3 lipca 2013r. godz. 18:12, odsłon: 4487, J.BolesławieckiNie bądźcie karpiami
Pędząc za pieniędzmi i władzą jesteśmy okuci w stalowy pancerz obojętności - pisze w kolejnym felietonie J.Bolesławiecki.
(fot. Bolec.Info)
Motto:
Wakacje, znów są wakacje,
Na pewno mam rację, znowu są wakacje!
Wakacje to wakacje!
Ja należę do tych co lubią w czasie wakacji powędkować. Na ryby oprócz wędki zabieram w termosie kawę i kubek wykonany z bolesławieckiej ceramiki, nad wodą gorąca kawa z boleckubeczka smakuje najlepiej.
Ludowe przysłowie głosi, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Pewnie dlatego wielu z nas nie ma przyjaciół. I raczej nie będzie miało. W dzisiejszych czasach często człowiek człowiekowi wołkiem, wilkiem czy jakoś tam.....
W czasie wakacyjnych wypraw wędkarskich dobrze mieć z sobą kumpla czy przyjaciela. Dobrze mieć też przyjaciółkę obok atrakcyjnego łowiska, bo jak ryba nie bierze, można będzie się gdzieś zagrzać. Jednym słowem, dobrze mieć kogoś, na kogo można liczyć. W czasie wędkowania zdarzają się przeróżne sytuacje. Kumpel może pomóc wdrapać się na skarpę brzegu rzeki, podebrać dużego suma czy uratować Cię jak wpadniesz do wody. Dobry kumpel na rybach to połowa sukcesu. Pożyczy Ci woblera, zrobi zdjęcie z okazałym szczupakiem. Postawi piwko lub dwa, wypije kawę z kubkabolecnauty. Zawsze przyjedzie skoro świt samochodem i zabierze Cię na ryby. Teraz widzicie, że są ludzie, na których można liczyć. Fakt, że to ma miejsce coraz rzadziej.
Ile to razy holowałem dużą, ładną rybę w towarzystwie kolegów wędkarzy. Pamiętam, co mówiły i krzyczały ich oczy? „ Spuść ją”! To taka drobna, wędkarska bezinteresowna zawiść. Nie wszystkie typy tak myślą, oj nie wszystkie. W ubiegłym roku pojechałem na ryby na jeziorka blisko Międzyrzecza. Była deszczowa pogoda, lało jak z cebra. Po kilku godzinach łapania, siedzenia w deszczu nad wodą, postanowiłem wrócić do domu. Samochód zapalił bez problemu, ale ruszyć się nie dało. Koła boksowały w błocie. I tak powoli auto zakopało się po uszy. Nie pomogły gałęzie, koc, wycieraczki. Pełna kicha.
- Przyjdzie nam tutaj nocować- powiedziałem do kumpla. - Idę do wioski może ktoś nam pomoże- pomyślałem.
Do gospodarstw było kilka kilometrów. Idąc drogą usłyszałem ryk nadjeżdżających motocykli. To grupa młodych ludzi jeżdżąca bezdrożami, poszukująca adrenaliny.
Zatrzymałem jednego z nich i poprosiłem o pomoc. Po dwóch zdaniach ten młody człowiek, przerwał mi.
- Nie ma sprawy, spróbujemy to auto wyciągnąć. Przecież trzeba sobie pomagać – powiedział.
Dla niego było to oczywiste. I pomogli. W dziesięciu, wypchali samochód z błota. Ubrudzili się przy tym niemiłosiernie. Postanowiłem im zapłacić za tę przysługę, dać im kilka dych na flaszkę.
Spojrzeli na mnie jak na idiotę.
- Niech pan schowa pieniądze. Dzisiaj my pomogliśmy panu, jutro pan pomoże nam – odpowiedzieli z uśmiechem.
Dla nich to było proste i oczywiste, że trzeba sobie pomagać.Dziękuję tym młodym motocyklistom, nie tylko za pomoc, ale za wiarę, że nie ze wszystkimi jest tak źle.
Ale... dla wielu z nas żyjących anonimowo, wydaje się to prawdą objawioną. Pędząc za pieniędzmi i władzą jesteśmy okuci w stalowy pancerz obojętności.
Miałem już takie przypadki, że odmówiono mi pomocy.
Bo niedziela. Bo nie! Bo mają to gdzieś.
Są ludzie i ludziska.
Mówiąc po wędkarsku:
Niektórzy z nas przypominają pływające w komercyjnym zbiorniku karpie.
Wyniosłe i obojętne.
Zainteresowane tylko grzebaniem w mule i jedzeniem dostarczonej paszy.
Nie bądźcie karpiami !
J. Bolesławiecki
PS. Życzę wszystkim wspaniałych wakacji.