falco napisał(a): a jakiej to ''większości '' tu piszesz ?
o tej która tylko ''z nadania'' jest katolicka czy chrześcijańska?
kim byś dzisiaj był gdyby za ciebie nie podjęto decyzji o pewnej przynależności ?
może gnostykiem a może buddystą?
jaka ''większość'' ?
ta o której mówią z ambon?
może poczytaj jak spada odsetek ludzi czynnie biorących udział w mszach? dlaczego słyszymy żałosne pienia sukienkowych o spadających wpływach ''z tacy''?
dlaczego młodzi zaczynają odchodzić od ślubów kościelnych ?
dlaczego dolnośląskie i lubuskie wiodą w tym prym ?
poczytaj o tym a może zrozumiesz ;)
Coraz mniej ludzi chodzi do kościoła, ale coraz więcej z tych, którzy przy kościele zostali, uczestniczy w sakramentach. Teraz nie ma "przymusu społecznego". Ktoś nie czuje potrzeby brania udziału w mszach świętych? Jego sprawa. Nie chce - nie musi i nikt tego nie skomentuje.
Inaczej sprawa się ma, gdy ktoś niechodzący do kościoła, opowiada brednie na temat tego, co w świątyniach się odbywa.
"Żałosne pienia sukienkowych"? Lubisz obrażać innych, prawda? Muszę Ciebie zmartwić: "sukienkowi" nie muszą "żałośnie piać". Choćby wpływy z tzw. 1% w naszym powiecie pokazują, że ludzie wolą wspierać swoje parafie, niż np. kluby sportowe. Dlaczego? Bo widzą w tym sens, czują potrzebę umacniania swoich wspólnot. Nie zrozumie tego ktoś, kto nie ma twardego osadzenia w elementarnych wartościach.
Dlaczego jest coraz mniej ślubów kościelnych? Bo tak jest wygodniej. Ślub kościelny to poważne zobowiązanie. Nie może zakończyć się "drogą na skróty" w postaci rozwodu, tylko wymaga solidnego budowania związku, dbania o relacje małżonków bez względu na okoliczności (a te bywają bardzo trudne). Do tego dochodzi dorabianie ideologii o kosztach, wolności i nie wiadomo, co jeszcze - co tam komu pasuje.
Bądź sobie falco ateistą, czy kim Ci pasuje, ale skończ szydzić z ludzi wierzących. Tobie wolno nie wierzyć, mi - wolno wierzyć. Mojego postu nie byłoby, gdyby nie Twoje ciągłe zaczepki w kierunku kościoła. Powiem więcej: nie zamierzam bardziej rozpisywać się, wchodzić z Tobą w polemiki, bo nie lubię marnować czasu. Masz prawo do swojego zdania, ale jednocześnie obowiązek uszanowania zdania/wyznania innych ludzi.