mir.ko napisał(a): PanieM : prosty długi odcinek. masz abs, esp kino dts i takie tam. pytanie co zrobić gdy wjedzie się nagle przy 100 km/h na odcinek 300 m czystego lodu ?
a ten schemat bodajże pod-sterownośći co znaczy ? wtedy oby mieć niska prędkość i sprawny esp Dopisane 05.01.2016r. o godz. 21:18:z mojego punktu widzenia nikomu nie jest potrzebna wiedza akrobaty jak z takich uślizgów ratować siebie i auto. mistrzostwo to czuć drogę i auto by do tego nie dopuszczać, nie jeżdząc zbyt wolno oczywiście
Jadąc 100km/h i wpadając na 300m odcinek czarnego lodu nie mamy do zrobienia za wiele poza zachowaniem opanowania, ujęciem gazu i modleniem się o to aby starczyło spokoju i warunków do obnizenia prędkości.
Dużo ważniejsze tu jest co innego - dlaczego doprowadzilismy do tak skrajnej sytuacji. Jadąc w tak niskich przymrozkowych twmperaturach nalezało przewidywać ze można natrafić na lód oraz obserwować drogę przed sobą. O tym, ze wpadlismy na łod powinny dac znac opony ale nientylko kontrolka esp oraz piruetem auta ale tym, że nagle robi się ciszej. Na przyszłość, polecałbym częściej testować nawierzchnię np impuls hamulcem jesli nie jest sie pewnym po czym sie jedzie.
Dopisane 07.01.2016r. o godz. 02:36:
~na odpalonym napisał(a): Nikt jeszcze nie poruszył tematu skrobania szyb w aucie a temat ciekawy i kontrowersyjny. Auto odpalone czy nie ? Ktoś już dostał mandat za uruchomienie silnika na dłużej niż minutę?
Moim zdaniem, to zależy.
1) jeśłi jest -10 do -30*C na dworze, wczoraj byla mzawka i mamy na szybach 3mm lodu ktorego nie pozbedziemy sie zadna chemia w plynie, skrobaczka itd.. to zdrowiej dla szyby jest wlaczyc silnik, ogrzewanie i nie czekajac na zbytnie nagrzanie silnika wlacżenie powolnego nadmuchu na szybe. Wczesniejsze wlaczenie silnika pozbawi nas nieco wiecej paliwa i czasu ale silnik nie bedzie nadmiernie obciazany przez gestosc oleju i opory zwiazane z ekstrwmalna temperatura.
2) jesli temperatury nie byly tak skrajne lub nie bylo wczesniej deszczu a szybe mozna szybko wyczyscic, to polecam zrobic to najpierw. Majac juz czyste szyby bezpiecznie mozemy jechac, przy nie duzym mrozie wystarczy minuta-dwie aby silnik zalapal normalna prace. Poza tym, istnieje szereg elementow ktorym na zdrowie wyjdzie jesłi ruszymy od razu zapobiegajac pracy cieplego silnika vs. zimnej reszty.
Co do przepisu o odpalony aucie.. powińien byc egzekwowany w innych sytuacjach np. latem lub gdy auto nie wymaga zabiegow opisanych wyzej a wlasciciel wlaczyl na 20min celem pelnego nagrzania wnetrza ;)
Z drugirj strony, o wiele wiecej pieniedzy, paliwa i przy tym spalin idzie za sprawa braku umiejetnosci plynnej jazdy w miescie. Przez spanie namzielonym tworza sie dluzsze korki. Taki mół na froncie powoduje 10x wiecej szkód niż jeden ogrzewający silnik karany osobnik.
Dopisane 07.01.2016r. o godz. 02:43:
PanM napisał(a):
Mimo to jednak uważam że najbardziej skuteczna jest nauka na prawdziwym śniegu lub lodzie.
Mam podobne zdanie.
Wprowadzanie takie stopnia agresji do manewrow jaki trzeba zastosowac by wprowadzic auto w poslizg latem jest nijak nieporownywalne do aksamitnosci przypadkowego poslizgu zimą.
Dopisane 07.01.2016r. o godz. 02:55:
k1p napisał(a):
To nie jest wina kierujących, oni po prostu nie są nauczeni jazdy w ekstremalnych warunkach. Ilu to kursantów robi prawko w lecie, bo łatwiej?
To jest pol na pol wina instruktorow i kierujacych. Wina instruktora ze nie wpoil odpowiednio wiedzy i poczucia odpowiedzialnosci za pęd pojazdu i przyczepność oraz wina kierujących bo powinni dostosowac jazde do warunkow zastanych.
Obserwujac ludzi za kolkiem zima juz nawet nie smieszy a przeraza mnie jak bardzo wielu z nich ufa sobie, ufa drodze oraz innym kierowcom. To jest dramat. Wystarczy ze zbyt komfortowo sie poczuja przez chwile lub zmienia sie warunki i sa nagle zaskoczeni ze auto sie nie slucha poleceń..
Warto zaczac wpajac ludziom ze nie parkowanie jest tak istotne a sama jazda. Owszem wychodzenie z poslizgu jest bardzo cenna umiejetnoscia, ale powinni uczyc szczegolnie o kinetyce ruchu, odpowiedzialnosci i 100 sposobach jak NIE wpaść w ten poślizg, ktory jak juz nieoczekiwanie sie pojawi - i tak wywola dreszczyk grozy.
To nie tyle wina instruktorow, co raczej tych ktorzy tworza przepisy dot. nauki jazdy etc.
Instruktor ma robic swoje, ma sie zmiescic w godzinach a kursant ma zdac, wiec dostosujmy przepisy tak aby wplynely na pozniejsZeze bezpieczenstwo.
Model oblewania za krzywe parkowanie uwazam za pranoję. Niepozostawienie równo zaparkowanego wozu czy nawet przetarcie innego jest nieporowńywalnie mniej szkodliwe niz rozpedzenie auta i wypadniecie z zakretu, bez wzgledu czy latem czy zima szkody i zagrozenie jest o wiele powazniejsze.
Dopisane 07.01.2016r. o godz. 03:09:
I podsumowując obecny temat..
Na Boga?! Kto jest autorem tak żenująco niemerytorycznego tekstu?!
Czy tak trudno zasięgnąć informacji z kilku książek oraz pogadać z doświadczonymi kierowcami celem napisania jakiegoś konkretu?
Wchodzę w temat bo jego nazwa jest ciekawa, czytam artykuł a to okazuje się nieprzydatną papką która to ma stosunkowo mało sensu w porównaniu do objętości.
Jeśli komentarze merytorycznie mają kilka razy więcej trafności w temacie, to tylko znak, że "autorowi się nie chciało" lub zabrakło weny.
I na koniec (póki co :) ) proponuję KAŻDEMU kierowcy, bez względu czy jest bojaźliwy czy pozjadał wszystkie rozumy przeczytać książkę Bena Collinsa "Jak Prowadzić".
Bardzo miła lektura. Tym, co mają klapki na oczach pozwoli wreszcie zrozumieć najważniejsze zagadnienia a tym, którzy są domorosłymi drifterami zweryfikować czy aby na pewno o czymś nie zapomnieli.
Ps. Nie promuję książki, zwyczajnie jak dotąd nie spotkalem ciekawszej pozycji.[img=1452132590_n4m54p7.jpg]