycznych wątków, ale nawet jako zafiksowany historyk nie rozmawiałbym prywatnie takim językiem, jakim mówił do Maksa i Wilczura dr Węglorz. I to w okolicznościach, w jakich panowie się wtedy znajdowali, a które z uwagi na fabułę tutaj przemilczę. Gwoli sprawiedliwości dodam jednak, że ilość takich nie do końca realistycznych dialogów jest na tyle mała, że można je uznać za wypadek przy pracy, a nie jakąś istotną ujmę.

Kończąc…

… powieść Sławka mogę bez cienia wątpliwości polecić jako zajmującą i wartościową lekturę. Mało mamy tak ciekawych powieści o Dolnym Śląsku, dodatkowo pisanych przez osoby o tak dużej wrażliwości na prawdę historyczną, jak ta, która cechuje Sławka. Sławek ma sprawne pióro, wielką pasję i niewątpliwie sporo odwagi. Schronisko, które zostało zapomniane jeszcze pachnie farbą drukarską, a już zdążyło zainspirować mnie do tego, aby zerknąć w cyfrowe zasoby Instytutu Yad Vashem i trochę w nich pogrzebać… Nie wątpię, że podobne inspiracje staną się udziałem także wielu innych osób.

Zawsze znajdzie się coś, do czego można się przyczepić, ale nie popełnia błędów tylko ten, kto nic nie robi.

Nie ukrywam też, że mam też cichą nadzieję na moment, w którym Sławek weźmie na swój literacki warsztat także okolice Bolesławca. Kilka ciekawych tematów by się tutaj znalazło…

P.S: Trzecioplanowa postać robotnika Darka, który pracuje przy odbudowie zabytkowego hotelu i trafia tam na różne historyczne smaczki, brzmi dla piszącego te słowa dosyć znajomo :)

Sonda Bolec.Info


Co najbardziej przyciąga Cię do książek Gortycha?

Bernard Łętowski
Bernard Łętowski
dziennikarz i redaktor portalu i gazety Bolec.Info. Nie używa AI do pisania tekstów.

Kontakt z Redakcją: e-mail: [email protected] - tel. +48 693-375-790

Sprawne pióro, wielka pasja i sporo odwagi

~~Ksywa niezalogowany
27 czerwca 2025r. o 9:27
Życie zrecenzuje sprawiedliwie autora i jego dzieło ilością sprzedanych egzemplarzy książki - powieści.
Umizgi redaktorków, zwykłe wazeliniarstwo. Recenzja kolegi z liceum w lokalnym brukowca, no dajcie spokój.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~Fakt niezalogowany
27 czerwca 2025r. o 9:39
~~Ksywa napisał(a): Życie zrecenzuje sprawiedliwie autora i jego dzieło ilością sprzedanych egzemplarzy książki - powieści.
Umizgi redaktorków, zwykłe wazeliniarstwo. Recenzja kolegi z liceum w lokalnym brukowca, no dajcie spokój.

W punkt!
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~456 niezalogowany
27 czerwca 2025r. o 10:14
A gdzie odpowiedzi w sondzie: "Nie czytam książek S. Gortycha" albo "Nie lubię książek o takiej tematyce", albo "Nie interesuje mnie to"? Wychodzicie z założenia, że wszyscy te książki czytają, bo powinni z lokalnego patriotyzmu, czy o co chodzi?
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~Złotawa Piwonia niezalogowany
27 czerwca 2025r. o 11:29
Przeczytam powieść z przyjemnością
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~Poczerwieniały Chmiel niezalogowany
27 czerwca 2025r. o 12:26


''Warto też ciągle przypominać, jak wielu nazistowskich zbrodniarzy w powojennych Niemczech zamiast gnić w więzieniach – lub wisieć na szubienicach – zajmowało w swojej ojczyźnie eksponowane stanowiska''(...)

TO DLACZEGO TEGO CZŁOWIEKU NIE ROBISZ?
tylko ''sałdaty'' i ''sałdaty''...;D

i nie pieprz że w ''swojej ojczyźnie '' tylko napisz dlaczego min. ''yankee'' wysyłali swoje oddziały na poszukiwanie i wyłapywanie specjalistów i wywozili ich do siebie...
wiesz kim był Gehlen? ...komu pomagał ?
no panie ''historyku''...pokaż co potrafisz...;D
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~Józio niezalogowany
27 czerwca 2025r. o 15:05
Czekam z niecierpliwością jak pan wybitny autor z Bolesławca zacznie opisywać wojny punickie, które jak każdy wie działy się w schroniskach, która oczywiście zamieszkiwali Niemcy. Po tym proszę rzecz jasna o napisanie recenzji i nie zapomnienie dodania tego oto zdania "Ceterum censeo Carthaginem esse delendam", a zdanie w lekkiej parafrazie odda w pełni klimat i książek i recenzji powyższej... I tyle.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~K niezalogowany
27 czerwca 2025r. o 19:02
~~Ksywa napisał(a): Życie zrecenzuje sprawiedliwie autora i jego dzieło ilością sprzedanych egzemplarzy książki - powieści.
Umizgi redaktorków, zwykłe wazeliniarstwo. Recenzja kolegi z liceum w lokalnym brukowca, no dajcie spokój.


A komuś żal tyłek ściska. Zamiast być dumnym, że ktoś promuje Dolny Ślask i jego tajemnice, opluwanie i szydzenie. Pochodzę z Bolesławca, mieszkałam z kilku miastach, aktualnie pod Rzeszowem. I czuję dumę, kiedy idę do centrów handlowych, a tam książki kogoś z mojego podwórka. Byłam dzisiaj w bibliotece i tam również wszystkie tomy książek Sławka Gortycha. Jak to zwykle bywa: "cudze chwalicie..." Myślę więc na autor na sprzedaż narzekać nie będzie. Ale malkontent zawsze pozostanie malkontentem.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~AR niezalogowany
27 czerwca 2025r. o 23:36
Czekam na historię związaną z Bolesławcem :)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
Daj nam Cynk - zgarnij nagrodę!

Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!

Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].

Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).

REKLAMAMrowka zaprasza
REKLAMAEfekt-Okna zaprasza