podsumowując sklepy eko ...zwłaszcza ten na ul.Kubika,to można stwierdzić że smród ze smrodem bawią się w ganianego.pamiętne sprzedawanie mięsa ,które o dziwo przechodziło osobistą kontrolę przez sprzedającą,a wyglądało to tak że gdy klient poprosił o kawałek mięsa,to ekspedientka przed podaniem skrupulatnie je obwąchiwała.nie wiedzą co znaczy promocja,bo promocja to sprzedaż dobrych towarów po korzystnej cenie,niższej,a nie gdy jest już końcówka terminu ważności ,bo wtedy powinna być wyprzedaż towarów o krótkim terminie przydatnosci............więc gdy wchodzimy do eko i większość towaru ma ceny na kolor żółty to powinniśmy sobie odpuścić ,a że codziennie większość ,zwłaszcza wyrobów mięsnych jest w "promocji",to lepiej dać sobie spokój z zakupami....no chyba że alkohol,chociaż w czerwcu gonili piwo lech w świątecznych sweterkach ,miało parę dni do końca terminu ważności ....oczywiście w promocji.warzywa,owoce ledwo żyjące co drugi dzień mają inną cenę,aż do śmierci.ciekawa sieć,przydałoby się zgłośic eko do programu "szef jak szpieg".

Ja też nie polecam sklepów Eco. Zdarzyło mi się kupić keczup przeterminowany 2 miesiące (ul. Mickiewicza). Na co p. Kierownik odpowiedziała, że on był na promocji... No fakt, był przeceniony o jakieś 50 gr ale stał na półce w otoczeniu innych produktów oraz miał nalepkę z inwentaryzacji! Notorycznie zdarza się, że cena na półce różni się z ceną na paragonie. Za każdym razem kiedy się z tym zgłaszam do ekspedientki to słyszę: "ale to niemożliwe". Kwota różnicy z wielką łaską zostaje mi za każdym razem zwrócona ale jakieś przepraszam ?! O tym już można zapomnieć :)

Śmieszą mnie kolejne już wpisy o tym jak to notorycznie coś tam nie halo jest z tymi sklepami. To po cholerę tam chodzicie po raz kolejny? U dziada się nie kupuje i już, pełen bojkot. I tak do z.aj.ebania.

ja wlasnie tak robię parę razy sie sparzyłam to na nieswiezym miesie lub przeterminowanych towarach (eko na asnyka)i teraz omijam go szerokim łukiem-dobrze ze stokrotka jest niedaleko.nie dam dziadom na mnie zarobic !!!

W Biedronkach to samo. Nawet mielone mięso wieprzowe w opakowaniu ochronnym potrafi stać się szare, zanim minie termin zdatności do spożycia.

Pamiętajcie o jednym stare mięso , które jest już raczej nie zalecane do spożycia , bo dopiero zaczeło się psuć nie konicznie musi odrazu śmierdzieć, także spora część mięs które kupujemy jest niezdatne , ale jeszcze nie śmierdzące

~ napisał(a): Pamiętajcie o jednym stare mięso , które jest już raczej nie zalecane do spożycia , bo dopiero zaczeło się psuć nie konicznie musi odrazu śmierdzieć, także spora część mięs które kupujemy jest niezdatne , ale jeszcze nie śmierdzące

I tu masz rację,,świeżego mięsa to raczej w zadnym sklepie nie kupisz ,świeże to od chłopa hodowcy na wiosze kupisz jak ci zabiję świnię czy indyka czy koguta czy króla czy co tam chcesz,wtedy możesz powiedzieć ,ze masz swieże ,a ze sklepu zawsze nieświeze choc nie smierdzi bo dobrze opacykowane chemią.

Mięsa tam nie kupowałem ;) a to co chciałem kupić było po terminie :D