~~Srebrnoszary Rannik niezalogowany
22 maja 2020r. o 13:23
Kilka słów od : Niełatwo jest robić zbiórki na cokolwiek, jeśli informacje o rozbiórce danego budynku są znane w dniu samej rozbiórki lub w chwili, gdy decyzje są już nieodwracalne. Niełatwo też jest je robić, nawet gdyby zagrożenie było znane z wyprzedzeniem, nie będąc członkiem ani szefem żadnej instytucji, organizacji czy firmy, która mogłaby ją odpowiednio nagłośnić i rozpropagować. Ochrona zabytków leży w pierwszej kolejności w gestii władz samorządowych i konserwatora zabytków. W tym wypadku doszło do błędnej decyzji, na mocy której z unikalnego w skali regionu kompleksu zabudowań przemysłowych wykluczono jedną z hal.
Co do ironicznego komentarza o ''historyku'' - prawda, że kończę dopiero III rok studiów i do pełnego profesjonalizmu jeszcze mi sporo brakuje, ale niemniej chętnie porozmawiam o Pana/Pani wiedzy zarówno o historii czy to naszego regionu, czy to Polski i świata, jak i o warsztacie pracy historyka, także o doświadczeniu w kontakcie z archiwami, muzeami, urzędami etc. które już mam w efekcie trzyletnich studiów, praktycznych badań i praktyk archiwalnych, pracy z rozmaitymi źródłami historycznymi pisanymi, audiowizualnymi i mówionymi, pisania pracy dyplomowej, praktyki muzealnej, organizacji lekcji historycznych, przekopywania się od wielu lat przez literaturę naukową i popularnonaukową czy oprowadzania wycieczek. Najwidoczniej budzę na tyle duże zaufanie, że mam podpisaną umowę z gminą Bolesławiec na napisanie książki, poświęconej dziejom okolic Kraśnika Dolnego. Niestety, ukrywa się Pan/Pani pod pseudonimem, więc Pana/Pani ewentualne doświadczenie w temacie pracy historycznej nie może mi być w żadnym stopniu znane.
Wpis do rejestru zabytków poczyniono w Concordii w maju 2011 roku, gdy byłem w I klasie gimnazjum. Trudno wymagać od 14-latka zabiegów o wpis danego obiektu na listę zabytków i wiedzy o takich rzeczach. A te bolesławieckie ''rudery'' przypominają o bogatej historii naszego miasta, często słabo znanej i nieraz dramatycznej, przy czym pamięć o przeszłości jest jednym z wyznaczników stopnia rozwoju kulturalnego danego narodu czy regionu.
Na marginesie: na szczęście wycieczki historyczne nie ograniczają się do rekwizytów, czy innych ''efektów specjalnych'', to nie są happeningi, nawet jeśli wykorzystuję ich elementy dla uatrakcyjnienia przekazu, zdając sobie sprawę, że oprowadzam osoby, które na co dzień nie zajmują się historią i chcąc lepiej przybliżyć im dany temat, pozwalając niejako ''dotknąć'' historii. Podczas pandemii wycieczki są ryzykowne i są zawieszone, ale gdy zostaną reaktywowane, zapraszam na jedną z nich, aby wyrobić sobie ocenę o mojej wiedzy i działalności na podstawie własnej obserwacji i opinii innych osób.
Życzę miłego dnia.
Dariusz Gołębiewski