Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat

Bolesławiecki Wielkanocny stół polityczny

(J. Bolesławiecki)

MOTTO

Niechaj każdy będzie bardzo syty,
Zdrowy wesoły – i nie słaby,
Miejmy wygląd znakomity,
Jak te świąteczne placki oraz baby.



Zbliżają się Święta Wielkanocne... Pogoda wspaniała, a tu jak zawsze, zamiast w zadumie i spokoju spędzić tych kilka dni przedświątecznych, wszyscy gnają jak szaleni.
Wystarczy zobaczyć, co dzieje się w bolesławieckich marketach. Znowu szał zakupów, a w domach szał sprzątania. Ciągle słyszę takie słowa: „przynieś”, „podaj”, „pozamiataj”, „umyj” i znowu „pozamiataj” itp. Święta to cholernie stresujący okres.
Chciałoby się uciec od tych przygotowań na drugi koniec Bolesławca i zamiast biegać z listą zakupów po bolesławieckich marketach, bez wyrzutów sumienia spacerować po parku Waryńskiego, czy po wesołym miasteczku na pl. Popiełuszki i wdychać pierwsze wiosenne powietrze.
Najchętniej spotkałbym się ze znajomymi na kawie pitej za kubeczka z bolesławieckiej ceramiki, ale niestety, co chwilę zawsze słyszę to samo pytanie: „Posprzątałeś?” I zawsze otrzymuję tą samą odpowiedz: „Ja nie mogę, muszę jeszcze umyć okna, usunąć kurz z mebli, zrobić kolejne zakupy... iść na rekolekcje”. Czas ucieka błyskawiczne a Święta tuż, tuż! Samych Świąt też nie lubię. Wszyscy są jacyś zmęczeni, zniechęceni, podenerwowani. Po tygodniu unikania towarzystwa ciężko nam się oswoić z ludżmi. Jedynie lśniący telewizor nas nie męczy. Ale znowu powtarzane co roku filmy powodują duży stres i podniecenie.

Co zatem zrobić, aby urozmaicić te Święta? Zastanawiałem się, kogo ze znanych osób w Bolesławcu, chciałbym zaprosić i spędzić z nim choć jeden dzień świąteczny - i jaką rolę mógłby on/ana spełnić na moim politycznym stole wielkanocnym.

A oto moje propozycje :

  • Zajączek, króliczek – Prezydent Bolesławca - według tradycji Zajączek przynosi prezenty. Gdyby tak nasz Prezydent przyniósł dla lokalnych przedsiębiorców zmniejszenie podatków (bo kryzys), a dla młodych ludzi nowe inwestycje i dobrze płatne stanowiska pracy. To byłoby coś! A jak nie – może mógłby odegrać jakąś rolę (tylko nie Judasza) - jest też przecież dobrym aktorem: występował w szopce bożonarodzeniowej. Z nim na pewno nie byłoby nudno.

  • Baranek – obecnie najczęściej robiony z cukru. To nasz najmłodszy wiceprezydent, najbardziej posłuszna owieczka. Jeszcze nie nauczył się beczeć, dlatego przyjemnie byłoby z nim zjeść śniadanie. Tak przytulnie...

  • Mazurek – To Starosta Bolesławiecki. Jest już prawdziwym Mazurem, można z nim „konie kraść”, czy wypić półlitrową schetynówkę lub przynajmniej o niej porozmawiać. W razie przejedzenia nasz Starosta ma dobre układy w szpitalu powiatowym, w którego powiat włożył kupę kasy.

  • Baba piaskowa – To nasza Przewodnicząca Rady Miasta. Stanowcza, twarda, ale słodka, duża, ogromna i smaczna. Można ją jeść ze smakiem, zawsze dodaje dużo energii i zachęca do inicjatywy. Zmieści się na każdym zdjęciu z każdej imprezy.

  • Żurek – To dziennikarz o tym samym nazwisku. Gorący, ostry, z kiełbaską białą - o różnych smakach w zależności o sposobu przyrządzania i tego komu go podajemy.

  • Bazie – to użytkownicy portalu Bolec.Info - Bolecnauci. Jest ich wielu, wydają się być podobni, a jednak każdy jest wyjątkowy. Ich dyskusje rozkwitają i dostarczają wielu emocji. Można się z nimi spierać na każdy temat. W dużych ilościach pięknie udekorują każdy stół wielkanocny.

  • Święcona kiełbasa - To Wicestarosta bolesławiecki. Dobrze uwędzony, można zjeść w barszczyku. Pomaga ludziom utrzymać nadzieję na przyszłość. Pełen różnych smaków i kolorów. Stary Wiarus!

  • Szczypiory – Radni PO z naczelnym Glinoludem. Jako dodatek do prawie każdej zakąski. Uprzykrzają się całej radzie, choć inicjują własne pomysły na promocję miasta. Dzisiaj jeszcze zieloni, ale już ostro szczypią. Niedługo zapewne dorosną, dojrzeją i staną się prawdziwą cebulą, przy obieraniu której wszyscy będą płakać. Na razie są jednak tylko drobnym dodatkiem do potraw.

  • Pisanki – to nasi radni miejscy i powiatowi - w różnych barwach i kolorach, ale do koszyczka do święcenia i na stół wielkanocny nadaje się tylko kilka. Resztę pisanek w formie wydmuszek, z powodu ich pustoty należałoby szybko wymienić lub przekazać do największego na świecie muzeum pisanek, które znajduje się w Kołomyji na Ukrainie (lub gdzieś dalej na wschód).

Wyszedł nam całkiem dobry i smaczny, bolesławiecki, polityczny stół wielkanocny. Można by dorzucić jeszcze choćby wielkanocnego placka, jakieś świecone jajko, czy trochę soli. Kto mógłby odegrać te role?
Wybór ten pozostawiam Wam - moim czytelnikom, mając nadzieję, że zaprosicie na Święta wielu interesujących ludzi.
Pamiętajmy także o Lanym Poniedziałku, dochowując w tym dniu naszej polskiej tradycji. Wylejmy kubeł zimnej wody na głowę, aby szybko wytrzeżwieć po politycznych dyskusjach w świątecznym i rodzinnym gronie.

A zaraz po Świętach przyjdzie okres poświąteczny i znów będziemy żyć normalnie wśród przyjaciół, znajomych i polityków.

Z okazji Świąt życzę wszystkim dużo zdrowia, radości, pięknej pogody ducha oraz tradycyjnie bardzo mokrego Śmigusa-Dygusa.

Pozdrawiam,
J. Bolesławiecki